- Yeonjun... - zacząłem. Nie dokończyłem, bo tylko ruszyłem w stronę gabinetu.

Zastanawiałem się co zrobiłem złego. Alice nie była poprostu odpowiednią osobą. Chyba wyjazd tu wszystko zepsuł. Powinienem wrócić do Korei. Powinienem na spokojnie porozmawiać, a nie się drzeć, to tylko pogorszyło sytuację. Jeszcze yeonjun się mnie boi. Jak mogłem. Postanowiłem złamać przysięgę, która sobie złożyłem. W szafce miałem paczkę papierosów, oraz zapalniczkę. Bez hamowań odpaliłem używkę. W gabinecie miałem balkon, nie będę palił w pomieszczeniu.

Stałem na balkonie rozmyślając czy dobrze robię. Powinienem zastanawiać się 10000 razy zanim coś powiem.

- Jimin?… - usłyszałem głos Jungkooka.

Po co tu przyszedł?

Pov: Jungkook

Po tym jak Jimin poszedł do gabinetu, spojrzeliśmy na yeonjuna, który patrzał jak jego tata idzie na górę. Chyba wiedział co tam będzie się dziać, więc poszedł usiąść na macie w salonie. Alice wyszła z domu bez pożegnania nikogo. Poprostu bez słowa wyszła.

- Pójdę z nim pogadać. - powiedziałem kierując się na górne piętro.

Nie wiedziałem w jakim stanie zastam Jimina, ale muszę być na wszystko przygotowany. Wszedłem po cichu do jego gabinetu. Nie siedział przy biurku. Był na balkonie z jego ust wydobywał się dym z charakterystycznym zapachem.

- Jimin?... - zapytałem niepewnie.

- co? Jeśli masz mnie jeszcze bardziej zdołować to stąd idź.

- Nie zamierzam cię dołować. - powiedziałem. - Ale zamiast się tu zamykać powinieneś iść pogadać z Yeonjunem.

- On się mnie boi nie rozumiem dlaczego. Wiem, że się darłem, ale nie na niego. W dodatku miał być u was, a mówiłem wam, że muszę poważnie porozmawiać z Alice.

Nic na to nie odpowiedziałem. Patrzyłem się na niego, a on na mnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przypominały mi się czasy jak jeszcze byliśmy razem.

- Pójdziemy już, a ty porozmawiaj z Yeonjunem. I nie pal. To szkodzi zdrowiu. Myśli, że yeonjun chciałby zostać sierota? Pa. - zostawiłem go samego z głową pełną myślami.

Schodząc po schodach rozmyślałem nad wszystkim. Może zle zrobił drąc się, ale my mieliśmy nie przyjeżdżać. Teraz jest też na nas zły.

- Idziemy już Jimin musi zostać teraz sam. - powiedziałem. Nikt mi nie odpowiedział tylko ruszyli w stronę drzwi wyjściowych.

Mam nadzieję, że yeonjun przestanie się go bać...

Pov: Jimin

Zszedłem na dół, do salonu gdzie bawił się yeonjun. Jak powiedzieć 8-miesięcznemu dziecku, że go kocham i nic mu nigdy nie zrobię?

- ciacia. - podbiegł go mnie mocno przytakując moja nogę. Nie rozumiałem o co chodzi przecież się mnie bał. - choc do mojego pokoju pokaze cj cos.

Nie rozumiejąc zabardzo o co chodzi poszedłem z nim do pokoju. Zaczął grzebać w pudełku, aż w końcu wyjął biała reklamówkę. Podał mi ją, a ja powoli zacząłem ją otwierać. Zawartość mnie zaskoczyła. Ta reklamowa była pełna narkotyków różnego rodzaju on to cały czas miał?

- I ty to cały czas miałeś? - zapytałem

- No tak, ale kazałes zeby cj mówić wiec mówię. - w sumie ważne, że mi mówi takie rzeczy.

Zeszliśmy razem pooglądać bajki. Yeonjun siedział na mnie, a ja próbowałem nie zasnąć. Jak zwykłe nie udało mi się…

Skip time...

Obudziłem się nie wiedząc, która godzina. Yeonjun również zasnął, aż szkoda wstawać. Spoglądałem na niego, jak spokojnie oddycha, jak jest pogrążony we śnie. Muszę go na chwilę zostawić, bo zaraz się zleje na niego. Powoli zdająłem go z siebie kierując się do łazienki. Podczas załatwiania się usłyszałem płacz obudził się już. Szybko zrobiłem potrzebę. Gdy wyszedłem z łazienki Yeonjun się rozglądał płacząc po pokoju.

- Hej nie płacz tylko do łazienki poszedłem. - zacząłem głaskać go po głowie.

- mogles powiedzec.

- Hah spałeś śpiochu.- pocałowałem jego nosek kierując się do kuchni. - idę do kuchni...

_____

Kolejny rozdział
Chyba zacznę pisać nowa książkę bo mam fabułę hah
Do zobaczenia

I'm not sure ~jikook ~kookmin Where stories live. Discover now