•Tajemnica•

426 35 16
                                    

Witam was moje dziubdziusie!

Ostatnie kilka dni źle się czuję, bo siostra mnie zaraziła, a muszę chodzić do szkoły pepeW ;c Mam mało czasu, ale ofc zawsze znajdę, żeby ogarnąć rozdzialik ;3

Ogólnie to dzisiaj jest mocny rozdział. Przyznam się, że jak tą i następną część pisałam, norlamnie ryczałam (ale to ze względu wspomnienia z kuzynem sadgi :c), ale mam nadzieję, że się wam spodoba.

Jak zawsze życzę miłego czytania i dzionka/wieczorku, buziaki misie <33

----------------------------

- No hej, słoneczko. - przywitał mnie ten sam głos co ostatnio.

Ja pierdole. Wszedłem tylko do szkoły, a on już się zrespawnił. Nie wierzę w tego człowieka. Następny prześladowca, dokładnie jak Grzesiek, ale jeszcze gorszy.

- Cześć.. - mruknąłem, kierując się pod moją szafkę. Schowałem do niej kurtkę i oparłem się o nią.

- To co, przemyślałeś już sprawę? Wyskoczymy gdzieś dziś po szkole? - spytał, zagradzając mi drogę rękoma.

- Taa.. i raczej nigdzie nie pójdziemy.

- Erwin? - usłyszałem znajomy głos z lewej strony.

Grzesiek.

- Spierdalaj Gregory. - warknął czarnowłosy. - Malutki, nie chciałbyś pójść na kolację do drogiej restauracji, a potem może poszlibyśmy na jakieś zakupy. Wiesz, że mogę ci kupić, co tylko byś zechciał. Słońce, nie daj się prosić. - położył swoje dłonie na moich biodrach.

Dobra. Wystarczy. Czas to zakończyć. Tydzień temu się zaczęło. I tydzień za długo to trwa.

Szatynowi puściły w końcu nerwy. Ruszył w naszą stronę, by zrobić krzywdę chłopakowi. Jednak zatrzymałem go ręką.

- Hank, stój. Za daleko to zaszło. Nigdzie nie wyjdziemy razem. Ogólnie nie będziemy razem. - odepchnąłem jego ręce. - Podoba mi się ktoś inny, dlatego proszę cię, przestań. Na razie. - chwyciłem dłoń Grzesia i odeszliśmy od skołowanego niebieskookiego.

Szliśmy w ciszy dobre kilka minut. W końcu spokój przerwał Gregory.

- Naprawdę? - zmarszczyłem brwi, nie wiedząc, o co chodzi. - Naprawdę ci się ktoś podoba?

- Oczywiście, że nie! Powiedziałem mu to tylko po to, by się wreszcie odwalił! Poza tym nawet nie ma kto mi się podobać. Nikogo ładnego nie ma w naszej szkole. - prychnąłem, wywracając oczami.

- No dobra... Czyli to koniec? Koniec z tym cholernym kretynem? - spytał, zaciskając pięści.

- Tak. To koniec. Miałem go już po dziurki w nosie. Nie dawał mi spokoju. I nadal nie rozumiem czemu, akurat się mnie uczepił. Przecież w naszej szkole jest z tysiąc uczniów!

- Ja też nie rozumiem tego, Erwin. Ale cieszę się, że nareszcie to koniec i nie będę cię musiał oglądać z Over'em. Takiej nerwicy dostawałem, że sobie nie wyobrażasz. - pokręcił głową i przetarł twarz ręką.

- Hm.. a tak właściwie to, dlaczego byłeś taki zły na niego? Zazdrosny byłeś? - zaśmiałem się, szczerząc zęby. - Ty też podrywasz wiele dziewczyn. Też powinienem być zazdrosny? Pożerać je wzrokiem i im grozić? - podniosłem brew.

- Nie jestem zazdrosny! Po prostu.. ja.. nie lubię go, okej?! Denerwuje mnie! Uważa się za jebany pępek świata! - burknął, zarzucając ręce na piersi.

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy... | [Erwin x Gregory]Where stories live. Discover now