28 - wywrotki

1.1K 64 41
                                    

~ tydzień później ~

* perspektywa Hailie *

Dzisiaj mieliśmy jechać na wakacje! Tak bardzo się cieszę. Obudziłam się w pokoju Willa z rafką u boku. Odkąd Dylan mi ją zalał sokiem nie pozwalam mu pić soku przy moim pluszaku. Na szczęście nasza kochana Eugenia szybko ją wyprała i wysuszyła. Willa nie było  ale nie przejęłam się tym za bardzo.  Zeszłam na śniadanie gdzie spotkałam Shane'a. Oni nie zamykają ostatnio bramek. Eugenia dała mi naleśniki. Znaczy jednego naleśnika. A Shane miał ich strasznie dużo. 

- Shaneee..... - powiedziałam przedłużając ostatnią literę jego imienia

- tak dziewczynko

- kiedy jedziemy???

- wieczorem 

- tak późnoooo....

- nie marudź i jedz 

tak jak powiedział tak zrobiłam zjadłam śniadanie i wtedy zszedł Dylan

- siema - mruknął i usiadł do stołu

- wyjmijcie mnie - powiedziałam bo przypomniało mi się że miała narysować ich podobizny. 

- a co się mówi - uśmiechnął się Dylan

- ploszę 

Dylan mnie wyciągnął a ja pobiegłam do pokoju. Usiadłam do stolika i zaczęłam rysować. Pierwszy był Vini bo go było najłatwiej. Zawsze miał białą koszulę i ciemne spodnie. Potem narysowałam Dylana. Później Willa i na końcu bliźniaków. Chciałam przyczepić im to na drzwi ale nie wiedziałam jak. Postanowiłam że pójdę do Tony'ego by mi pomógł. Tylko jak byłam koło jego drzwi to się wywróciłam. Gdy się podnosiłam drzwi od pokoju najmłodszego z braci się otworzyły.

- nic ci się nie stało? - zapytał kucając przy mnie

- nieee - zapewniałam go

- na pewno? 

- tak tylko kolana mnie tloszkę bolą

- pokaż je  - mruknął i podwinął mi nogawki od dołu piżamy

- tylko lekko zdarte 

- Tony pomożesz mi?

- w czym?

- w przyklejeniu lysunków na drzwiach 

- jakich rysunków - spytał a ja pokazałam mu to co wcześniej narysowałam

- no nie jest złe ale może nakleisz je w domu w Tajlandii, co ty na to?

- oki - uśmiechnęłam się i przytuliłam się do brata.

Z Tony'm nie miałam wiele okazji by się przytulać więc gdy się taka przydarzyła chętnie z niej korzystałam. Tony mnie od siebie odkleił a  ja pobiegłam do pokoju by przyszykować zabawki jakie chcę wziąć na wyjazd. Na 100% brałam moją żyrafkę i lalkę barbie. Potem dobrałam jeszcze klocki i puzzle. Na sam konie przypomniało mi się że mam jeszcze takiego ładnego małego kucyka więc go tez wzięłam. Wszystko ładnie ułożyłam na łóżku i się przebrałam próbując być samodzielna a potem poszłam do Dylana bo mi się nudziło. Siedział na podłodze i się pakował

- co tam dziewczynko - zagadał

- nic - wzruszyłam ramionami i weszłam do pokoju - nudzi mi się mogę tu posiedzieć? - zrobiłam jak najsłodszą minę

- jasne ale niczego nie ruszaj 

wdrapałam się na łóżko i patrzyłam jak Dylan się pakuje. Po czasie też mi się to znudziło więc zaczęłam się turlać po łóżku brata. Chwilę później sturlałam się z niego i znowu spadłam na kolana. Dylan szybko do mnie podbiegł i nasza rozmowa przebiegła podobnie do wcześniejszej rozmowy z Tony'm.

- nic ci nie jest? - zapytał podnosząc mnie 

- nie tylko kolana mnie bolą 

- pokaż je - położył mnie na łóżko i podwinął mi spodnie 

- zdarte ale przeżyjesz - zaśmiał się

W poczekaniu na wyjazd Will pomógł mi się spakować. On najpierw naszykował mnóstwo ubrań a ja miała wybrać które chcę a on je pakował ale potem i tak spakował więcej. 

Potem do wieczora przewróciłam się tylko raz. Przy Shane'nie w jego pokoju. Tym razem zaczęła mi lecieć krew i strasznie bolało.  Brat zaczął mnie uspokajać a gdy mu się to udało poszliśmy na dół to odkazić. Strasznie piekło ale potem dostałam lizaka bo Shane uznał że byłam dzielna.

*****************

WESOŁYCH ŚWIĄT!!! postanowiłam napisać ten rozdział z okazji świąt. Nie był ciekawy ale może komuś się podobał. Pamiętajcie możecie pisać pomysły obojętnie jakie na pv lub w komentarzach! Nie mam pojęcia kiedy będzie następny więc wam nie podam daty. Miłego dnia lub miłej nocy!!!

Ten rozdział jest dla @MajaOksowa ponieważ to świetna osóbka i mega mi pomaga dawając pomysły <3333

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Where stories live. Discover now