~ 8 ~

87 4 0
                                        

Pov: Jimin

Wszedłem w głąb kuchni zastanawiając się czy wyjazd z Usa był by dobry nie tylko dla mnie, ale i dla Yeonjuna. Yeonjun umiał koreański, ponieważ był tam po narodzinach. Chciałem, aby umiał oba języki. Może jednak zostanę tutaj życie mi się tu układa lepiej, niż w Korei. Zostaje.

- O cym myslis? - zapytał Yeonjun

- O niczym ważnym. Jesteś głodny? - zapytałem

- Nje. Mamusja stała przy oknie. Kazala otworzyć. Nje zrobilem tego. - zamurowało mnie. Alice tu?

- Nie otwieraj jej nigdy. Rozumiesz?

- tak. Pójdziemy na spacel? - w sumie zajebisty pomysł

Ubierałem yeonjuna w kurtkę oraz czapke. Może nie było -2° ale to dziecko. Dzieci mają słaba odporność. Sam ubrałem płaszcz.

Chodząc po parku, oglądając piękno natury, oraz… całująca się parę na ławce. Zignorował bym to gdyby nie yeonjun.

- Wujek Jungkook. - podbiegł do niego przerywając namiętny pocałunek jego i… Taemina.

- em oh emm yyy h-hej yeonjun co tam? Gdzie zgubiłeś tatę? - zapytał zmieszany Jungkook

- Nje widzisz go? Tu. - wskazał na mnie palecem.

- Yeonjun… nie przeszkadzaj wujkowi. Chodź idziemy dalej. - złapałem go za rękę idąc dalej przez kolorowy park.

Może i nie jestem z Jungkookiem, ale widok zabolał. Mój były z moim byłym no nie. Z drugiej strony to jego życie. Nic na to nie poradzę.

Po powrocie do domu odrazu zrobiłem sobie herbatę jak i Yeonjunowi. Zacząłem powoli martwić się o stan psychiczny, ale teraz nie mogę zająć się sobą. Yeonjun jest najważniejszy.

Yeonjun poszedł na chwilę na górę. Już po chwili usłyszałem, że coś spada.

- Yeonjun co tam się dzieje? - zapytałem wchodząc po schodach.

Otworzyłem drzwi sypialni, a tam… mój laptop cały strzaskany na podłodze.

- Co ty zrobiłeś yeonjun? - zapytałem zdenerwowanym głosem

- Chcalem usadz, ale ten laptop lezal tam. Chcialem go psesunac. Pseplasam. - spuścił głowę patrząc na nogi.

- Nic się nie stało. Następnym razem mnie zawołaj. No już uśmiechnij się. Nie jestem zły. - nie mogłem się długo gniewać na niego. Gdyby nie on dawno bym leżał w grobie hah.

- Napewno? - zapytał dla pewności

- Ma 100% nie jestem na ciebie zły. Każdemu się zdarza. Nie smuć się już. - po chwili na jego buzice pojawił się uśmiech. - no widzisz. Chodź tu do mnie. - mocno go przytuliłem, że prawie się dusił.

- Kocham cje Ciacio. - przytulił mnie najmocniej jak potrafił.

- Ja ciebie też słonko najbardziej na świecie. - powiedziałem dodaj przytulaska.

Po godzinie, po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Nie zapraszałem dziś nikogo. Otworzyłem drzwi. Osoba, która tam stała, sprawiła, że zaniemówiłem.

- Czego? - zapytałem

- Skoro bierzemy rozwód to sąd musi zdecydować kto weźmie ze sobą yeonjuna. - powiedziała z cwanym uśmieszkiem...

_________

Hejj przepraszam za nie aktywność ale poprostu mam sprawdzian jutro. Możecie dać znać czy wam się podoba. Do zobaczenia

I'm not sure ~jikook ~kookmin Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang