- Nie będzie przeszkadzało spokojnie. Jak będziesz wychodzić zgaś światło. - odszedł trzymając dziecko.

No nic ja biorę się za mleko...

Next day...

Pov: Jimin

Obudziłem się o 8:20. Miałem do pracy na 11, ale Yeonjun postanowił inaczej. Widziałem, że już nie zaśnie, więc idę się przebrać i wykąpać. Małego również ogarnąłem. Zeszliśmy na dół około. 10:30 reszta osobie już była na dole. Poprawiłem koszule idąc do reszty osób.

- A gdzie idzesz? Na jakąś randkę mając żonę? - Zażartował Suga

- Hahaha bardzo zabawne. Dziś jest normalny dzień. Ja idę do pracy. - wszystkich momentalnie zatkało

- A-ale jak to? To wy tego małego zostawiacie samego? - zapytał namjoon

- Nie. