Rozdział 8

419 9 4
                                    

Nie mogę uwierzyć w to co usłyszałam. Mój sąsiad należy do nielegalnego gangu, a teraz nawet ja zostałam w to wplątana. Co ja mam teraz robić i co jeśli dowie się o tym moja mama?

-Dziś przenocujesz tutaj.- Powiedział Will, szukając czegoś w szafkach.
-Nie ma mowy. Nie zostanę tutaj ani minuty dłużej. Masz mnie natychmiast zawieść do domu.- Syknęłam w jego stronę a on zmarszczył brwi.
-Jesteś w domu.- Rzekł.
-Nie łap mnie za słówka, chcę wrócić do mojego domu.-

Chłopak totalnie mnie olał, czego ja nienawidzę. Czułam się teraz taka bezradna. Wciąż jeszcze nie dostałam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Gdy chciał już iść, złapałam za szklankę stojącą na blacie i rzuciłam nią o ścianę. Dźwięk rozbitego szkła rozniósł się po całym mieszkaniu. Chciałam w ten sposób zwrócić na siebie uwagę Willa i udało mi się. Blondyn odwrócił się lekko zdziwiony.

-Nie olewaj mnie Evans.- Krzyknęłam a on podszedł do mnie bliżej.
-Emi, czy ty kurwa nic nie rozumiesz? Naprawdę chcesz teraz wrócić? Oni na pewno tak szybko nie odpuszczą. A co jeśli nadal tam są? Chcesz zginąć? Droga wolna, tylko mi to powiedz, a odpalę samochód i cię tam zawiozę.- Nie sądziłam że Will może być taki stanowczy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Może niebieskooki ma rację. Może rzeczywiście powinnam zostać tu na jedną noc.

Ale co z moją mamą? Przecież ona niedługo wróci do domu, i co wtedy?

-No a co z moją mamą?- Odparłam łamiącym się głosem.

Nastała chwila ciszy, chłopak jakby zastanawiał się chwilę co ma mi odpowiedzieć.

-Nie wiem. Trzeba mieć nadzieję że jak wróci, to ich już tam nie będzie.-

-Czyli mam tutaj przenocować z myślą że moja własna matka może dziś zginąć?-

Emocje wzięły górę. Pierwsza, a później druga i trzecia łza spłynęły mi po policzku. Zakryłam swoją twarz dłońmi. Jestem taka beznadziejna i głupia.

Will widząc moje zachowanie, niepewnie podszedł i objął mnie. Pozwolił mi wypłakać się w jego bluzę. Mocno mnie przytulił a ja bezradnie wtuliłam się w niego, jak w jakiegoś misia. Nic nie mówił, stał tyle, ile tego potrzebowałam.

Po paru minutach dałam mu znak że już może mnie puścić. -Dziękuję.- Powiedziałam cicho i wytarłam ostatnie łzy. Blondyn zaprowadził mnie do jednej z sypialni. -Tutaj może być?- Spytał a ja pokiwałam głową. Uśmiechnął się lekko. -Jutro obiecuję że cię odwiozę.- Po tych słowach wyszedł i zostawił mnie samą.

Nie znałam go od tej strony. Nie wiedziałam że ten gbur może mieć uczucia. To pewnie tylko takie złudzenie, po prostu chciał zrobić wszystko żebym została. On na pewno taki nie jest.

~~~~~

Całe szczęście pokój był połączony z łazienką, jednak gdy już chciałam iść się umyć, zdałam sobie sprawę że nie mam żadnych innych ciuchów na przebranie. Przeszukałam pomieszczenie i udało mi się znaleźć jakąś dużą bluzę i spodenki. Zapewne należą do któregoś z chłopaków. Myślę że nie będą źli, jeśli pożyczę je na jedną noc.

Umyłam się, ubrałam i położyłam do łóżka. Napisałam do mamy że nocuję u Avy co oczywiście było kłamstwem. Ona jednak, nie odczytała, nawet nie odpisała na moją wiadomość. Mam nadzieję że wszystko u niej w porządku.

Pomimo iż nie było jeszcze aż tak późno, postanowiłam spróbować zasnąć. Długo wierciłam się i przekładałam na różne strony, ale w końcu zasnęłam.

Miłość na widokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz