10

63 6 0
                                        

Jimina obudziło powiadomienia z telefonu.

Mr. Rea:

Panie park czy wszystko w porządku?

Nie ma pana.

Wszystko ok?

Jimin jak poparzony szybko wstał i zaczął się zbierać do pracy przy okazji odpisując.

Ja:

Będę zaraz

Pomyliłem sobie godziny.

Proszę się nie martwić i wracać do pracy.

Szybko zszedl na dół, zrobił sobie szybko kawe. Nie zauważając nawet, że jego przyjaciele dalej siedzą u niego.

- gdzie tak pędzisz przyjacielu? - zapytał się namjoon.

- Do pracy. Nie mam czasu gadać. Pilnuj cię yeonjuna. Dzięki. Pa. - rzucił szybko na pożegnanie.

Chłopaków rozbawiła ta sytuacja. 

Teraz tylko czekać do 16...

Skip time...

Jimin wyszedł z firmy, to był zwykły dzień w pracy nic szczególnego się nie działo. Jego uwagę przykuł chłopak z kapturem na głowie siedzący koło jego auta.

- Em wszystko ok? - zapytał, a twarz jaka zobaczył... Zamurowało go

To był jungkook miał krwawiącą brew, wargę miał siniaki na rękach. Jimin poczuł złość. Chciał się rozliczyć z kimś kto mu to zrobił.

- J-jimin p-pomoz proszę. - ledwo wydukał przez łzy.

- Wsiadaj do auta. Chcesz jechać do szpitala? - zapytał z troską w głosie

- nie.. - wyszeptał.

- Co się stało? - spojrzał na jungkooka

- Taemin o-on się zdenerwował na mnie... - ledwo wydukał

- Co? Jak to. To co ty zrobiłeś, że tak cię załatwił? - zapytał Jimin nie patrząc na chłopaka

- Eh... - westchnął jungkook. - nie chcę o tym narazie gadać.

- rozumiem. - odpowiedział krótko Jimin.

Resztę drogi byli cicho, i nie odzywali się do siebie. Jeden myślał o tym, aby rozprawić się z Taeminem. Jungkook był dla niego kimś ważnym pomimo, że zerwali te kilka lat temu. Dalej coś czuł do jungkooka, ale jakby bał się? Bał się, że on go może skrzywdzić, a nie chciał tego.

Drugi natomiast myślał tylko o tym, aby nie wracać do domu. Taemina kochał, ale  do Jimina czuł większą miłość. Może z jiminem zerwał, ale to dalej jest jego miłość życia. Kiedy wyjechał do Usa płakał przez miesiąc, albo nawet więcej.

Stara miłość

- już jesteśmy. - powiedział opanowanym głosem Jimin.

Jungkook nic na to nie powiedział jedynie udał się za jiminem..

Gdy weszli do środka jungkooka zaskoczyły głosy jego przyjaciół.

- paczaj yeonjun twój tata już jest nie musisz płakać jolo. - powiedział tae odkładając dziecko na ziemię.

Yeonjun pobiegł do taty, który odrazu go przytulił.

- jak ci minął dzień? - zapytał miłym głosem Jimin

- Supel ale wujkowie som dziwni psysly tu jakies dziewcyny i robili cos dziwnego na stole. - powiedział Yeonjun, a Jimin odrazu spojrzał się na chłopaków. Ci jedynie odwrócili wzrok.

- O kurwa jungkook. - powiedział hobi.

- Jezus co ci się stało. - zapytał Jin

- nie chcę gadać o tym. - odpowiedział wlepiając wzrok w podłoge.

Skip time...

Jimin odłożył synka do jego pokoju do łóżka. Była może z 23, a on nie spał. Wracając do swojego pokoju jego uwagę przykuł jungkook. Jungkook schodził na dół. Było ciepło, a on miał na sobie długie spodnie i bluzę.

Jimin poszedł za chłopakiem. Gdy jungkook wszedł do kuchni, odrazu wyjął mleko, i kubek. Garnek postawił na płycie indukcyjnej, a następnie zaczął grzać mleko.

- nie możesz spać? - zapytał Jimin, a jungkook wystraszony odskoczyl

- Nie zabardzo.

- może chcesz pogadać o tym co się dziś stało? - tyle wystarczyło, że Jungkook się cały spiął. - jeśli nie to nie nalegam, ale lepiej jest się wyżalić niż trzymać w sobie.

- Eh no dobrze, więc...

______

Siemaaa kolejny rozdział i zaczyna się coś dziać. Jak myślicie czemu Taemin spuścił łomot jungkookowi?

Życzę wam wesołych świąt kochani. ❤️

Dajcie znać czy rozdział wam się podoba.

Przepraszam za błędy.

I'm not sure ~jikook ~kookmin Where stories live. Discover now