5.

40 5 10
                                    

Od tamtego dnia, kiedy moja mama się zgodziła przygarnąć chłopaków minął już tydzień i dziś akurat był już ten dzień, kiedy miałem iść po nich. Był wtorek, więc moich rodziców nie było już w domu a mi zostało przypisane odebrać Yujuna i Hyunwoo, żeby zaczęli jakiś nowy etap w życiu, bo jak na razie ich los to były same nieszczęścia. Rano kiedy się już ogarnąłem i zjadłem śniadanie poszedłem po chłopaków. Teraz szedłem bardzo szybko, żeby ich już uwolnić z tamtego okropnego sierocińca, a po ok. dziesięciu minutach dorałem na miejsce. Yujun i Hyunwoo czekali już przed wejściem, z jedną, nie dużą torbą, którą trzymał Yujun.

-No to co, idziemy do mnie? -zapytałem, kiedy już znalazłem się obok nich -Znaczy do nas.

-Jasne, mega się cieszę, że w końcu będziemy mieć dom. -Yujun teraz szczerze się uśmiechał i zaczął skakać z góry na dół

Potem spojrzałem się na Hyunwoo, który miał totalnie inny nastrój. Był przerażony, w jego oczach było widać łzy, jego ręce całe się trzęsły jak i był on bardzo blady.

-Hyunwoo, wszystko w porządku? -zapytałem znowu

-On jest przerażony, ale nic mu się nie powinno stać. -powiedział Yujuj przytulając Hyunwoo -Pójdźmy już do domu!

Jak Yujun chciał, tak zrobiliśmy, udaliśmy się całą trójką do domu, a po piętnastu minutach zanelźliśmy się pod już naszym miejscem zamieszkania. W czasie kiedy otwierałem drzwi, postanowiłem zacząć jakąś rozmowę.

-A co w ogóle macie w tej torbie? -to akurat było smutne, że nie mieli prawie nic

-Dwa outfity, jeden mój i drugi Hyunwoo, oraz Hyunwoo miał takiego pluszaka, więc go wzięliśmy... -odparł Yujun -To wszystko co mamy.

-Ah, teraz już będziecie mieli znacznie więcej. -uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi do domu -Wchodźcie.

Yujun nie wahał się ani chwili, od razu wszedł do domu bardzo podekstytowany, jednak Hyunwoo dalej stał przed wejściem, a nogi same się pod nim uginały.

-Hyunwoo, idziesz? -Yujun wziął go za rękę i pociągnął do środka -Nikt tu Ci nic nie zrobi, naprawdę.

Potem zaczął on mu tłumaczyć, że właśnie tutaj nic mu się już nie stanie i jest bezpieczny, ale do niego to nie docierało i dalej pewnie przed oczami miał obraz szkolnych lat... Po niedługim czasie zaporwadziłem Yujuna i Hyunwoo do ich pokoi i dałem czas na ogarnięcie się, więc ja udałem się spowrotem na dół i usiadłem na kanapie, po czym zacząłem oglądać jakieś tiktoki. Chwilę tak siedziałem, kiedy przyszedł Hyunwoo i zapytał

-T-to co m-mam teraz zrobić?

-Spokojnie, nic. -złapałem go za ramię, jednak on czuł duży dyskomfort -Możesz usiąść tu ze mną.

-T-tylko nie r-rób mi nic b-błagam... -Hyunwoo niepewnie usiadł na kanapie obok mnie -Z-zrobię wszystko...

-Hyunwoo, nie musisz nic robić. -przytuliłem go, na co on się wzdrygnął -Od dziś w zasadzie nic nie będziesz musiał robić.

-T-tylko tak mówisz... -Hyunwoo cały czas mi nie ufał -P-prędzej czy p-później zrobisz c-coś mi i Y-Yujunowi...

-Nie, naprawdę zajmę się wami. -próbowałem jednak nastawić go jakoś pozytywniej do mnie -Nic Ci nie zrobię, zaufaj mi, proszę.

-Nie. -Hyunwoo cały czas czuł dyskomfort, kiedy siedział na kanapie tak blisko mnie, oraz z każdym słowem patrzył się, czy na pewno nic mu nie zrobię

-Ale dlaczego? -nie rozumiałem tego, ale wiedziałem, że muszę być wyrozumiały

-Bo tak się odgrażałeś, że się nami zajmiesz, a na tę chwilę to nic nie zrobiłeś. -Hyunwoo chyba poczuł się trochę pewniej i przestał się jąkać

-Ah, zapomniałem już o tej twojej ręce, jak moja mama wróci to się tym zajmiemy. -powiedziałem -Ale, dlaczego nie chcesz uwierzyć w moje zamiary?

-Bo... Ja po prostu nie umiem nikomu zaufać... -Hyunwoo posmutniał jeszcze bardziej -To wszystko mnie przerasta....

-Wiesz, co? -musiałem chyba prędzej czy później zabrać go do psychologa -Musisz chyba pogadać z psychologiem, to Ci na pewno zrobi lepiej.

Hyunwoo na to jednak przeraził się i po prostu z płaczem udał się na górę do Yujuna. Wybraliśmy Yujunowi takie miejsce, że z dołu, kiedy drzwi były otwarte, wszystko co tam się działo bardzo dobrze było widać, bo pokój ten znajdował się w zasadzie na przeciwko schodów. Nie słyszałem co prawda o czym mówili, ale Hyunwoo przytulał się do Yujuna i bardzo płakał, a Yujun też nie był wesoły i chyba pocieszał go. Było widać, że oni mają duże problemy, szczególnie Hyunwoo, którego ręce trzęsły się okropnie, był cały blady i nie wyglądał za dobrze. Nie mogłem nic z tyn zrobić, oraz po prostu nie chciałem, żeby Hyunwoo poczuł się jeszcze gorzej, więc po prostu postanowiłem kontynuować to co robiłem wcześniej, czyli przekręciłem się inaczej na kanapie i oglądałem jakieś tiktoki. Chwilę tak siedziałem, kiedy nagle zadzwonił do mnie Junmin - no tak, była już czternasta, często się spotykaliśmy, a teraz nawet nie odpisywałem na jego sms'y, więc pewnie się zaniepokoił i postanowił zadzwonić. Źle czuł bym się z faktem, gdybym nie odebrał, bo po pierwsze on mógłby się po prostu zmartwić, albo zdenerwować, że nagle zerwałem z nim kontakt, więc odebrałem.

-Halo? -zapytałem po odebraniu

-No cześć, nie odzywasz się w ogóle od rana, coś się stało? -tak jak przypuszczałem, Junmin martwił się

-Nie, po prostu musiałem odebrać Hyunwoo i Yujuna i się nimi zająć. -odparłem -Przepraszam

-O, to może ja przyjdę do Ciebie? -Junmin się bardzo ucieszył -Chętnie poznam ich obu.

-Wiesz co, to nie najlepszy moment. -powiedziałem -Hyunwoo jest w okropnej kondycji i chyba tyle wrażeń co już ma mu wystarczy, jak Ty byś przyszedł mógłby nie wytrzymać. Boję się już co będzie kiedy moja mama wróci, ale puki mogę, wolę na razie uniknąć jego kontaktów z kimś nowym, inaczej musiałbym go zamknąć w pokoju czego absolutnie nie chcę robić, bo to by tylko pogorszyło sprawę...

-Ah, rozumiem, Hyunwoo jest ważniejszy ode mnie. -w głosie Junmina słychać było pewną irytację, jakąś chęć odegrania się

-Nie, nie o to chodzi. -Junmin źle mnie zrozumiał -Jak mama wróci to może weźmie chłopaków a ja do Ciebie przyjdę czy coś, ale nie na pewno, bo teraz się trzeba szczególnie Hyunwoo zajmować.

-No dobra, to widzimy się chyba dziś. -powiedział lekko zirytowany Junmin -Pa.

HOMEBOYWhere stories live. Discover now