•Urodziny•

373 35 4
                                    


- Grzesiu.. mam pytanie. - usiadłem na parapecie.

- No co tam? - odrzekł i oparł się o ścianę obok mnie.

- Em.. czy... w ilu byłeś związkach? - wlepiłem wzrok w podłogę, bawiąc się palcami.

- Hm.. w takich prawdziwych to.. w czterech. A czemu pytasz? - podniósł brew.

- A... jak one wyglądały..? - spytałem, zlewając jego pytanie.

- A to zależy pod jakim względem. Raz byłem w związku z chłopakiem i mimo wszystko różniło się to od związków z dziewczynami. Dwie z nich nie bardzo angażowały się w nasz związek. Jedna zarywała do innych facetów, mając wymówkę, że są to tylko przyjaciele, a druga robiła problem o wszystko i nie widziała nic poza czubkiem swojego nosa. - wywrócił oczami, wzdychając.

- Oh... a tamta dwójka?.. Czemu nie jesteście już razem..? - zaciekawiłem się.

- Z chłopakiem rozstałem się z rok temu. Dobrze nam było razem, ale stwierdziliśmy, że ta znajomość nadaje się tylko na przyjaźń. Choć i tak kontakt się urwał.. - westchnął ciężko. - A z dziewczyną? To była chyba jedyna osoba w tamtym czasie, która mnie rozumiała i wspierała. Ale niestety musiała wrócić do ojczystego kraju. Zerwaliśmy i na tym temat się skończył. - skrzywił się i założył ręce na piersi.

- ... a do jakiego kraju musiała wrócić..?

- Polski. Takie państwo w Europie. A powiesz czemu o to pytasz? - przybliżył się do mnie i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho.

- A jak by- - unikałem odpowiedzi na jego pytanie, jednak mi przerwał.

- Erwin. Mogę ci opowiedzieć o czym, tylko byś chciał, ale może ty też mi odpowiesz, hm?

- Uh... no nie wiem.. jestem ciekaw... Ja byłem tylko w dwóch związkach.. ale ja nie wiem chyba, jak to jest naprawdę...

- Siwy, ty masz jeszcze całe życie przed sobą. Ale chciałbyś opowiedzieć? Może coś ci doradzę. - chwycił mnie za rękę.

- Nie wiem, czy jest co opowiadać.. - zagryzłem wargę. - Kiedyś poznałem taką dziewczynę.. była naprawdę w porządku. W końcu zapytała się, czy możemy być razem. Zgodziłem się, bo myślałem, że będzie jeszcze lepiej. W końcu miała być moją pierwszą dziewczyną... Ale z czasem ona chciała ode mnie coraz więcej, a ja nie byłem gotowy... Zerwałem z nią, bo dopiero wtedy rozumiałem, że dziewczyny mnie nie kręcą. 

- Er, ale to normalne. W sensie to, że dopiero wtedy to zrozumiałeś. I dobrze zrobiłeś, że z nią zerwałeś, bo nie można robić czegoś wbrew sobie. - rozczochrał mi włosy i uśmiechnął się. - A z tym chłopakiem? Bo zakładam, że to chłopak.

- Z nim było dobrze, dopóki nie zaczął mnie zmuszać do przespania się z nim... - skrzywiłem się. - Vasqi mi uświadomił, że chciał mnie tylko zaliczyć. Uświadomił mi, że nie muszę nic robić, jeśli tego nie chcę... No i wyszło, jak wyszło, on i Vasquez zaczęli się wyzywać, któryś któregoś uderzył, pokłóciliśmy się i zerwałem z nim. Nigdy nie doświadczyłem normalnego i prawdziwego związku.. a chciałbym... ale wątpię, że się uda... - westchnąłem ciężko, spoglądając w dół.

- Misiek, mówię ci, wiesz ile dziewczyn z twojej klasy się za tobą ogląda? Pewnie nie jeden chłop też. - szturchnął mnie łokciem. - Znajdziemy ci kogoś. Byle nie żadnego Hanka ani nikogo podobnego! - oburzył się, poprawiając mi humor. Zaśmiałem się i przytuliłem chłopaka. - Dobra Erwinku, muszę spadać. Zaraz twoja mama przyjedzie. - odsunął się i ruszył w stronę drzwi.

- Pa, pa Grzesiu. Widzimy się jutro. W tym jebanym więzieniu. - wywróciłem oczami na wspomnienie o szkole.

- Na razie młody, jutro rozpoczynamy łowy na idealnego faceta dla ciebie! Paaa! - pomachał mi i odszedł, a ja prychnąłem zażenowany.

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy... | [Erwin x Gregory]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang