20.

31 3 1
                                    

Każda stracona sekunda mogła spowodować śmierć Yujuna, więc chwilę po staniu na krawędzi peronu zszedłem na tory. Jak najszybciej mogłem pobiegłem w miejsce, gdzie leżał prawie, że uśpiony Yujun i chciałem odwiązać sznurki, jednak były one bardzo mocno zawiązane. Serce waliło mi w piersi jak nigdy, byłem naprawdę przerażony i to również spowalniało akcję ratunkową, ale nie mogłem dać się emocjom, musiałem działać w tej chwili. Zacząłem przeszukiwać wszystkie kieszenie jakie miałem z nadzieją, że znajdę tam coś ostrego czym mógłbym przeciąć sznurki niepozwalające Yujunowi wykonać żadnych ruchów, aż po jakimś czasie znalazłem scyzoryk i szybko go wyjąłem. Słyszałem już, że pociąg się zbliża, więc jak najszybciej mogłem przeciąłem oba sznurki, jednak nie mogło być tak łatwo - Yujun był uśpiony i nawet nie miał siły, żeby się podnieść, więc musiałem go wziąć i zabrać z torów. Chwilę przymierzałem się jak wziąć Yujuna, kiedy zobaczyłem zza zakrętu wyłaniający się pociąg. Serce zaczęło walić mi w piersi jeszcze mocniej i straciłem już totalnie głowę, więc objąłem Yujuna w tali, a pociąg uderzyłby mnie i jego, jednak całe szczęście odskoczyłem na bok, dzięki czemu żaden z nas nie ucierpiał, chociaż byłem wręcz pewien, że to będzie mój i jego koniec. Jakiś czas po tym, kiedy pociąg odjechał siedziałem jeszcze chwilę z Yujunem którego dalej obejmowałem w tali obok torów, ponieważ byłem zbyt oszołomiony po zdarzeniu i musiałem chociaż chwilę ochłonąć. Chwilę później wdrapałem się z Yujunem w rękach z powrotem na peron i udałem się do domu. Kiedy już wróciliśmy, od razu położyłem Yujuna w jego pokoju na łóżku, a on zapadł w głęboki sen niemalże natychmiast, ja zaś udałem się do siebie i również poszedłem spać, otóż byłem wykończony po akcji ratunkowej. Spałem ok. do godziny dziewiątej, otóż obudził mnie donośny głos mojej mamy. Zdziwiłem się, że jest ona jeszcze w domu, dlatego wstałem i udałem się na dół. Zastałem tam Yujuna siedzącego na kanapie ze smutną i zawiedzioną miną, oraz moją mamę, która była cała rozgorączkowana. Yujunowi zbierały się łzy do oczu i jednocześnie kiwał się na prawo i lewo z powodu środków nasennych, które dostał w nocy, a moja mama chyba właśnie skończyła krzyczeć na niego. Wyszła z domu trzaskając drzwiami, natomiast Yujun zwrócił wzrok na mnie, dlatego podszedłem do niego i usiadłem obok na kanapie.

-Czemu mama była taka wkurzona? -zapytałem z zdezorientowaniem w głosie

-Teraz jej się przypomniało o tym co Ci zrobiłem... -westchnął Yujun sennym głosem -Jutro ja i Hyunwoo wracamy do sierocińca.

-Co? -zebrały mi się łzy w oczach -Jak to wracacie tam?

-No tak to, tak powiedziała. -Yujun był bardzo smutny -Więc możemy się już pożegnać.

-Ale jak ona mogła? -powiedziałem tak naprawdę sam siebie

-Próbowałem ją ubłagać, żeby Hyunwoo nie odsyłała, ale powiedziała, że on tylko udaje i zaraz zrobi to samo co ja... -Yujun patrzył się w podłogę -Więc obaj wracamy jutro.

-Boże... -wypuściłem łzy z oczu i schowałem twarz w dłoniach -Nienawidzę jej.

-Mówiłem  na początku, że nas odeślesz, i co? Tak właśnie się stało. -Yujun po powiedzeniu tego bał się spojrzeć mi w oczy i dalej patrzył się w podłogę -Byliśmy tu nie całe trzy tygodnie, jak u wszystkich. Wiedziałem, że tak będzie...

-Do cholery, Yujun! - wstałem i uderzyłem rękami o uda -Możesz się już przynajmniej nie odzywać? Myślisz, że dla mnie nic nie znaczycie?!

Yujun jednak milczał i odgarnął sobie grzywkę z oczu. Zdenerwowałem się na niego, dlatego też udałem się do swojego pokoju i zamknąłem się na klucz - w tamtej chwili dosłownie wszystko straciło sens i nie widziałem żadnych przyczyn, dla których miałem żyć, chciałem jak najszybciej zniknąć i nie wrócić. Przestałem nad sobą panować, i chciałem znaleźć coś ostrego, żeby jak najszybciej podciąć sobie żyły, jednak na moje nieszczęście nożyczki zostały w kurtce, a nic innego w pokoju nie miałem, więc po prostu zacząłem drapać się do krwi po ręce. Jak już wspominałem, chciałem po prostu się zabić, bo wszystko mi się posypało, a miałem nadzieję, że stosunki z Yujunem i Hyunwoo się poprawią - mieli tu zostać, a nagle dowiedziałem się, że moja mama tak po prostu zdecydowała, że chce ich zwrócić, bo Yujun nie panuje nad złością. Co ona sobie myślała, jak zgodziła się na ich przyjęcie? Że nie będą mieli żadnych zaburzeń i będą jak każdy inny człowiek którego ona zna? Przecież Yujun na sto procent ma depresje, dlatego też pewnie nie umie nad sobą zapanować, a o zachowaniu Hyunwoo już nawet nie wspomnę. Jeżeli nie wiedziała na co się zgadza, to po co się w ogóle zgodziła? Wtedy chociaż nie traktowałbym Yujuna prawie, że jak brata, nie nawiązalibyśmy takiej więzi jaką nawiązaliśmy do tej pory. Naprawdę, całe te trzy tygodnie stały się dla mnie w ogóle nie znaczące i mogło równie dobrze ich w ogóle nie być, szczególnie, że dziś w nocy byłem gotowy poświęcić swoje życie dla Yujuna, naprawdę byłem gotowy zrobić i dla niego, i dla Hyunwoo wszystko, a teraz mama odsyła ich do sierocińca nawet nic mi nie mówiąc, jak gdyby oni byli nieznaczącymi kompletnie przedmiotami? Byłem załamany, więc po prostu głośno szlochałem i rozdrapywałem moją ranę na ręce. Chwilę potem wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, aby wziąć cokolwiek ostrego i jak już wspominałem podciąć sobie żyły, więc kiedy zszedłem już ze schodów udałem się prosto do kuchni, a Yujun podążał za mną wzrokiem, ale w tamtej chwili nawet to mnie nie obchodziło. Wyjąłem z szafki, w której były noże jeden z nich i już miałem przejechać nim po nadgarstku, kiedy za moją rękę ktoś złapał - kiedy się odwróciłem, okazał się być to Yujun jak zresztą wcześniej się domyśliłem.

-Seeun, co Ty robisz? -Yujun dalej był senny, ale brzmiał na zaniepokojonego

-Zostaw mnie. -odpowiedziałem zirytowany i wyszarpnąłem się, po czym przejechałem nożem po nadgarstku

-Co Ty właśnie zrobiłeś? -Yujun był naprawdę zszokowany i próbował wyszarpnąć mi nóż z ręki -Czy Ty chcesz się zabić?

Nic na to nie odpowiedziałem i dalej usiłowałem podciąć sobie żyły, ale po chwili opadłem na kolana i zacząłem głośno szlochać chowając twarz w dłoniach. Yujun cały czas był zdezorientowany, ale on ukucnął przy mnie i zaczął głaskać mnie po plecach, a potem...

HOMEBOYTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon