1 listopada 2004, Dzień Wszystkich Świętych

19 7 4
                                    

Dzisiaj nie byliśmy w szkole. Jest Wszystkich Świętych, więc jedziemy do babci na obiad, a później na cmentarz. Będę miała okazję odkupić swoje grzechy i być miła dla babci.

Dla pozostałych ludzi oczywiście również.

***

Michał puścił mi sygnał! Tomkowi też. Oczywiście oboje odpuściliśmy.

To takie miłe uczucie, widzieć imię Michała na ekranie...!


wieczorem

Wszystkich Świętych to dziwny dzień. Z jednej strony smutny, bo wszystko kręci się wokół śmierci. Z drugiej strony ma w sobie coś takiego dziwnie ciepłego. Spotkania z rodziną... Pięknie wyglądający cmentarz nocą z setkami palących się zniczy... To bardzo melancholijne święto, ale mimo wszystko lubię jego atmosferę.

Śmierć to strasznie trudny temat. Na szczęście nie poznałam jeszcze nigdy na własnej skórze, co znaczy stracić kogoś bliskiego... (odpukać...!). Nawet sobie tego nie wyobrażam...

Ale mimo wszystko sama idea śmierci zawsze wywoływała we mnie silne uczucia. Odkąd tylko zrozumiałam, czym ona jest. A miało to miejsce, gdy byłam w przedszkolu i oglądaliśmy z rodzicami "Klan". Jedna z bohaterek leżała w szpitalu i... umarła. Wszyscy stali nad jej łóżkiem i płakali. Pamiętam szok, jaki wtedy przeżyłam.

–Mamo – odezwałam się. –Co się z nią stało?

–Umarła – wytłumaczyła mi mama.

Chciałam wiedzieć, co to znaczy, więc mama próbowała mi to wyjaśnić najlepiej, jak umiała. Naprawdę niewiele z tego wszystkiego rozumiałam, bo było to poza granicami mojego pojmowania.

–Ale... – zaczęłam. –Ale to znaczy, że ona już nie będzie istnieć?

–Niestety tak – powiedziała mama.

–Już nigdy więcej...? – byłam kompletnie skołowana.

Mama niestety to potwierdziła, co sprawiło, że w jednej chwili cały mój świat się zawalił.

W nocy nie mogłam spać. Poszłam do rodziców i powiedziałam, że myślę cały czas o tym, co widziałam w "Klanie".

Pamiętam jak dziś, co mama mi wtedy powiedziała:

–Nie myśl o tym, Adusiu, pomyśl o czymś wesołym, na przykład o "Smerfach".

Wróciłam do łóżka i ze wszystkich sił starałam się myśleć o "Smerfach". W ogóle mi się to nie udawało.

	Od tego czasu myślałam o śmierci dużo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od tego czasu myślałam o śmierci dużo. Nienawidziłam przechodzić koło cmentarzy. W ciągu dnia czasami zupełnie niespodziewanie pojawiały się w mojej głowie refleksje na temat tego, że ja również przestanę kiedyś istnieć i nie mogę nic na to poradzić. Było to nie do zniesienia.

Przyznaję, że te myśli nadal czasami do mnie powracają. Zdecydowanie nie są to przyjemne momenty...

Ale nie mogę się im poddawać. Nie pozwolę na to.
Chcę, żeby mój pamiętnik skupiał się na zachwycie nad życiem. Na tym, że warto się cieszyć każdą chwilą na tej ziemi. Życie jest wartością samą w sobie, nawet jeśli kiedyś ma się skończyć... Warto żyć, warto oddychać, warto marzyć, warto czuć...

Bo życie jest naprawdę piękne.

Chcę zawsze o tym pamiętać. 

Pamiętnik AdyWhere stories live. Discover now