8. Chciałbym być kapibarą

25 3 5
                                    

Hejka misie , wstawiam nowy rozdział, miłego czytania wam życzę!!


 Sincera nie ma już od prawie dwóch tygodni. Ostatni raz widziałam go po tym jak Benji zgonował w jego wannie. Nie żeby mnie to obchodziło albo żebym się tym przejmowała. Po prostu nikt nie uprzykrza, ani nie zatruwa mi mojego życia i przestrzeni osobistej.

Życie z moim bratem było okropnie nudne. Przez większość czasu nie było go w mieszkaniu, a jak już był to i tak nie na długo, bo po chwili wychodził. Ostatnio prawie nie rozmawialiśmy. Selina wyleciała na Maltę, na trzy tygodnie, na wakacje all inclusive z rodzicami. Adeline już kilka razy proponowała mi, żebym do niej przyjechała, ale za każdym razem wymyślałam jakąś wymówkę, bo było mi głupio, ponieważ to byli jednak znajomi mojego brata, których prawie nie znałam.

Od półtorej tygodnia całymi dniami siedziałam w domu i pochłaniałam jedną książkę za drugą. Byłam pewna, że dziś nie będzie inaczej. Rano zadzwoniłam do mamy, jak codziennie. Dzisiaj porozmawiałam chwilę z jej narzeczonym Ethanem. Jest bardzo sympatyczny. Cieszę się, że Margarita jest z nim szczęśliwa. Należy jej się to.

Przed południem do mieszkania wrócił Benji. Od kilku dni chodził jakiś dziwnie spięty, ale za każdym razem kiedy pytałam czy coś się stało to zbywał mnie krótki odpowiedziami, że ma zły dzień albo źle się czuje. Dzisiaj jego humor był inny, nie był spięty i się uśmiechał. Zdziwiło mnie to.

- Siema, młoda - przywitał się łagodnie się uśmiechając. - Robimy dziś ze znajomymi ognisko na plaży. Wszyscy chcieli żebyś przyszła. Chcesz iść?

Zszokowały mnie jego słowa. Nie sądziłam, że jego znajomi tak ciepło mnie przyjmą i sami z dobrowolnej woli będą się o mnie upominać.

- Z chęcią pójdę - odpowiedziałam mu szczerze. - A kto będzie? - zapytałam jeszcze.

- Emile z Adeline, Octavius, Herman, być może przyjedzie także Sincere, ale nic nie jest pewne - zatrzymał się na chwilę co mnie zaniepokoiło. - I będzie jeszcze Tania - dodał po chwili.

Czułam jak momentalnie zbladłam. Ta blond kurwa była moim pieprzonym koszmarem, ale była ich przyjaciółką. Po prostu musiałam przez kilka godzin ładnie się uśmiechać i udawać, że wcale nie zatruwa mi całego powietrza wokół.

Benji wyglądał jakby czekał na odpowiedź, dlatego się uśmiechnęłam i odezwałam się.

- W porządku, to ja pójdę się trochę ogarnąć. A po drodze zajedziemy do sklepu? - zapytałam.

- Zajedziemy - powiedział tylko mój brat. Wiedziałam, że się zgodzi. On zawsze się zgadza jeśli go o coś pytam.

W pokoju przebrałam się w czarne spodenki typu kolarki i zwykły szary t-shirt. Pogoda dzisiaj była słoneczna, ale wyjątkowo słońce nie grzało aż tak bardzo jak zwykle latem. Włosy związałam w wysoki kucyk i przeszłam do makijażu. Rzęsy delikatnie pociągnęłam tuszem, a w kąciki oczu dałam odrobinę rozświetlacza. Tak malowałam się codziennie. Nigdy nie robiłam sobie pełnego makijażu na co dzień. Nie lubiłam tego robić i po prostu mi się nie chciało. Wolałam pospać pół godziny dłużej. Jestem zbyt leniwa.

Kiedy wszystko skończyłam było chwilę drugiej po południu. Nie mam zielonego pojęcia o której Benjamin umówił się na plaży, ale starałam się ogarnąć szybko żeby nie musiał mnie pospieszać.

Mój brat siedział na kanapie w salonie i oglądał jakiś film lecący w telewizji. Kiedy podeszłam bliżej okazało się, że wcale go nie ogląda tylko śpi. Ten człowiek to miał kuźwa poczucie czasu.

Fallen angelsWhere stories live. Discover now