9- Will wszystko dobrze?

3.8K 86 43
                                    

Nagle wbiegł ktoś we mnie. Wywaliłam się. Ta osoba która we mnie wpadła też upadła. Chłopcy pomogli mi wstać. Osóba która na mnie wpadła była mi znajoma.
-  Ava!- krzyknęłam i ją przytuliłam
- Hailie! - przytulałyśmy się przez chwilę.

*perspektywa Dylana*

Hailie przytulała się z siostrą Alexa. Nie wiem skąd się znają ale okej. My rozmawialiśmy z naszymi kolegami a Hailie z Avą.  Co chwilę na nią zaglądałem. 5 minut później zadzwonił dzwonek a bliźniacy zabrali Hailie na lekcje. Ja miałem się ją opiekować po obiedzie bo będzie zmęczona. O 13.30 był obiad. Skierowałem się na stołówce do naszego stolika. Zastałem tam Hailie, bliźniaków i naszą paczkę z rodzeństwem. Wzięłem Hailie na ręce a ona mnie przytuliła. Widać po niej że jest zmęczona. Usiadłem na krzesło i zajęło się jedzeniem które przyniósł mi Shane. Dziewczynka miała frytki i sok jabłkowy.
- no jedz- powiedziałem. Ona pokręciła głową. Nie będe jej zmuszał. Nagle poczułem coś na koszulce. Była mokra. Po chwili skapnąłem się że to łzy mojej siostry. Było tu głośno więc wyszedłem na korytarz gdzie prawie nikogo nie było.
- co się dzieje? - zapytałem. Ona nie odpowiadała.
- głośno?- rzekłem. Ona pokiwałam główką.
- chcie do Willa- wyszeptała. Już nie płakała. Pewnie było dla niej za głośno. Will mi o czymś takim mówił że jak jest za głośno to dzieci się mogą wystraszyć czy coś takiego.
-zadzwonić do niego?
- tak- przytuliła się do mnie mocniej. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do naszego drugiego najstarszego brata. Po 2 sygnałach odezwał się brat:
- coś się stało?
- nie tylko Hailie coś chce.
- Will ciem do domu- powiedziała smutna.
- mam przyjechać?
- tiak
- no to ja już jadę- powiedział i się rozłączył.
- czemu jesteś smutna dxiewcxynko?
- bio Ava powiedziała že mnie nie lubi- wyjąkała i się popłakała. Przytuliłem ją mocno i poszłem na parking bo miał być tam zaraz Will. W oczekiwaniu na jego przyjazd uspokajałem Hailie. Udało mi się po 5 minutach. 3 minuty później przyjechał Will. Szybko wysiadł z auta i podszedł do nas. Hailie od razu oderwała się ode mnie i przytuliła do Willa. On szybko wziął ją na ręce.
- cześć- przegnał się że mną Will
- nara- odpowiedziałem i szedłem wolnym krokiem do szkoły. Nawet nie wyszedłem z parkingu a Will mnie zawołał. Przybiegłem i zobaczyłem lecącą krew z nosa siostry. Nie wiedziałem co zrobić. Will mi rozkazywał a ja robiłem co möwi. Po minucie krew już Halince nie leciała a ja wróciłem do szkoły.

*perspektywa Willa*

W drodze powrotnej Hailie zasnęła.
Po 15 minutach byliśmy w domu wzięłem malutką do jej pokoju. Położyłem ją na jej lóżeczku. Usiadłem na podłodze i bez powodu patrzyłem na malutką. Nagle ktoś mnie dotknął w ramię a ja wzdrygnęłem.
- szukałem cię - powiedział Vincent a ja wstałem. - co tu robisz?
- nic... - odpowiedziałem- dlaczego mnie szukałeś?
- chciałem się zapytać czy wiesz dlaczego Hailie chciała wracać do domu
- nie powiedziała mi- rzekłem. Strasznie głowa mnie bolała.
- Will wszystko okej?
- tak.- wstałem i poparłem się o ścianę bo zrobiło mi się słabo.
- Willy?
- głowa mnie trochę boli ale zaraz przestanie
- dobrze, jak coś to ja idę do swojego gabinetu- powiedział i wyszedł. Ja usiadłem znowu na podłodze i złapałem się za głowę. Z sekundę na sekundę ból się zwiększał. Musiałem zadzwonić do Vincenta. Wzięłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do brata. Po 2 sygnałach odezwał się głos w słuchawce:
-tak?
- przyniesiesz mi tabletki na ból głowy?
- za 5 minut- rozłąvzył się. Ból głowy był tak mocny jak nigdy. Położyłem się robiąc przy tym mały hałas który obudził Hailie. Gdy mnie zobaczyła oczy jej się zaszkliły. Nie mogłem udawać że wszystko okej bo ból był zbyt mocny.

*perspektywa Vincenta*

Po telefonie od Willa poszedłem do kuchni po leki na ból głowy. W pewnym momencie usłyszałem płacz Hailie. Szybko wzięłem leki i wodę do popicia i pobiegłem na górę. Zobaczyłem Willa na podłodze który trzymał się za głowę i hailie płaczącą na łóżku. Dałem Willowi rzeczy które miałem mu przynieść a potem wzięłem siostrę na ręce i ją uspokajałem. Kiedy nasza siostra się trochę uspokoiła wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po pogotowie. Przyjechało po 10 minutach. Hailie bała się ratowników więc nie jechaliśmy z Willem tylko autem. Zadzwoniłem do Dylana i mu o tym powiedziałem. Zwolniłem go i bliźniaków z lekcji i usiadłem za kierownicę oczywiście najpierw dałem Hailie do fotelika i ją zapiąłem.jechaliśmy do szpitala około 15 minut. Na miejscu byli już chłopacy. Hailie była zmartwona. Nie mogłem odstąpić jej o krok bo ona już zaczynała płakać. Gdy zobaczyła Dylana i Tony'ego  przytuliła się do mnie mocniej.
- co się dzieje? - odszedłem na chwilę z nią na bok.
- chcie do Willa i Shane'a...
- no właśnie gdzie Shane'a- pomyšlałem. Podszedłem do chłopców.
- gdzie Shane?
- no właśnie o tym chcemy porozmawiać....
- powiedział że idzie do samochodu po coś a gdy się od wróciliśmy w jego stronę ktoś wrzuciłł go do bagażnika i odjechał  a my nie zdążyliśmy zareagować......
************************************

Siemankooo! Pomysły mi się kończą a jak nie będe ich miała to przez przynajmniej 2 tygodnie nie będzie nowego rozdziału..... Więc proszę was bardzo o pomysły ( nie ma złych pomysłów). Można pisać w komentarzach i na pv. Miłego dnia\ miłej nocy 😝

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Where stories live. Discover now