~ 6 ~

83 7 0
                                        

Pov: Jimin

Widziałem miny chłopaków. Byli zaskoczeni, tym co miało dzisiaj miejsce. Zacząłem się ubierać, gdy ja byłem gotowy, ubrałem yeonjuna. Wyszedłem bez słowa z domu. Krótki spacer mi dobrze zrobi.

Siedziałem na palcu zabaw. Yeonjun kochał place zabaw. Po huśtałem go na huśtawce, zjeżdżał ze zjeżdżalni. Ja mogłem w tym czasie trochę ochłonąć. Usiadłem na ławce z widokiem na plac. Siedziałem, aż nie usłyszałem. Jak ktoś płacze. Długo mi nie zajęło, aby domyślić się, że to mój syn. Podbiegłem tak szybko jak umiałem. Yeonjun leżał na kamieniach brzuchem do góry. Płakał mocno. Gdy chciałem go podnieść jeszcze mocniej płakał. Tu już nie było innego wyjaśnia, niż zadzwonić po karetkę.

Karetka zjawiła się po 3 minutach, zabrali yeonjuna. Powiedzieli, że do mnie zadzwonią. Ja zapłakany wracałem do domu.

Po przekroczeniu progu domu, upadłem na podłogę. Wszyscy zwrócili na mnie uwagę.

- Jimin boże co się dzieje? - jin podbiegł do mnie. Próbowałem coś powiedzieć, ale nie dałem rady.

Mój telefon zaczął wibrować. Bez zastanowienia odebrałem.

,,Panie park proszę natychmiast przyjechać. Dziś już może nawet wyjść ze szpitala, ale proszę jak najszybciej się da"

Odrazu wsiadłem w auto. Jechałem z taką prędkością, że złamałem każdy możliwy przepis. Zależało mi na szybkim dotarciu do szpitala.

- Dzień dobry jestem ojcem Park Yeonjuna muszę się z nim jak najszybciej zobaczyć. - ze stresu zacząłem Szybciej mówić.

- Proszę iść na salę dziecięca. - podziękowałem pani z recepty.

Gdy byłem już pod salą wyszedł lekarz. Poinformował mnie, że muszą wydrukować badania i może wrócić do domu. Tak bardzo chciałem go zobaczyć.

Po 20 minutach przyszedł lekarz. Podał mi badania. Pozwolił mi wejść do Yeonjuna, żeby mu pomóc się spakować. Na tych badaniach było wszystko wypisane co mu jest itp. gdy wszedłem do sali moje serce zaczęło bić w niewyobrażalnym tępie.

- Yeonjun boże nic ci nie jest? - zacząłem panikować, widząc jego stan.

- Ciacio… - lekko się uśmiechnął chcąc mnie przytulić, ale opadł na łóżko

- już dobrze zbieramy się już. - pomogłem mu się zabrać. Powoli i delikatnie go przeniosłem do auta.

Pov: Jungkook

Odkąd Jimin pojechał niewiadomo gdzie zastanawialiśmy się czemu tak dziwnie się czuł. Wymyślaliśmy swoje teorie.

Godzinę później Jimin wszedł do domu z Yeonjunem na rękach. Yeonjun był osłabiony. Cały czas był przytulony do jimina.

- co mu jest? - zapytał Jhope

- Był w szpitalu. Ma złamany kręgosłup. A poza tym nie chce o tym rozmawiać. - Jimin cały czas nie ustępował yeonjunowi na krok.

Pilnował go cały czas. Postanowiłem zadać mu pytania, które mąciły mi w głowie.

- Jimin. Ile on ma miesięcy? - zapytałem w końcu

- Ma 6 miesięcy. - odpowiedział.

- A jak to jest być ojcem? - zapytał Namjoon

I'm not sure ~jikook ~kookmin Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang