Nie wiedziałam co powiedzieć. Szczerze to zaczęłam zastanawiać się, czyja sytuacja, moja czy jego jest gorsza. Oboje byliśmy teraz w opłakanym stanie, ale przysięgam, że Evans jeszcze nigdy tak nie wyglądał. Jego postawa, spojrzenie i ton głosu... to nie był ten sam chłopak, którego zdołałam poznać przez te wszystkie miesiące.

-Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś, kurwa Will przecież to...-

-...Nikt o tym nie wie oprócz mojej rodziny, ale stwierdziłem, że skoro ty mi się wygadałaś to ja też powiem jak naprawdę u mnie wygląda.- Odpowiedział już trochę spokojniej, jednak nadal lekko poddenerwowany.

-To są poważne oskarżenia, ty jesteś pewny, że to przez niego?- Zapytałam dla pewności, jednak chwilę po tym blondyn opowiedział mi całą jego historię z przeszłości. Po tym nie miałam już żadnych złudzeń. Jego sytuacja jest tak cholernie podobna do mojej, że to zaczyna być już nawet lekko niepokojące.

Przez kolejne pół godziny rozmawialiśmy i zwierzaliśmy się sobie do tego stopnia, że miałam wrażenie, iż znamy się już na wylot. On ze skupieniem słuchał jak opowiadam mu o sprawie rozwodu moich rodziców oraz prawdziwym powodzie naszej przeprowadzki. Ja natomiast zapamiętywałam każdy, choćby najmniejszy szczegół dotyczący jego sytuacji rodzinnej i kłótniach z tatą.

Wkrótce, gdy nasze zwierzania dotarły do teraźniejszości, nastała cisza. Kurwa mać, dlaczego ja mu to wszystko powiedziałam? Ktoś powinien mi raz na dobre ukrócić ten długi język, może wtedy zamknęłabym się i nie wygadywała tego wszystkiego na prawo i lewo.

Wystarczyło parę minut nieodzywania się, a mnie już zaczęło łapać sumienie i żal. Żal do siebie, że zawsze najpierw działam, a dopiero potem myślę.

Blondyn chyba też zaczynał powoli żałować swoich wypowiedzianych słów, a może jednak nie? Widziałam jak wpatrywał się w gołe niebo pełne małych, świecących gwiazd, a teraz zmienił swój obiekt zainteresowań prosto na mnie. Pierwszy raz nie potrafiłam określić, co zamierzał przekazać mi swoim wzrokiem. Jego niebieskie tęczówki były dzisiejszej nocy tak kuźwa wyraziste i głębokie, że często zabierały mi mowę.

Chłopak zbliżył się do mnie jeszcze kawałek, a ja nie mogłam odsunąć się w żadną stronę.

-Widzisz Carter, kto by pomyślał, że ty i ja możemy mieć tak podobną sytuację.- Nie zdążyłam jakkolwiek odpowiedzieć, a ten mówił dalej:

-Ciągle przyciągająca do siebie kłopoty, cholernie tajemnicza dziewczyna i dupek z mafii, któremu silna wola i głos nagle odmawiają posłuszeństwa, gdy widzi tę jedną...-

-Co masz na myśli?- Zapytałam niepewnie, a na jego ustach pojawił się dobrze mi znany szarmancki uśmieszek.

-Chyba nie dam rady odpowiedzieć ci na to pytanie, bo właśnie znowu odebrało mi cały rozum.- Odparł, po czym zwinnym ruchem złapał mnie za górną część szyi i przyciągnął do siebie sprawiając, że nasze usta złączyły się w jedność.

Moje zdziwienie i dezorientacja skutkowały tym, że przez moment nie potrafiłam zareagować. On jednak doskonale wiedział co robi, nadal trzymając mnie mocno nie pozwalał na to, bym w jakikolwiek sposób wyrwała się spod jego ucisku. Nie był delikatny i raczej nie dbał o żadną, choćby najmniejszą precyzję.

Gdy udało mi się na chwilę odkleić od jego ust złapałam głęboki oddech i już chciałam coś powiedzieć, jednak jego oczy ponownie odebrały mi wszystkie dotychczas znane słowa, a ten jedynie uśmiechnął się tak, jakby jego pułapka na mnie przyniosła spodziewane korzyści. Ponownie wbił się we mnie z rozkoszą i zdyszany nie odrywał ode mnie spojrzenia.

Przysięgam, naprawdę chciałam jak najszybciej to zakończyć, ale... nie potrafiłam.

Był tak blisko mnie, a nasze oddechy zaczęły powoli łączyć się, gdy blondyn pogłębił pocałunek. Jeszcze nigdy nie czułam się tak jak wtedy... tylko... co ja tak właściwie poczułam?

-Will...kurwa przestań... nie...nie możemy!- Krzyknęłam znowu korzystając z przerwania tego co aktualnie robiliśmy.

-Emi... proszę cię...zapomnijmy o tym wszystkim i... całujmy się jakby jutra miało nie być.-

-Ten jeden raz...- Dodał i po paru sekundach znowu połączył nasze usta, jednak tym razem poczułam jak łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Te wszystkie problemy, udręki, strzelaniny, wyjazd mamy... chciałam, aby opuściły moją głowę i przestały mnie dręczyć choćby na tę krótką chwilę. W tym momencie liczyło się dla mnie to co jest tu i teraz. A aktualnie całuję się z chłopakiem z sąsiedztwa. Z idiotą, głupkiem, samochwałą i skończonym kretynem, który wkurwia mnie za każdym razem jak go spotykam.

Ale każde z tych określeń, które na niego mam tej nocy straciły swoje znaczenie.

Dziś jestem gotowa złamać wszystkie reguły i zasady.

Nie do opisania było to, jak Evans dominował w naszym pocałunku. To przez te jego szybkie, sprawne i niedokładne ruchy? Spróbowałam przejąć pałeczkę i oddać pocałunek co tylko napędziło chłopaka do dalszego czynu. Wszedł do mojego pokoju i wciągnął mnie do środka, po czym przybił do ściany powoli zjeżdżając rękoma z szyi.

Nie mogłam złapać oddechu, a jego język nie ułatwiał sytuacji, w której się znajdowałam.

Błądził wzrokiem po mojej twarzy sprawdzając czy to co robi idzie w dobrym kierunku, a ja zaczęłam zastanawiać się, czy to wszystko nie zachodzi już za daleko.

Ale przecież to co teraz robimy jest tylko i wyłącznie po to, by zapomnieć na chwilę o naszych problemach prawda?...

==================================

Wasza ostatnia aktywność pod moją książką jest nie do pomyślenia, jeśli chcesz pomóc mi zbierać kolejnych czytelników oraz opinie na których tak bardzo mi zależy to proszę udostępnij moją historię, zostaw ⭐️/💬 a ja obiecuję że odwdzięczę się kolejnymi rozdziałami historii ♡

To nic nie kosztuje, a mi bardzo pomoże w dalszym pisaniu, dziękuję!

Ps. Kto nie mógł doczekać się tego momentu?

Miłość na widokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz