Pobiłem się

50 6 0
                                    

Dzisiaj jest poniedziałek. Neymar wyjechał z Paryża w piątek. Nie rozmawiałam z nim od ostatniego czasu, nie dzwonił a ja napewno nie będę się fatygować. Siedziałam na sofie ponieważ dzisiejszy wieczór do jedyny z kilku w których mogłam sobie odpocząć. Davi spał na górze padnięty więc nie obawiałam się że wstanie. Nie dość że był w przedszkolu to jeszcze na urodzinach swojego przyjaciela, więc wrócił do domu jakieś dwie godziny temu. Umył się zjadł i poleciał spać nie chcąc nawet pooglądać bajki.

Cieszyłam się że znowu tryska energia a nie leży cały dzień w łóżku schorowany. To zdecydowanie nie dla niego.

Leżąc pod kocem Usłyszałam jak na zewnątrz parkuje jakieś auto a po chwili odjeżdża, więc nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Ale dosłownie jakieś dwie minuty temu ktoś zapukał do moich drzwi, wstałam z łóżka i powolnym krokiem udałam się do przedpokoju. Nie mam pojęcia kogo przywiało tu o tej godzinie.

Przekręciłam klucz w drzwiach i pociągnęłam za klamkę w swoją stronę.

- Neymar? - Podniosłam jedną brew nie mając pojęcia po co tutaj przyjechał. Byłam zdezorientowana, ale kiedy podszedł krok bliżej i na jego twarz padło światło z przedpokoju, zobaczyłam w jakim stanie jest i tak wygląda jego twarz - co ci się stało? - Zapytałam kładąc dłoń na swoje usta.

- Pobiłem się - uśmiechnął się sarkastycznie i wpakował do mojego domu. A ja nadal zdezorientowana wpatrywałam się w to samo miejsce.

- I z czego ty się cieszysz - Zapytałam zamykając drzwi. Zamknęłam je na klucz i spojrzałam na Brazylijczyka który nie udolnie próbował ściągnąć swoje buty. Po chwili je ściągnął i oparł się o ścianę.

- Chodź do łazienki. Nie zostawię cię w takim stanie - kiwnęłam w jego stronę. Brunet złączył nasze dłonie razem i starał się na spokojnie bez wywalenia podążać za mną.

Po około pięciu minutach Weszliśmy do łazienki. Poprosiłam go aby usiadł na wannie a ja w międzyczasie wyciągnęłam apteczkę.

Mokrym wacikiem z płynem do dezynfekcji przejechałam po jego krawędzi ustach na co syknął. Ale to nie spowodowało że przestałam, ponieważ krew się lała i z tego miejsca i z brwi. A ja naprawdę nie miałam ochoty aby on się wykrwawił.

Denerwowało mnie to że przez cały czas kiedy ja opatrywałam jego wargę ten się we mnie natrętnie wpatrywał. Przez co nie umiałam się skupić na swojej pracy która aktualnie miałam wykonać. A to na Dzisiaj było jedynym celem.

Zajęłam się jego brwią która również nie wyglądała dobrze. Krew się lała a on się w ogóle tym nie przejmował.

- dobrze już - Powiedziałam kiedy tylko przykleiłam plaster na jego brew. Wstał z wanny i się rozciągnął, w międzyczasie kiedy poszłam wszystko schować do apteczki czułam na sobie jego wzrok. A będąc przy lustrze postanowiłam spojrzeć w jego odbicie, oczywiście nie myliłam się co do swoich podejrzeń. Przygryzał wargę uważnie skanując moja sylwetkę.

- Neymar - Odwróciłam się w jego stronę. Podniósł jedna brew i podszedł bliżej. - masz rozwalona wargę, nie przygryzaj jej - Westchnęłam starając się przysunąć jak najbliżej blatu. Ponieważ brunet był coraz bliżej - i wiem że będzie to dla ciebie ciężkie. Ale na najbliższe dwa dni zero całowania - Mruknęłam z sarkazmem w głosie. Kiedy już miałam odjeść on zatrzymał mnie ruchem ręki, przez co spowrotem moje plecy przywarły do zimnego blatu.

- to będzie ciężkie - Wtedy ujął w swoje dłonie moja twarz i złączył nasze usta.

🎀🎀

Przysięgam że publikowałam ten rozdział, wattpad co jest??

Seus olhos | Neymar JrWhere stories live. Discover now