24.

37 4 1
                                    

Przez resztę tak naprawdę wieczoru oglądałem tiktoki, a kolejne trzy dni minęły mi tak samo. W piątek rano, moja mama pojechała po Yujuna, więc wiedziałem, że tego dnia już nie pójdę do szkoły. Od kiedy moja mama wyszła siedziałem na kanapie i czekałem, aż wróci z Yujunem, ponieważ mówiąc szczerze cieszyłem się, że go zobaczę. Za mniej więcej pół godziny od wyjazdu drzwi do domu otworzyły się, Yujun wszedł i drzwi znowu się zamknęły. Stał przed drzwiami i patrzył się na mnie z radością, jednak było widać w jego oczach dużą rozpacz.

-Seeun-ah!! -nie wiem, czy to przez emocje czy przez ten wypadek, jednak po tej wypowiedzi jego nogi zaczęły uginać się pod nim

-Jestem, jestem. -podszedłem do niego i złapałem go w talii, aby nie upadł, a kiedy już zdjął buty zaprowadziłem go na kanapę, na którą ciężko opadł

-Wyglądasz jak trup... -Yujun zaczął się trochę śmiać, jednak powtarzał ostatnią sylabę wypowiedzianego słowa a po jego policzkach zaczęły spływać łzy

-Yujun, wszystko z Tobą dobrze? -położyłem rękę na jego ramieniu, jednak Yujun jeszcze bardziej płakał

Próbowałem jeszcze coś do niego mówić, ale on nie reagował, tylko cały czas bardziej płakał, aż wreszcie podkulił nogi pod siebie i zatkał sobie obiema rękami buzię, a kiedy był słyszalny jego szloch, przyciskał ręce do ust coraz bardziej. Chciałem coś z tym zrobić, jednak Yujun w ogóle nie reagował na żadne bodźce.

-J-jestem już w-wszędzie pobity, w-więc wybierz sobie miejsce, gdzie mam najmniej siniaków... -Yujun dalej strasznie płakał i po tym znowu zatkał sobie usta

Jego łzy spływały na rany na twarzy, przez co niektóre zaczęły odrobinę krwawić, ale nie znacznie, a kiedy przyjrzałem się jego kończynom, rzeczywiście miał wszędzie siniaki. Byłem bardzo zaniepokojony jego stanem, szczególnie, że za jakiś czas zaczął powtarzać ,,Za co, przecież nic złego nie zrobiłem" i inne tego typu pytania, po czym znowu na jakiś czas zatkał sobie usta i przyciskał coraz mocniej, kiedy udało się słyszeć jakikolwiek odgłos. Robił to dobrą chwilę, po czym znowu zaczął mówić, tym razem, że nie chce żyć i uderzał pięściami w kanapę, a za chwilę zaczął ciągnąć się za włosy.

-Seeun, błagam Cię, nakrzycz na mnie, pobij i zamknij w jakimś ciemnym pokoju i nie wypuszczaj... -kierował tą wypowiedź do mnie, jednak patrzył się na kanapę w którą nadal resztkami sił delikatnie uderzał

