Rozdział 1

748 14 7
                                    

-Elisabeth!- Krzyknęła ciocia Marnie w stronę mojej mamy. Poprawiła swoje wielkie, czarne okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnęła się. Tuż za nią szedł wujek Criss. W obu rękach trzymał wiele siatek i torebek. Na pewno byli na zakupach. Ciocia od zawsze należała do tych kobiet, które potrafią całymi dniami chodzić po sklepach, czasami nawet bez celu. Zapewne teraz wkręci w to również moją rodzicielkę. Już wyobraziłam sobie, jak często nie będzie jej w domu.

-Kochana siostrzyczko! Jak miło cię widzieć.- Mama od razu ją przytuliła i podała rękę Crissowi. Ja też się przywitałam. Chwilę rozmawialiśmy, a parę minut później wsiedliśmy do wielkiego auta, który najprawdopodobniej należał do wujka.

Podczas podróży przejeżdżaliśmy przez centrum. Ogromne budynki, masa ludzi, ogrom taksówek i innych samochodów. To jest kompletnie inny świat. Pomyślałam I położyłam głowę przy oknie auta. Ciocia pokazywała nam podczas drogi najważniejsze miejsca, w tym i moje nowe liceum do którego dołączę już za parę dni. Na samą myśl o powrocie do szkoły, przewracało mi się w żołądku.

W pewnym momencie wjechaliśmy w alejkę gdzie znajdowało się bardzo dużo pięknych domów. To była właśnie dzielnica w której miałam od dziś mieszkać wraz z mamą. Nie powiem, bo jest tu naprawdę pięknie. Równo ścięte trawniki, piękne, zadbane krzewy. Zapowiada się naprawdę dobrze. Oby tylko znajomi nie byli zjebani.

Zatrzymaliśmy się przed garażem. Whoa, pierwszy raz będziemy mieć garaż. Był on na pozór mały ale za to ładny, połączony z domem. Nasz nowy samochód niedługo miał do nas dotrzeć więc wydawało się, że wszystko powoli toczy się w dobrym kierunku.

Dom w środku wyglądał, no cóż, jak każdy dom w większym mieście. Duża kuchnia połączona z jadalnią, salon, schowek. Na drugim piętrze zaś znajdowały się 3 sypialnie w czym jedna gościnna oraz łazienki w każdym z pokoi. -Tu jest twój pokój skarbie, rozpakuj się i odpocznij. Na pewno jesteś zmęczona po tak długiej podróży- Odparła ciocia Marnie wytrącając mnie tym z przemyśleń. Ona sama zaś, szła dalej korytarzem prowadząc moją matkę. Widziałam jaka była podekscytowana gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania. Wujek postawił moje bagaże przed dżwiami do sypialni po czym objął mnie lekko i z uśmiechem na twarzy powędrował za małżonką.

Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Wielkie łóżko, w którym spokojnie zmieściłyby się trzy osoby. Piękne, białe, duże meble. Szafa do której mogłabym włożyć dwa razy tyle ile mam w walizkach. Toaletka, o której zawsze marzyłam, dużo lampek i miejsc na zdjęcia. Wiele półek na książki oraz inne najróżniejsze drobiazgi. Cholerka, jestem tu dopiero parę minut a już wiem, że będę tu spędzać więcej czasu niż przypuszczałam. Jednak moją uwagę przykuło wielkie okno, które znajdowało się trochę dalej od miejsca gdzie było łóżko. Stanęłam przed nim, licząc na jakieś ładne widoczki, jednak posmutniałam. Bo widokiem zza okna była boczna ściana domu naszych sąsiadów. Od ich mieszkania, dzieliła nas zaledwie mała część trawnika i o dziwo, niski płot. Nie że jestem jakąś stalkerką, ale muszę przyznać że miałam bardzo dobry widok na jeden z ich pokoi. Też posiadał duże okno tylko że nie białe, a szare.

Postanowiłam się rozpakować, poszło mi to sprawnie więc miałam potem dużo czasu na odpoczynek. Byłam bardzo zmęczona więc nie trzeba było długo czekać zanim zasnęłam.

Obudziły mnie głośne rozmowy, najprawdopodobniej z salonu. Skrzywiłam się lekko gdy promienie słoneczne padały mi prosto na twarz. Wstałam, poprawiłam rozczochrane włosy i założyłam czarne laczki z adidasa. Po krótkiej drzemce zeszłam na dół by sprawdzić kto przerwał mój sen z niezwykle seksownym aktorem.
To mama, rozmawiała właśnie z jakąś panią i gdy tylko mnie zobaczyły nastała krótka, lecz dziwna cisza.
-Emma, to nasza nowa sąsiadka, Vanessa.
-Dzień dobry. Odpowiedziałam jakby mnie to nie ruszyło, ma co mama lekko szturchnęła mnie w ramię.
-Witaj panienko miło cię poznać. Uśmiechnęła się kobieta i podała mi rękę na przywitanie.

Z pozoru wyglądała na dosyć miłą, ale czy naprawdę tak jest, to się jeszcze okaże. Mama wytłumaczyła mi czym zajmuje się Pani Vanessa. Jest ogrodnikiem i sprzedaje własne katalogi na temat pielęgnacji roślin. Mieszka wraz z mężem, jednakże nie ma go teraz w domu, bo podobno wyjechał załatwiać biznesy. Hmm, skąd ja to znam.

Dodatkowo dowiedziałam się że nie mają dzieci, ale za to opiekują się dwoma małymi maltańczykami.

Przez chwilę myślałam że to ci sąsiedzi, na których mam widok z okna, ale to nie oni. Pani Vanessa wraz z mężem mieszkają po drugiej stronie. Niestety nie znają tych o których myślałam. Szkoda.

Później pomogłam mamie w rozpakowywaniu innych walizek i toreb. Trochę tego było, ale gdy robiłyśmy to we dwie poszło sprawniej. Pod wieczór, mama oznajmiła że wychodzi na miasto z ciocią Marnie, co wcale mnie nie zdziwiło ani nie przeszkadzało. Będę miała cały dom tylko dla siebie. Uśmiechnęłam się do mamy, mówiąc że sobie poradzę i że zamówię coś do jedzenia przez internet.

Gdy wyszła, odetchnęłam z ulgą. Cały ten dzień to było jedno wielkie zamieszanie. To nie na moje nerwy. Powędrowałam po schodach do pokoju, tuż po tym jak odebrałam jedzenie. Pizza, to coś czego teraz potrzebowałam. Pachniała bardzo dobrze, a smakowała jeszcze lepiej.

Na moim zegarku wyświetlała się właśnie godzina 22.00. Dosyć wcześnie więc usiadłam na dużym parapecie obok okna. Otworzyłam je na oścież i wdychnęłam świeże powietrze do płuc. W jednej ręce trzymałam ostatni już, kawałek pizzy. Słyszałam samochody, życie w mieście, które właśnie się zaczynało. O tej godzinie często wychodzi mnóstwo osób. Nie dziwię się, sama na pewno nie raz to zrobię.

Zamknęłam na chwilę oczy, jednak szybko je otworzyłam gdy usłyszałam głosy z pokoju na przeciwko mnie. Jak już wspominałam, należy do domu, jeszcze mi nie znanych sąsiadów. Trochę mnie zatkało gdy zobaczyłam w jego oknie nieźle umięśnionego chłopaka, na oko, rok lub dwa starszego ode mnie. Był bez koszulki przez co idealnie widać było jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową. Stał pośrodku pokoju wpatrzony w swój telefon tylko co jakiś czas roztrzepując mokre blond włosy z jego twarzy.

Nie że mnie to kręciło, spodziewałam się zobaczyć tu nie jednego, ładnego faceta. On po prostu lekko mnie zdziwił. Chodził pół nagi nie zwracając nawet uwagi na to, że nie miał zasłoniętych okien.

Postanowiłam jakoś to zbyć, wyciągnęłam z szafy krótkie dresowe spodenki i biały top. Sięgnęłam po ręcznik po czym poszłam wziąść szybki prysznic. Lekko zimna woda zmyła ze mnie wszystkie sprawy nad którymi dziś myślałam. Zdecydowanie dobrze mi to zrobiło.

Gdy wróciłam do pokoju, zerknęłam jeszcze raz za okno by sprawdzić czy ten debil w końcu zrozumiał co robi. Oczywiście że nie zrozumiał. Dalej zajmował się swoimi sprawami, a nawet jeszcze lepiej, również otworzył swoje okno na oścież.

Przysięgam że właśnie chciałam zasłonić rolety, gdy nagle chłopak mnie zauważył. Spojrzał się na mnie, po czym złapaliśmy krótki kontakt wzrokowy. Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się teraz w moje czekoladowe. Dalej stał bez koszulki co tylko podkreślało jego wygląd. Zaraz. Co jeśli on teraz pomyśli że go obserwowałam przez ten cały czas?
Wyglądał na poirytowanego co odczytałam z jego miny.

Szybko zasłoniłam rolety i zamknęłam okno. Nie chcę by podobna sytuacja miała kiedykolwiek miejsce. A ten dupek niech następnym razem pamięta że również ma sąsiadów, którzy niekoniecznie chcą się patrzeć na jego tors. Z podkreśleniem na niekoniecznie.

==================================

Miłość na widokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz