14.

31 4 16
                                    

-Cicho bądź, bo jeszcze Hyunwoo się nasłucha Twojego gadania. -Yujun wtedy jeszcze mocniej przycisnął moje usta oraz nóż do szyi -Teraz Cię zabiję, a potem z Hyunwoo zabierzemy się stąd, bo więcej takich kłamstw już nie zniosę.

Wtedy wypłynęły mi łzy z oczu, Yujun już miał przejechać mi nożem po szyi i mnie zabić, kiedy nagle z góry, ku mojemu szczęściu zszedł Hyunwoo.

-Yujun? -zapytał nieprzytomnym głosem i skołowany przyglądał się nam

Yujun od razu puścił mi buzię, wziął nóż od mojej szyi, wstał i odłożył nóż na stolik który stał na przeciwko fotela. Widać było po Hyunwoo, że długo tam tak nie ustoi, bo był świeżo rozbudzony po jakiś silnych środkach nasennych, więc jego nogi same uginały się pod nim. Yujun podszedł do niego, złapał go w jakiś sposób, żeby nie upadł i zaprowadził go z  powrotem na górę. Chwilę mu to zajęło, bo pewnie jeszcze mówił coś Hyunwoo, więc ja miałem czas, żeby szybko podnieść się z fotela i schować do najbliżej szafki wszystkie noże, żeby Yujun przypadkiem nie miał narzędzi do próby zabójstwa po raz kolejny. Wróciłem potem z powrotem na fotel, podniosłem go do pozycji siedzącej i czekałem, aż Yujun wróci, bo ciekawiło mmie, co ma zamiar zrobić. Za pięć minut Yujun wrócił, po czym obrażony usiadł na kanapie i dodał.

-Gdyby nie Hyunwoo, byłoby już po Tobie.

Po czym rzucił mi zabójcze spojrzenie i zaczął oglądać coś na telefonie. Oczywiście, że ja nie miałem co robić, poszedłem w ślady Yujuna i też wyjąłem telefon. Siedzieliśmy tak nie odzywając się do siebie prawie godzinę, kiedy zdecydowałem się iść na górę do Hyunwoo. Kiedy tylko wstałem, Yujun momentalnie zaczął mnie uważnie obserwować, ale nie zwracałem na niego uwagi i po prostu udałem się do Hyunwoo. Drzwi znowu były zamknięte, ale tym razem nie pukałem, bo wiedziałem, że nawet nie warto. Kiedy wszedłem, Hyunwoo był na łóżku, siedział tak, że rękami objął swoje nogi i czasami bujał się do przodu i do tyłu. Był naprawdę przerażony, a kiedy wszedłem, nawet na mnie nie spojrzał.

-Hyunwoo? -zapytałem i usiadłem obok niego na łóżku

-Błagam Cię zostaw mnie... -Hyunwoo był przerażony i bał się mnie mniej więcej tak, jak na samym początku, jeżeli nawet nie bardziej -Nie dotykaj mnie, proszę...

-Ale Hyunwoo, nic Ci nie zrobię, naprawdę. -chciałem go pogłaskać po ramieniu, ale kiedy podniosłem rękę, on rozpłakał się

-Proszę, nie. -Hyunwoo nie ukrywał swojego panicznego lęku -Nie dam rady...

-Nic Ci nie zrobię, naprawdę... -nie wiedziałem, jak go przekonać

-Bałgam Cię, obiecywałeś, że tu będzie bezpiecznie... -Hyunwoo wyciągnął rękę, żebym przypadkiem go nie dotknął -A jest tak samo bezpiecznie, jak i było w poprzednim domu...

-Nie, to było po prostu nie porozumienie... -chciałem go pogłaskać -Mogę Ci wszystko wytłumaczyć...

-Zostaw mnie, proszę... -Hyunwoo był przerażony -Ja nie wytrzymam...

