8-potwór

3.6K 88 27
                                    

- ciocia! wujo!- zobaczyłam ich z kanapy i od razu do nich podbiegłam. Dobiegłam do cioci a ona szybko wzięła mnie na ręce i się zakręciła.
- witaj rodzinko!- przywitał cię wujo.
- cześć słoneczko- uwielbiałam jak ciocia tak do mnie mówiła.
- witajcie- powiedział Vini a po nim wszyscy przywitali się z naszymi gośćmi.
- Hailie skąd ty znasz Monty'ego i Maje- zapytał Dylan.
- kto to? - nie wiedziałam kto to.
- no ciocia i wujek- rzekł Shane.
- kilka razy do niej przyjechaliśmy- odpowiedziała za mnie ciocia. Siedzieliśmy wszyscy na kanapie oprócz Dylana który robił herbatę naszym gościom. Ja siedziałam koło Willa i cioci.
- Hailie idź spać już późno- powiedział Vini. Faktycznie za oknami było ciemno. Ale bałam się iść sama. Shane to chyba zauważył.
- chodź mała- wstał Shane i wziął mnie na ręce. Poszliśmy do mojego pokoju. Shane pomógł mi się ubrać w piżamkę. Położyłam się na łóżku a Shane usiadł na podłodze.
-czemu siedzisz na podlodze?
- poczekam aż zaśniesz- i jak tu go nie kochać? Po chwili zasnęłam. Obudziłam się w nocy po za oknami było ciemno. Miałam koszmar. Nie zeszłam z łóżka bo jeszcze potwór z pod niego wyskoczy. Chciało mi się płakać. Powstrzymywałam łzy ale po chwili same poleciały. Przyszedł na szczęście Vini. Tym razem to go najbardziej chciałam zobaczyć. Wszedł do środka w spodniach dresowych i w mokrych włosach. Szybko pod biegłam do niego i przytuliłam się do jego nogi. Nadal płakałam. On wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do jego pokoju. Już się uspokoiłam. Położył mnie na swoim łóżku.
- co się stało?
- mialam koszmar...
- to dlaczego do nikogo nie przyszłaś?
- bo pod moim łóżkiem jest potwór.... - powiedziałam i się przytuliłam do brata.
- nie ma tam żadnego potwora
- jest! Słyszałam go - i się znowu rozpłakałam. Vini mnie przytulił. Po kilku chwilach się uspokoiłam. Położyłam się na łóżku z Vini'm i zasnęłam. Czułam że coś mnie szturcha. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Tony'ego.
- chodź się ubrać. Idziesz dzisiaj z nami do szkoły. - powiedział a ja na niego szybko skoczyłam. On od razu mnie złapał. Poszliśmy do mojego pokoju. Był tam Dylan.
- o znalazłeś Hailie. Cześć Hailie!
- tak, była u Vince'a
- cześć Dylan- pomachałam mu a Tony mnie odłożył na ziemię i poszedł.
- to co dzisiaj ubierasz???
- nie wiem
- ja tym bardziej nie wiem... - chyba się zestresował. Wyjął mi z szafki róžowe spodnie i różową bluzę. Ubrałam się w to i poszliśmy do mojej łazienki. Wziął szczotkę i gumki do włosów.
- WILLLL!!!!!! - krzyknął na cały dom tak głośno aż mnie uszy zabolały. On przybiegł tu bardzo szybko
- co się stało!??! - zapytał zmartwiony.
- uczesz Hailie- rzeczy Dylan i dał Willowi szczotkę i wyszedł.
- hej
- hejka- odpowiedziałam a Will brał się za rozczesywanie moich włosów. Zrobił mi kucyka. Szliśmy w stronę kuchni.
-na pewno chcesz iść? - zapytał
- tak- odpowiedziałam niemal od razu.
Jadłam tosty które zrobiła nam Eugenia. Shane zjadł ich aż 6! Dylan i Tony po 5 a ja jednego. Gdy zjedliśmy i mieliśmy już wstawać przyszedł Vini i wujek a Willa już nie było🥲
- wiecie że Hailie będzie zmęczona pod koniec? - zapytał chłopaków nasz najstarszy brat.
- czemu?
- bo ona ma o 13 drzemkę a wy kończycie o 14.30- mówił Vini. Ja go nawet nie słuchałam. Ubierałam buty ale bardzo ciężko mi to szło. Zdenerwowałam się, rzuciłam butami o ziemię i pobiegłam do wujka.
- wujek pomoziesz mi ublać butki- zrobiłam słodkie oczka.
- oczywiście szczurku- nie mógł mi odmówić. Jak ja nie lubiłam gdy nazywał mnie szczurkiem. Chłopcy się za śmiali.
- nie jestem szczurek!!!
- wiem szczurku- zażartował wujek i się zaśmiał. Obrażam się na nich. Odwróciłam się i poszłam w stronę schodów.
- a ty gdzie?!! - krzyknął Dylan.
- do cioci- powiedziałam i pobiegłam do pokoju cioci. Malowała się.
- cześć słoneczko! Co ty taka zła?
- bo wujek mówi na mnie szczurek! - zajęczałam.
- chodź idziemy- powiedziała ciocia
- gdzie?
- no na dół. Masz iść dzisiaj z chłopakami do szkoły.
- no okej- złapałam ciocię za rękę i poszliśmy na dół. Ona pomogła mi ubrać buty i zapiąč kurtkę. Założyłam czapkę i złapałam Dylana za rękę. Szliśmy do niebieskiego auta. Dylan włożył mnie do fotelika i próbował zapiąć przez długą chwilę. Nie udawało mu się. Odepchnęłam jego ręce i się zapięłam. jechałam z Shane'em. Tony na motorze a Dylan swoim autem. Gdy wyszliśmy z auta wszyscy się na nas patrzyli. Nagle....
************************************
Siemankoooo. Myślicie że co się stanie? Ktoś coś komuś zrobi? Tego dowiecie się w następną sobotę. Jutro moje urodzinki i będe jechać do Warszawy po raz pierwszy i może podczas drogi ( będzie trwać od 4 do 5 godz) napisze coś specjalnego. Zobaczymy. Mam nadzieję że się podobało. Miłego dnia/miłej nocy🤗

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Where stories live. Discover now