Chociaż znowu próbowałem interweniować, Yujun nie reagował na nic co do niego mówiłem, więc po chwili oparłem się bezradnie o kanapę i czekałem, aż mu przejdzie. Całą akcję natomiast usłyszał Hyunwoo, ponieważ zszedł on dość zdezorientowany z góry i chciał podejść do Yujuna, jednak, kiedy tylko zbliżył się na kilka metrów od niego Yujun znów wpadł w szał, powiedział, żebyśmy zostawili go w spokoju, po czym udał się w stronę kuchni co było jeszcze bardziej niepokojące. W czasie drogi dalej zapłakanym głosem powtarzał ,,Koniec z tym", kiedy doszedł już wziął pierwszy nóż, który wpadł mu do ręki i przejechał sobie nim po nadgarstku. Yujun upadł na kolana, z jego nadgarstka zaczęła lecieć strumieniem krew, więc szybko pobiegłem do łazienki po jakiś bandaż, lecz kiedy przyszedłem Yujun leżał już nieprzytomny na podłodze, a na podłodze w tym miejscu, gdzie bezwładnie leżała jego ręka, pojawiła się już przez tak krótki czas spora kałuża krwi. Jak najszybciej mogłem uklęknąłem przy nim, wziąłem jego rękę do góry, mocno owinąłem bandażem i patrzyłem się chwilę na jego twarz, był cały zapłakany, ale miał dziwne rany, które nie wyglądały jakby były spowodowane wypadkiem, jednak tak, jakby ktoś celowo mu je zrobił. Podejrzewałem, że to skutki po przebywaniu u Jinsika, ale postanowiłem w tamtym momencie nie zagłębiać się w myśli o tym, jednak skupiłem się na stanie Yujuna, czy przypadkiem nie powinienem zadzwonić po karetkę. Odruchowo obróciłem się w tył szukając telefonu wzrokiem, a zaważyłem wtedy przy okazji, że Hyunwoo zdążył uciec na górę, ale tym się nie martwiłem, ponieważ to było tak naprawdę normalne u niego, a po drugie, jeżeli Yujun umarł, to lepiej, żeby na to nie patrzył. Pocieszałem się jednak myślą, że Yujun żyje, ale niepokoiło mnie to, że przez dłuższy czas nie otwierał oczu, a bandaż stawał się coraz bardziej nasiąknięty krwią. Za jakiś czas jednak krew przestała ciec, a Yujun poruszył ręką i zaczął otwierać oczy, z czego się ucieszyłem, jednak kiedy Yujun już otworzył oczy i zorientował się, że jest dalej u mnie w domu, widać było, że jest tak samo załamany jak przed próbą samobójczą. Kiedy podniósł się wreszcie do siadu, popatrzył na mnie wzrokiem z jakimś wyrzutem, po czym znowu po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Przybliżyłem się trochę do niego, aby za chwilę zamknąć jego ciało w uścisku, jednak on wstał i dalej z płaczem pobiegł na górę do pokoju, w którym pierwotnie przesiadywał, powtarzając jeszcze, abym go zostawił, a po chwili, kiedy zatrzasnął za sobą drzwi, dało się słyszeć zamykanie zamka na klucz.  Nie znaczyło to nic dobrego, ponieważ pomimo chwilowego stracenia świadomości, Yujun dalej był w bardzo złym stanie i obawiałem się, że w pokoju znajdzie cokolwiek, żeby jednak popełnić samobójstwo, więc wbiegłem na górę i zacząłem szarpać za klamkę od pokoju, w którym Yujun przesiadywał, jednocześnie prosząc go, żeby otworzył, jednak w odpowiedzi dostałem słowa, żebym sobie poszedł i zostawił go w spokoju, po czym dało się słyszeć jego głośny szloch i znowu powtarzał, że nie chce żyć uderzając resztkami sił najprawdopodobniej w łóżko. Bardzo martwił mnie jego stan, więc postanowiłem po prostu zostawić go i poczekać, aż mu przejdzie. Z tego powodu udałem się do Hyunwoo, który siedział na łóżku i był przestraszony.

-C-co się stało Y-Yujunowi? -zapytał od razu, kiedy tylko wszedłem

-Nie wiem, jest chyba na skraju wytrzymałości. - to było bardzo smutne a za razem niepokojące - W sensie, on chyba już po prostu nie wytrzymuje.

Hyunwoo nic nie odpowiedział.

-Mam nadzieję, że niedługo mu przejdzie, przecież nie będzie chyba cały dzień siedział zamknięty w pokoju. -powiedziałem - Chociaż nie wiem, chciał, żebym go zamknął w jakimś ciemnym pokoju i nie wypuszczał, więc to też na pewno nic dobrego nie znaczy.

-Ź-źle z nim? - zapytał po dłuższej chwili Hyunwoo

-Tak, bardzo źle. -westchnąłem po zakończonej wypowiedzi - Mam nadzieję, że mu niedługo przejdzie

HOMEBOYWo Geschichten leben. Entdecke jetzt