POV KAI
No co jest z nimi. Mieli mnie informować o wszystkim, a nie przychodzą już od godziny prawie! Czemu to musiałem być ja czemu nie Jay ! Nie no dobra zapędziłem się. Koniec tego nudzę się przecież żyje i czuje się lepiej! Moge sobie pójść do kuchni,bo czemu nie ?
Stoje przy drzwiach i słyszę głosy
- Daleko jeszcze ? Że tam akurat go zabrał
Kto go zabrał? Czemu ja się muszę dowiadywać ostatni ?!
- Jakieś 40 minut. Uzbruj się w cierpliwość Jay
- Zaskakuje mnie twoja spokojność. Nie wiadomo co się stało po zepsuciu słuchawki,a co jeśli coś mu zrobił?
- Jest na to duże prawdopodobieństwo,ale nie bądźmy odrazu złej myśli
Skontaktował się z nimi? I coś mogło mu się stać?! Dobra koniec tego wchodzę tam
- Może mi ktoś powiedzieć kto porwał Lloyda i dlaczego dowiaduje się ostatni?
-Kai ? Kazałem Ci leżeć
- Leżeć i leżeć ile można ! Ja chcę pomóc !
- Lloyd nie chciałby żeby Ci się coś stało
- Nie zmieniaj tematu. Kto go porwał?
- Kai..
- Nie zane ! Powiedz mi kto go porwał
- Dobra, więc..Jay ci powie
- Co ?!
- jeśli zaraz mi nie powiecie pójdę do mistrza, a w tedy będziecie mieć problemy, że wypuściliście mnie z łóżka- uśmiechnąłem się cwaniacko
- okej ! Okej! To..to mroczny władca
- Japierdole
Chyba zemdlałem
- No co jest ! Nie możesz mnie tak trzymać ! Tchórze z was. Dobrze wiecie,że nie macie ze mną szans w pojedynkę! Lloyd bez skutecznie próbował wydostać się z maszyny
- Mogłeś dokonać wyboru dobrowolnie,ale tego nie zrobiłeś. Chętnie ci w tym pomogę
- sam nie umiesz nas pokonać, a więc chcesz mnie do pomocy co mroczny władco? Skąd pewność,że jeśli zmienisz mnie w złego będę chciał być po waszej stronie?
- Uciszcie tego smarkacza !
Jeden z oni podszedł do blondyna i ochlapał go wrzątkiem. Ten tylko krzyknął z bólu
- Pożałujecie tego ! Słyszycie?! Wszystkich was zrównam z ziemią!
- Nie wątpię w to synu Garmadona - zaczął się szyderczo śmiać i podszedł do maszyny
- Nie będzie bolało. Znaczy będzie,ale tylko chwile - i znów zaczął się śmiać. Odpalił maszynę i wszyscy zaczęli patrzeć jak zielonooki cierpi,a cierpiał bardzo. Czuł,jakby każda jego część ciała rwała się na kawałki. Czuł chłód,ból i bezsilność. Bezsilność, dlatego że wiedział,że zaraz będzie zagrażał swojemu domowi, a co najgorsze swojej rodzinie.
Zaczął wyglądać jak oni,ale z małym wyjątkiem. Miał cztery ręce i był złoty ( 16 sezon forma oni Lloyda)
Gdy zakończyło się cierpienie Blondyna. Oni go chcieli odpiąć, jednak ich uprzedził. Czuł się całkiem inaczej nie Czuł żadnych dobrych emocji tylko gniew- Jak się czujesz syn..
- Zamknij się i nie mów do mnie. Pomogę Ci podbić te żałosne miejsce,a potem się pomyśli
Tak naprawdę wiedział,że go zniszczy jak każdego kogo spotka na drodze do zwycięstwa
- Trzeba obmyślić plan działania - zasugerował
- a co ty chcesz plan wymyślić? Haha nie bądź głupi. Mogę zabić każdego w mniej niż 10 sekund,a ty chcesz plan wymyślać
- Masz racje. Chcesz poćwiczyć nową moc ?
- Hmm w sumie coś co nie jest głupie. Tak chcę,ale na żywej istocie
- Możesz wziąść jakiego chcesz oni
-NIE IDIOTO ! Oni są zbyt potrzebni. Sugeruje jedną kobietę o imieniu Mistako, macie ja tu natychmiast sprowadzić- Zaczął się głośno śmiać
- Wedle życzenia. Mroczny władca teleportował się na statek ninja
- kogo ja tu widzę. Samego Mistrza Wu z swoją wybranką
- Mroczny władca? Kobieta z strachu schowała się za Wu
-Czego tu chcesz? Masz Lloyda, którego z resztą niedługo odbierzemy
- Nie wydaje mi się, że chciałby tutaj wracać. Można powiedzieć odnalazł swój nowy potencjał Hahaha
- Ty potworze ! Co zrobiłeś mojemu synowi?!
- Ja ? Ależ nic. Za to bałbym się o ciebie. Chciał na kimś poćwiczyć swoje moce nie zgadniecie kogo wybrał- Spojrzał sie na Mistako z przerażającym spojrzeniem
- Na mnie ?! On by muchy nie skrzywdził specjalnie, a co dopiero własną matkę !
- Chodź sama się przekonasz - Nagle pojawił się za plecami szarowłosej i znów wrócił do bazy
-Nie ! Mistako ! Ninja pośpieszcie się! Obawiam się,że nie mamy dużo czasu!
- Tak jest mistrzu ! Nya przyspieszyła
- Puszczaj mnie !
- Wedle życzenia. Puścił ja bezlitośnie na podłogę
- brawo spisałeś się, a teraz wyjdź. Chcę poćwiczyć bez tłumów, w razie czego będę wołać- wywrócił oczami na ostatnie zdanie
- Synu ? To ty ?! Co oni ci zrobili?!
- MILCZ szmato. Nic mi nie zrobili, a co mieliby zrobić ? Czy nie tym byłem przez ostatni rok ? Tylko tłumiłam bardziej negatywne emocje w mojej słabej ludzkiej formie?
- Nie synku. Ty jesteś dobry
- Oj dziś nie zamierzam taki być. W jego dolnych rękach pojawiły się dwa sztylety.
Kobieta nie wiedząc co zrobić waliła w drzwi.
-Zostawcie mnie ! Lloyd ty taki nie jesteś! Nie jesteś jak Twój ojciec ! Chciała go ubłagać o litość
Ten się zatrzymał i zaczął rozmyślać nad jej słowami. Po chwili popatrzył na nią z morderczym uśmiechem
- Tak masz racje. Nie jestem jak mój ojciec..bo jestem lepszy - jednym z sztyletów trafił w jej szyję na co ona osunęła się na drzwiach, dławiąc się krwią
Ten do niej podszedł dalej się uśmiechając i zaczął rysowac po jej ciele-No popatrz jakie ładne tatuaże. Między innymi były tam napisy "szmata" "suka" " chujowa matka"
- L-lloyd błagam...nie rób tego..b-Bedziesz żałował
Ten sie tylko na nią spojrzał, jak na idiotke
- obecnie Żałuję tego, że nie zrobiłem tego wcześniej- zaczął się śmiać i bez większego zastanowienia obciął jej rękę
Ta krzyknęła tak,że każdy w środku światyni ją usłyszał
- Boli co ? Mnie też bolało! Obciął jej drugą rękę, a potem nogę. Widząc to,że cierpi postanowił ją tak zostawić i bez słowa wyszedł
TO rozdział na który czekał każdy od początku tej książki. W tym ja (:
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Echa Przeszłości- llorumi
Hayran KurguNie sztuką jest wybaczać, sztuką jest znów zaufać. Czy zielony ninja da rade znów zaufać białowłosej dziewczynie ? I upora się z echem przeszłości? To się okaże...