4-ciastka

4.7K 96 34
                                    

* perspektywa Willa *

Chłopcy obudzili nas gdzieś o 2:30 a uśpiłem Hailie około 4. Byłem bardzo zmęczony. To była ciężka noc. Wstałem o 9. Hailie o 10. Zanim wstała zdążyłem wziąć prysznic i przejrzeć telefon. Gdy wstała pomogłem jej się umyć i ją ubrałem. Była niedziela i pracy za dużo nie miałem ale musiałem dokończyć wczorajszą robotę. Zeszliśmy na dół a na nas czekała święta trójca.
- przepraszamy nie pomyśleliśmy- powiedzieli jednocześnie.
- nic się nie stało ale dzisiaj wy usypiacie Hailie. - odpowiedziałem kładąc Hailie na krzesło.
- przepraszam- cicho powiedziała Hailie.
- malutka to nie twoja wina. To chłopcy nas obudzili- popatrzyłem na chłopaków. Zrobiłem kaszkę Hailie a sobie jajecznicę. Jedliśmy na spokojnie. Hailie co jakiś czas nuci ładnie sobie piosenkę. Gdy zjedliśmy odłożyłam naczynia do zlewu. Hailie zeszła z krzesła i robiła obroty.
- ładnie tańczysz- rzekł..... Tony! Jakim cudem.
- dzięki- przytuliła się do jego nogi. Słodkie. Mam nadzieję że się pogodzą. Skoro chłopcy byli z nią poszedłem pracować.

*perspektywa Hailie*

Tańczyłam sobie. Lubiłam to. Poszliśmy do pokoju. Shane wziął mnie na ręce, zrobił obrót i się bujał. Śmiałam się razem z Dylanem i Tony'm. Ten pierwszy włączył piosenkę z Roszpunki. Tańczyłam z Shane'em. Tony z Dylanem. To mnie bardzo bawiło. Po chwili przyszedł Vince.
- co tu się dzie.... - nie dokończył bo na nas popatrzył
- ściszcie to a ja sobie lepiej pójdę.- Dylan ściszył muzykę. Oni już nie tańczyli. Ja też byłam zmęczona.
- już- krzyknęłam. Shane mnie odłożył na ziemię. Zakręciło mi się w głowie. Prawie upadłam gdyby nie Tony który mnie złapał.
- wszystko ok? - zapytał Dylan zmartwiony. Pokiwałam głową. Tony odłożył mnie na kanapę.
- na pewno? - dopytywał się Shane. Ja ciągle kwiatami głową którą potem położyłam na kolanach Shane'a. Oni coś grali ale ja zasnęłam.

*perspektywa Shane'a*

Hailie zasnęła na moich kolanach. Był taki mały problem - musiałem siku. Graliśmy w strzelanki. Po jakieś godzinie już nie wytrzymywałem.
- weźmiecie ją na chwilę- zapytałem chłopaków
- nie- odpowiedzieli jednocześnie. Po chwili Will przyszedł do nas spojrzeć. Odkąd Hailie tu jest czasem z Vince'em tak robią. Miał on już wychodzić ale zapytałem go czy weźmie Hailie na 5 minut.
- przykro mi ale nie mogę. Vince powiedział że mam być za 2 minuty ponieważ będziemy z kimś rozmawiać. - na te słowa obudziłem Hailie i pobiegłem do kibla.

*perspektywa Willa*

Shane obudził Hailie i gdzieś pobiegł. On była nadal zmęczona. Postanowiłem że wezmę ją na rozmowę bo i tak będzie tam spać. Poszliśmy do gabinetu Vince'a. Ona po drodze zasnęła tak jak się spodziewałem. Gdy Vince mnie zobaczył zdziwił się.
- zanim coś powiesz chcę żebyś wiedział że śpi i nie będzie słyszeć rozmowy a chłopcy coś robią.
- dobrze ale tylko jeden raz- usiadłem z Hailie na kolanach. Przyszła oz którą mieliśmy rozmawiać. Po rozmowie musiałem pilnie wyjść do toalety. Dałem Hailie Vincentowi i wyszedłem. Załatwiłem to o musiałem i wróciłem. Vince trzymał Hailie na rękach i wyglądał jak jej tata. Słodkie. Dał mi ją a ja poszedłem do chłopaków mając nadzieję że się nią zajmą. Siedzieli i grali. Oprócz Tony'ego
- zajmiecie się nią? - zapytałem cicho żeby malutka się nie obudziła.
- ja mogę - burknął Tony
- naprawdę? - zdziwiłem się.
- daj ją bo się rozmyśle- powiedział a ja mu ją dałem. Szybko poszedłem na górę.

*perspektywa Shane'a*

Gdy Will dał Hailie Tony' emu to ona od razu się obudziła. Nagle Dylan strzelił w jakiegoś kolesia w grze. Hailie pod skoczyła i wtuliła się w Tony'ego. Podszedłem do niego, dałem mu pada i wziąłem Hailie. Poszliśmy do jej pokoju.
- w co chcesz się pobawić? - zapytałem odkładają ją na ziemię.
- pokazie ci moje lalki- zawołała i uśmiechnęła się do mnie. Kocham jak się tak cieszy. Najpierw pokazała mi swoją ulubioną lalkę która miała różowe włosy i różową sukienkę. Była pomalowana bardzo ładnie. Butki też były kolorowane. Dowiedziałem się że dostała ją od mamy i razem ją kolorowały. Potem pokazała mi resztę lalek. Następnie poszliśmy na obiad. Jedliśmy spaghetti. Hailie pobrudziła sobie bluzę. Will i Hailie skończyli jeść pierwsi.
- Will pobawimy się? Ploszeeeeee-
- jasne chodź na górę- Will wziął Hailie za rękę i poszli się bawić. Na blacie leżały ciastka. Zjadłem jedno i było pyszne. Zawołałam Dylana, Tony'ego i Vince'a. Ten trzeci zjadł jedno a ja z braćmi te co zostały.
- muszę przyznać dobre te ciastka. - powiedział Vince. Przyszedł Will.
- gdzie Hailie? - zapytałem brata
- na górze. Przysłała mnie po nasze ciastka które były w limitowanej edycji i wzięliśmy ostatnią paczkę. Mieliśmy szczęście. To było w dzień w który ją odebrałem. - już nie byliśmy tacy szczęśliwi. Will sprawdził blat i szafki. Kiedy otwierał kosz wszyscy się zestresowali. Will spojrzał na nas z zdenerwowaną miną.
- kto je zjadł? - zapytał zdenerwowany.
- wszyscy- powiedział Dylan.
- świetnie! Mam nadzieję że smakowało- powiedział i poszedł.
- mamy problem - rzekł Vince.
- ktoś wiedział że to ich? - zapytał tony
- nie- odpowiedzieliśmy.

*perspektywa Hailie*

Will przyszedł zdenerwowany. Nie wziął naszych ciastek.
- dzie są ciastka? - zapytałam. Te ciastka były ostatnie w sklepie.
- chłopcy je zjedli- odpowiedział mi zdenerwowany Will.
- kto!!!!??? - krzyknęłam
- Vince, Dylan, Shane i Tony- powiedział i usiadł na łóżku. Po chwili wszyscy przyszli. Ja siedziałam na kolanach Willa i go przytulałam.
- przepraszamy- powiedzieli wszyscy na raz. Ja nawet na nich nie spojrzałam tylko się popłakałam. Często płakałam. Will głaskał mnie po plecach. Chłopaki wyszli. Po chwili przestałam.
- ja nawiet ich nie splubowałam - zajęczałam.
- ja też malutka-powiedział a do pokoju wszedł Vini.
- macie szczęście że ich nie zjedliście-rzekł mój najstarszy brat.
- ciemu? - zapytałam zaciekawiona.
- najpierw Shane złapał się za brzuch a potem pobiegł do toalety. Dylan i Tony zaraz po nim. - zaczęliśmy z Willem się śmiać.
- jeszcze raz przepraszam za te ciastka- przeprosił nas Vini. Ja pobiegłam przytulić się do jego nogi. Już się na nich nie gniewałam. On pogłaskał mnie tylko po plecach.
- nic się nie stało. Dobrze że ich nie zjedliśmy. - zaśmiał się Will.

************************************
Sorki że nie było długo rozdziału. Przepraszam za błędy. Jeśli się podobało dajcie komentarz i gwiazdkę. Pomysły mile widziane. Mam jedno pytanie BooksByHanna żyjesz?? Miłego dnia/ miłej nocy 😁

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Where stories live. Discover now