-Junmin Cię już nigdy nie dotknie, naprawdę. -dalej usiłowałem go pogłaskać

Jednak Hyunwoo w odpowiedzi kleknął przede mną tak samo, jak na początku i zaczął mnie przepraszać, że już nie będzie nic mówił no i w ogóle bardzo trzęsły mu się ręce. Ja powiedziałem mu, żeby się podniósł i przestał, po czym wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Wróciłem znowu na dół, a Yujun chciał skorzystać z okazji, że Hyunwoo chce być sam, więc chciał znowu mnie zabić, ale całe szczęście schowałem wcześniej wszystkie noże. Z tego powodu wrócił obrażony do salonu.

-Yujun, a wszystko dobrze z tą Twoją raną po nożu? -zapytałem z łzami w oczach, jednak nie z jego powodu

On twierdząco kiwnął głową wydając z siebie dźwięk ,,Mh" oznaczający ,,Tak", ale nie oderwał nawet oczu od swojego telefonu.

-Możesz się na mnie nie obrażać? - znowu zapytałem, jednak teraz łzy wypłynęły mi z oczu -J-ja mogę Ci wszystko wytłumaczyć...

Yujun znowu wydał z siebie dźwięk ,,Mh" , który był akurat zwątpieniem w moje słowa z prześmiewczym akcentem.

-Naprawdę, zaufaj mi. -wszystko nagle zaczęło mi się walić, a nie miałem u kogo szukać pomocy -Nie skrzywdziłbym Hyunwoo ani Ciebie.

-No, to słucham. -Yujun popatrzył się na mnie z wyrzutem -Jak w takim razie do tego doszło?

-Tylko uwierz, proszę... -miałem nadzieję, że przekona się do tego -Junmin tylko udawał mojego przyjaciela, okazał się być fałszywy i głupi. Ale mniejsza z tym, on był strasznie zazdrosny o Ciebie i Hyunwoo, a, że powiedziałem mu o sytuacji z Twoim bratem, to wykorzystał to i dlatego porwał jego, a nie Ciebie. Potem włamał się jakimś cudem nam do domu -nie wiem, może to było wtedy, kiedy już zasnąłem - i porwał Hyunwoo. Nie wiem co on z nim tam robił, bo nie powiedziałby mi za nic, ale jak go wziąłem, to miał taki strumyk krwi, jakby z buzi... Miał związane ręce i był nieprzytomny, może dostał od niego jakieś leki, nie mam pojęcia. Przynajmniej przysięgam Ci, naprawdę, że nie dotknąłem go nawet podczas zniknięcia, a teraz jak prosił, żeby go nie dotykać, to też tak zrobiłem.

-Jesteś pewien, że tak właśnie było? -Yujun podważył moje słowa, na co serce pękło mi na pół i zacząłem płakać -Już sam nie wiem, w co mam wierzyć.

-To uwierz mi, bałgam... -kiedy on przestał mi wierzyć, nie miałem już w nikim nadziei -Mówię prawdę...

-No dobra, zastanowię się nad tym i jutro, albo dziś wieczorem Ci powiem co i jak. -powiedział

W odpowiedzi pokiwałem głową udając nadzieję, że mi uwierzy, jednak w środku czułem to, że on tak tylko powiedział, żebym się lepiej poczuł, a tak naprawdę nie wierzy mi i powie coś Hyunwoo, przez co stracę ich obu, jeżeli Hyunwoo już nie straciłem... Nie wiem, załamałem się przynajmniej na jego słowa i po prostu schowałem twarz w dłoniach, starając się płakać bezgłośnie, ale jakoś nie szło mi to, więc za jakiś czas wyjąłem telefon i zacząłem perzeglądać coś w telefonie, jednak nie umiałem powstrzymać łez, które same napływały mi do oczu. Przez resztę dnia, nie zamieniłem z Yujunem nawet słowa, a Hyunwoo siedział zamknięty w pokoju, tylko Yujun czasami do niego chodził, ale nie długo, jednak nie dziwię się mu, bo nie czuł się pewnie za dobrze, a w dodatku był po silnych lekach...

HOMEBOYWhere stories live. Discover now