*rozdział 29*

188 14 5
                                    

pov: Aurora

Tom ponownie zaprosił mnie do pokoju 483. Od razu ostrzegł, że reszta chłopaków też jest, więc wiadomo w jakim celu napewno tam nie idę. Chociaż nigdy nie wiadomo co wymyśli.

Zabrałam potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do nich, a po drodze minęłam wiele osób. Ponownie zaczęłam zastanawiać się, co by było gdyby ktoś zrobił mi zdjęcie z ukrycia będąc przy Tomie, albo jakimkolwiek chłopaku. Napewno byłyby problemy gdyby zdjęcie zostało gdzieś opublikowane, a tego byśmy nie chcieli.

W końcu stanęłam przed odpowiednimi drzwiami z plakietką 483, ale kiedy ledwo co podniosłam rękę żeby zapukać, to te same się otworzyły. Widocznie byłam bardzo wyczekiwana przez Toma, bo to właśnie on mi otworzył. Gdy tylko mnie zobaczył, jego kąciki ust automatycznie powędrowały do góry. No i moje z resztą też.

- Wejdź. - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach. Zrobiłam więc dwa kroki w jego stronę, a przechodząc obok niego, zatrzymał mnie. Objął prawą ręką w tali i odwrócił do siebie. Nie zdążyłam nawet zareagować, bo od razu połączył nasze usta w pocałunku. Nie trwało to długo, bo miało być to tylko przywitanie. Poza tym dziś nie byliśmy sami. Po kilku sekundach odkleiliśmy się od siebie.

- Zaraz dokończymy. - szepnął, a potem puścił mi oczko. Może jednak dziś też coś będzie. Po jego słowach weszłam wgłąb pokoju, a Tom razem ze mną, bo drzwi już zdążył zamknąć.

Od razu skupiłam się na krzątających się wszędzie chłopakach. Zwykle jak przychodziłam to siedzieli w jednym miejscu i rozmawiali, ale teraz byli trochę bardziej zajęci.

- Hej, co robicie? - zapytałam śledząc wzrokiem każdego po kolei. Bill odwrócony był w stronę komody i coś w niej grzebał, Gustav akurat przechodził wzdłuż pokoju do łazienki, a Georg wydawał się jakby czegoś szukał, bo krążył po kilku pomieszczeniach naraz.

- O cześć Aura. - przywitał się Bill, po odwróceniu się w naszą stronę.

- Tom, gdzie są te zapasowe struny, o których mówiłeś? - zapytał Listing przystając w drzwiach do sypialni.

- Zapasowe? Przecież zostały w studiu. - odparł Kaulitz.

- Mówiłeś, że masz je tutaj. Specjalnie wziąłem bass do hotelu, żeby je wymienić. - rzekł, na co Tom wzruszył ramionami.

- Trudno - powiedział, a potem zwrócił się do mnie - Chodź. - mówiąc to złapał mnie za rękę i poprowadził do drugiego pokoju, bo z drzwi Georg zdążył się już przesunąć. Zamknął je za sobą, a ja w tym czasie usiadłam na jego łóżku. Chyba rzeczywiście z tego spotkania wyniknie coś więcej. Zaniepokoił mnie tylko fakt, że nie zamknął drzwi na klucz, bo akurat ich nie posiadały. Ale raczej reszta wie co to poszanowanie prywatności i nie wbije nam nagle do pokoju. Przynajmiej taką miałam nadzieję.

- To co robimy? - zapytał podchodząc do mnie i siadając obok. Jednak nie dał mi nawet odpowiedzieć, bo ponownie zaczął się całować. Od razu odwzajemniłam pocałunk, a sekundę później już czułam jak jego język również wkracza do akcji. Chciałam na nim usiąść, żeby było nam wygodniej, ale takie czułości nie były nam wtedy pisane. Drzwi do pokoju nagle się otworzyły, a przez nie wszedł Georg. Jednak jeden z nich nie wie co to prywatność. Chociaż bardziej obstawiam, że chciał zrobić Tomowi na złość, co zdecydowanie mu wyszło, bo Kaulitz od razu spojrzał na niego spod byka.

- A może jednak gdzieś je schowałeś. - powiedział podchodząc do jakiejś torby i w ogóle nie zwracając uwagi, na to że nam przeszkodził. Ciągle chodziło mu o te jebane struny.

Byliśmy zmuszeni przerwać, a Tom wyglądał na bardzo niezadowolonego z zachowania swojego przyjaciela.

- No przecież ci kurwa gadam, że zostały w studiu. - rzekł dredziasty, patrząc jak Listing przeczesuje jeszcze rzeczy.

Right person, wrong time || Tom Kaulitz Where stories live. Discover now