*rozdział 34*

151 15 5
                                    

pov: Aurora

Siedzieliśmy już w restauracji i przeglądaliśmy menu, które było bardzo okrojone przez późną godzinę. Ale przynajmniej restauracja jest otwarta całą dobę, więc mieliśmy gdzie przesiedzieć.

- Opowiedz mi coś więcej o twoim życiu. - powiedział nagle Tom, więc podniosłam głowę zza karty i złapałam z nim kontakt wzrokowy. Niby nie powinnam mówić komukolwiek informacji o mnie w przyszłości, ale Tom to mój chłopak i nikomu o tym nie rozpowie (chyba). Zwłaszcza, że nigdy nie rozgadywałam się o swoim życiu.

- A co chcesz wiedzieć?

- Nie wiem. Czegoś czego jeszcze nie mówiłaś.

- Mieszkam we Frankfurcie, mam brata, pisze, szkicuje i oglądam zachody słońca. - wymieniłam na szybko.

- Tyle to wiem.

- No i jestem waszą fanką, ale to raczej też już wiesz. - dodałam, a on pokiwał głową, że się ze mną zgadza.

- To oczywiste. A kim chciałabyś zostać w przyszłości?

Twoją żoną.

- Tak w sumie to nie wiem. Mam jakiejś zainteresowania, ale raczej nie będę wiązać z nimi przyszłości.

- No wiesz, jakbyś została ze mną to nie musiałabyś w ogóle pracować. Byłabyś ciągle przy mnie. Zabierał bym cię na koncerty i w podróże po krajach w ramach trasy. Nie chciałabyś?

- Czy ty chcesz mnie przekupić dogodnym życiem? - zapytałam, na co się uśmiechnął.

- Tak.

- Chciałabym i to bardzo. Ale to nie takie proste.

- No właśnie to bardzo proste. Wystarczy, że nie wrócisz. Moglibyśmy przestać się przejmować tymi pojebanymi zdjęciami i się nie ukrywać - powiedział z bardzo przekonującym tonem. Z aż tak bardzo, że naprawdę zaczęłam się zastanawiać nad jego propozycją - Nawet rodzice cię nie będą ograniczać. - dodał.

- Bo ich nie będę mieć. Wiesz, to jest takie decydowanie między nimi i moim poprzednim życiem, a tobą.

- Szkoda, że nie można tego połączyć.

- Wsumie to się da gdybym ich tu sprowadziła. - odparłam, ale Tom już mi na to nie odpowiedział.

- Jakaś baba się na nas gapi. - rzekł nagle, patrząc za mnie, w stronę drzwi. Ja siedziałam do nich tyłem, więc musiałam najpierw się odwrócić. Trochę się zestresowałam jak to powiedział.

Kiedy tylko obróciłam głowę, ta osoba mnie zauważyła i sama się odwróciła. Jednak widziałam ją już wystarczającą ilość razy, aby wiedzieć kim ona jest. Marie chyba robi sobie dobrą zabawę z podglądania nas.

Wiadomo, że istniało prawdopodobieństwo że po prostu zagląda do restauracji, ale niby kto w takie coś uwierzy?

- Znasz ją? - zapytał Tom, a ja spowrotem odwróciłam się w jego stronę, bo Marie i tak sobie gdzieś odeszła.

- Tak, pracuje tu jako recepcjonostka.

- Myślisz, że może mieć jakiś związek ze zdjęciami?

- Daj no się zastanowić. - powiedziałam, po czym wytężyłam swój umysł.

Wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby podejrzewać Marie. Jednak gdyby głębiej się nad tym zastanowić, to ma dużo powiązań ze mną. Te wzroki, ale też dziwnie przeprowadzona rozmowa, gdy ją o coś pytałam.

- Gadałaś z nią kiedyś? - zapytał.

- Tak. I to nie dość, że tutaj to jeszcze w przyszłości.

Right person, wrong time || Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz