Rozdział 7

455 11 12
                                    

Nie pamiętam prawie nic z końca imprezy. Piliśmy, bawiliśmy się, a potem Tayler zamówił chyba dla nas taksówkę. Bawiłam się świetnie i nie mogę się doczekać by to powtórzyć.

Gdy wstałam, poczułam że mam takiego kaca że najlepiej nic bym dziś nie robiła, tylko spała. Przeczytałam wiadomość od mamy.

Od: Mama

Emma, pojechałam coś załatwić z ciocią Marnie, śniadanie masz na stole, wrócę po południu. Buziaki😘

Nawet nie miałam ochoty by na to odpisać. Poszłam się umyć. Byłam strasznie nie wyspana ale zimny prysznic z rana naprawdę dobrze mi zrobił. Ubrałam się w ciepłe i wygodne dresy, top na ramiączkach, a na to rozpinaną bluzę. Nie chciałam teraz czegokolwiek jeść. Straciłam apetyt. Uczesałam się w luźnego koka i przeglądałam w lustrze.

Gdy otwierałam okno, zobaczyłam Willa. Ostatnio już się do tego przyzwyczaiłam, często go widzę jak robi coś w swoim pokoju. Nigdy nie łapiemy kontaktu wzrokowego, ale dziś był ten pierwszy raz. Okazało się że on już od paru minut mi się przygląda. Boże czego on chce.

Gdy zobaczył że ja również się na niego spojrzałam, szybko odszedł i zasłonił okno. Naprawdę go nie rozumiem.

Usiadłam do biurka i złapałam się za głowę. Usłyszałam dzwonek telefonu. Sięgnęłam po niego i odebrałam.

-Halo?- Powiedziałam.
-Cześć mała, to ja, James.-
-O, hejka, coś się stało?-
-Nie, chciałem się upewnić że to właściwy numer i podziękować ci za wczorajszą noc.- Odrzekł.
-Ja też ci dziękuję, w końcu to ty zaproponowałeś mi taniec.-

-Liczę że jeszcze to powtórzymy.- Po jego głosie można było stwierdzić że dopiero co wstał i też miał niezłego kaca.

Gdy już chciałam mu odpowiedzieć usłyszałam cichy dźwięk z zewnątrz, zobaczyłam że okno otworzyło się i do pomieszczenia nagle wparował Will. Poprawił włosy i spojrzał się na mnie z aprobatą.

Na chwilę odsunęłam od siebie komórkę i cichym głosem powiedziałam w jego stronę: -Wyjdź z tąd, rozmawiam przez telefon.-

On tylko uśmiechnął się zadziornie i podszedł bliżej. Ponownie powiedziałam mu żeby wyszedł, ale mnie nie posłuchał.

-Emma, co się dzieje? Halo?- Usłyszałam z głośnika telefonu. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Evans wyrwał komórkę z mojej ręki i powiedział zachrypniętym głosem:

-Właśnie liżę się z twoją przyjaciółką, zadzwoń później.-

James nic nie odpowiedział. Nastała chwila ciszy, a Will rozłączył się i rzucił mój telefon na łóżko.

Zamarłam. Jak on mógł mi zrobić coś takiego. Co teraz pomyśli sobie James. A już tak dobrze się dogadywaliśmy

-Co ty kurwa zrobiłeś!- Krzyknęłam prosto w niego, a on ewidentnie zmienił minę na złą. -Pozbyłem się problemu dziewczynko, nie lubię jak ktoś psuje mi moje plany.- Odpowiedział aroganckim ale stanowczym głosem.

-Wbijasz sobie do mojego pokoju bez pozwolenia i jeszcze śmiesz mówić jakieś kłamstwa mojemu znajomemu?-
Syknęłam.

-A kto powiedział że to było kłamstwo, Emi?- Podszedł bliżej lecz ja wykorzystałam sytuację i walnęłam go poduszką, która leżała na łóżku.
-Ja powiedziałam, dupku.-

Zdenerwował się i gdy skończyłam walić w niego poduszkami, przycisnął mnie mocno do ściany. -Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a pożałujesz.-
Warknął i spojrzał mi prosto w oczy.

Miłość na widokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz