18 - powietrze

1.8K 62 18
                                    

Najpierw Vini spojrzał na mnie a potem na Shane'a. Nie odezwał się tylko wyszedł. Chyba się zdenerwował.
- upsik - powiedział i zaczęłam się z bratem śmiać jakbyśmy mieli wypluć zaraz płuca a ja zaczęłam krztusić się powietrzem. Shane się wystraszył i zaczął klepać mnie w plecy. Po chwili zaczęłam oddychać normalnie. Mój brat odetchnął.
- nigdy więcej tak nie rób dziewczynko 
- tio nie moja wina
- to kogo?
- powietrza - wzruszyłam ramionami a po chwili znowu zaczęliśmy się śmiać. Vini wrócił a my się natychmiast uspokoiliśmy. Próbował nadal zmyć z koszuli truskawkę. 
- odkupujesz mi koszule - wskazał Shane'a palcem. 
- dziadku mam podłączoną kartę do twojego konta  - zaśmiał się ten młodszy brat. Vini się potem nie odzywał tylko usiadł na fotelu koło mojego łóżka. 
- coś się stało? - zapytał mnie. Chyba byłam czerwona ze śmiechu albo od krztuszenia się.
- kiedy wyszedłeś zaczęła się krztusić! - odpowiedział za mnie Shane - nigdy masz tak nie robić gdy nikogo innego nie ma, jasne?- dodał a ja pokiwałam głową. Vini do kogoś pisał a Shane robił coś na telefonie a mi się strasznie nudziło.
- chcie się bawić!!! - marudziłam
- a skąd ja mam ci teraz wziąć zabawki??? - odparł mój poważny brat.
- nudzi mi się - jęczałam. On miał chyba mnie już dość i dał mi swój telefon i włączył jakieś bajki. No i super.
- dziękuje - powiedziałam i zaczęłam się wciągać w bajkę. Nazywała się chyba Pocahontas czy coś takiego. W trakcie telefon zadzwonił a Vini mi go zabrał i wyszedł ale po chwili wrócił i mi oddał. Gdzieś pod koniec przyszła pani doktor i znowu były badania. To samo co zawsze czyli nudy. 
- zajdziemy do Willa proszę - poprosiłam Vini'ego. Znowu szliśmy do sali mojego ulubionego brata. Spotkaliśmy tam Dylana i Shane'a. Will leżał na łóżku i z nimi rozmawiał. Czemu tylko ja nie mogłam z nim rozmawiać? Zrobiło mi się trochę przykro ale tego nie pokazywałam. Gdy Will mnie zobaczył uśmiechnął się i wystawił do mnie ręce na znak że chcę się przytulić. Vini podszedł do niego i dał mnie na łóżko brata. Przytuliłam się mocno do Willa. Tęskniłam za nim. 
- cześć malutka
- cieść Will
- jak się czujesz?
- dobrze - odpowiedziałam nadal się do niego przytulając.
- Vince - zaczął Will - myślisz że lekarze pozwolą przenieść mnie do pokoju Hailie?
- myślę że tak. Zaraz to załatwię - powiedział i wyszedł. Leżałam na łóżku Willa przytulając się do niego jakbym nie widziała go 2 tygodnie ( wcale nie tak że nie wiem ile to - hailie ) i przysłuchiwałam się rozmową braci. Po dość długiej chwili Przyszedł nasz najstarszy brat.
- Will jeszcze dzisiaj będziesz przeniesiony a my Hailie wracamy do twojej sali
-nieeee 
- tak musisz się przespać
- nie jeśtem śpiąca!!!
- trudno - w tej chwili podszedł i mnie wziął na ręce. Nie było sens się wyrywać bo tylko pogorszyłabym swoją sytuacje. Weszliśmy do mojej sali i musiałam iść spać. Nie chciało mi się więc Vini próbował sam coś na to zaradzić. Zaczął mną delikatnie bujać  i włączył cichy jakiś szum fal czy coś ( XD ). Nie wiadomo skąd wziął butelkę ciepłego mleka i mi ją dał. Wypiłam prawie całe a potem już zaczynałam odpływać. Wydawało mi się że Vini się uśmiechnął ale nie byłam pewna a zaraz potem zasnęłam.

*********************
Mam nadzieję że się podoba. Jeśli tak to zapraszam do przeczytania innych moich dzieł. Rozdziały będą się pojawiać regularnie w każdy piątek. O zmianach będę informować. Miłego dnia lub miłej nocy😊

RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Donde viven las historias. Descúbrelo ahora