6-spacer

3.6K 82 35
                                    

* trzy dni później *

Wybaczyłam chłopakom. Codziennie jak wracali biegłam przytulić się do nich. Bawiłam się lalkami barbie. Vini powiedział że chłopaki nie mają brać mnie tak często na ręce. Do pokoju wszedł ciepło ubrany ... Vini? On tu nigdy nie przychodzi a w szczególności w czymś innym niż w garniturze. Pomachałam do niego.
- witaj Hailie- powiedział swoim głosem bez emocji - dzisiaj idziesz na spacer z wszystkimi braćmi.
- nawet z tobą? - zapytałam zdziwiona
- tak nawet ze mną a teraz chodź ubrać się cieplej bo chłopcy czekają na dole.
- już wrócili z szkoły?!
-tak i czekają na dole- rzekł i pomógł mi się ubrać cieplej. Zeszliśmy na dół razem. Pobiegłam do chłopców się przytulić.
- czemu nie przyszłaś się przywitać gdy wróciliśmy? - zapytał Shane tuląc mnie.
- nie slyszalam was
- mówi się słyszałam- poprawił mnie Vini
- słyszałam- uśmiechnęłam się. Ubrałam buty i kurtkę a z rękawiczka mi pomógł mi Will.
- jeszcze ubieraj czapkę
- nieeee!!!
- tak- kłócił się ze mną Dylan.
-wy nie macie- nie dawałam za wygraną bo żaden z nich jej nie miał.
- patrz malutka ja ubieram - powiedział zakładając czapkę Will. Założyłam swoją czapkę i złapałam za rękę mojego ulubionego brata. Szliśmy dróżką koło lasu.
- gdzie my idziemy? - zapytał Tony
- do ruchliwej drogi i z powrotem- odpowiedział Will.
- to jakieś 30 minut! - jęczał Shane. Nogi po chwili zaczęły mnie boleć.
- ileee jeszczeeeeeeeeee? - zapytałam
- jeszcze trochę- nie chce mi się! Nie mogę tego powiedzieć bo robię to dla chłopaków.
- 20 minut- rzekł Tony. Po jakimś czasie odezwał się Will
- Vince po pilnujesz malutką na chwilę?
- oczywiście- Will puścił moją rękę i poszedł do lasu. Ja złapałam rękę Vini' ego.
- czemu Will poszedł tam? - zapytałam.
- bo mu się sikać chciało. Zaraz wróci i nas dogoni- powiedział Shane. Miał rację. Will po chwili do nas podbiegł.
- Willlllllllllllllllllll- jęczałam. Dałam ręce do góry żeby mnie wziął.
- jak będziemy wracać to cię wezmę- mówił. Szłam powoli bo nogi mi odpadały.
- szybciej dziewczynko- zawołał Dylan.
- nie mogeeeeeeee- szłam nadal powoli.
- Dylaaaaan- zrobiłam słodkie oczy żeby mnie wziął
-nie
- no proszeeeeee
- malutka powiedziałem że jak będziemy wracać to cię wezmę. - wtrącił się Will. Obrażam się. Usiadłam na ziemi. Było mi zimno ale trudno.
- Hailie proszę cię wstań bo dostaniesz wilka- rzekł Vini zatrzymując się.
- tu są wilki?!!!? - przestraszona wstałam i przytuliłam się mocno do nogi mojego najstarszego brata. Zaczęłam płakać. Nie chce żeby wilki mnie zjadły!!! Vini wziął mnie na ręce. No w końcu ktoś to zrobił. Ale teraz nie mnie tylko moich braci zjedzą wilki!!!!
- chce do domuuuuuu!!- wyjąkałam płacząc. Oni coś do mnie mówili ale ja ich nie słuchałam. Płakałam przytulona do klatki piersiowej Vini'ego. Wracaliśmy do domu a ja zmęczona płaczem i chodzeniem zasnęłam na rękach brata.

* perspektywa Willa*

Mówiliśmy Hailie że tu nie ma wilków a ona nas nie słuchała i płakała.
- chce do domuuuuuu- wyjąkała nadal płacząc. Wracaliśmy już do domu. Chłopaki od razu ruszyli do salonu żeby grać. Było tam zdecydowanie za głośno żeby położyć tam Hailie. Przejąłem ją od Vince'a i poszedłem do swojego gabinetu. Położyłem ją na kanapie i zacząłem pracować. Dostałem wiadomość od Shane'a. Chcą z Tony'm i Dylanem wziąć Hailie do szkoły na narodowy dzień rodzeństwa w szkole. Odpisałem że Vince musi się zgodzić i znowu zacząłem pracować. Po godzinie obudziła się Hailie.

*perspektywa Hailie*

Obudziłam się w nieznanym mi pomieszczeniu. Przestraszyłam się ale od razu gdy zobaczyłam Willa przestałam się bać. Gdy zobaczył że wstałam pomachał mi. Od machałam mu. Wstałam i podeszłam do niego. Zrobiłam coś czego nikt się nie spodziewał... Walnęłam go w udo.
- a to za co?! - zapytał trochę jakby rozśmieszony.
- za to że zabraliście nas z Vince'em do lasu i mogły zjeść nas wilki!!! - krzyknęłam i zrobiło mi się smutno.
- malutka nie smuć się- przytulił mnie. Ja mocno go objęłam. Wziął mnie na kolana i zaczął mówić:
- tam nie ma żadnych wilków a nawet jeśli są ja i chłopaki nie pozwoliliśmy żeby ktoś lub coś ci coś zrobił, rozumiesz? - pokiwałam głową i znowu go przytuliłam. Odkleiłam się od jego klatki piersiowej i pocałowałam go w czoło.

*perspektywa Willa*

Hailie pocałowała mnie w czoło a ja dostałem wiadomość ma grupie rodzinnej od Vince'a.

Vince:
Wytłumaczy mi ktoś co to robi w moim pokoju?

Tony:
Haha

Dylan:
Hahahhahah

Shane:
...

Will:
Shane?

Vince:
Shane do biblioteki a ty Will przy prowadź do biblioteki Hailie.

Shane:
No ok😒

Will:
Już idziemy

Zabrałem ze sobą Hailie i powiedziałem że Vincent chce ja widzieć. Shane już tam był tak samo Vince. Usiadłem na kanapie a Hailie na moich kolanach.

*perspektywa Hailie*

Usiadłam na kolanach Willa.
- Hailie co to robiło w moim pokoju? - zapytał i pokazał zdjęcie.
- nie wiem- odpowiedziałam szczerze. Nie wiedziałam skąd były tam moje zabawki.
- na pewno??? - dopytywał a ja pokiwałam głową. A potem zauważyłam moją lalkę bez ubrań i pomalowaną.
- moja lalka!!! - krzyknęłam i pokazałam na telefonie tą lalkę. Teraz wiem że to Tony, Dylan i Shane. Koło mnie on siedział więc odwróciłam się w drugą stronę. Jestem na nich obrażona. No znaczy oprócz Willa i Vini'ego. Że skoczyłam z kolan Willa i poszłam usiąść pod biurko mojego najstarszego brata.

* perspektywa Vincenta *

Hailie weszła pod moje biurko. Chyba się obraziła na Shane'a albo Willa. Raczej na Shane'a. Zapadła cisza. Czułem jak Hailie ciągnie mnie za nogi. Wstałem z krzesła i je odsunąłem. Kucnęłam przy Hailie.
- co się stało? - szepnąłem.
- to byla lalka od cioci i wuja- od szepnęła. Ona miała ciocie i wujka? Dziwne. Wystawiłem ręce żeby się we mnie wtuliła a ona szybko to zrobiła. Wstałem i usiadłem na krzesło.
- Hailie... - zacząłem a ona na mnie popatrzyła- chcesz iść z chłopakami jutro do szkoły?
- Takkk- uśmiechnęła się i mnie mocno przytuliła. Zeszliśmy do salonu bo tam siedzieli chłopcy i mieliśmy ozdabiają choinkę.

*perspektywa Hailie*

Vini powiedział że jutro mogę iść z chłopakami do szkoły. Chłopaki rozkładamy sztuczne drzewko. Nagle do domu weszły dwie znajome mi osoby...
************************************
Przepraszam že nie było rozdziału tak długo. Nie miałam pomysłu na rozdział. Mam nadzieję że się podobało. Pamiętajcie że im więcej mam pomysłów tym szybciej będzie nowy rozdział😉

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin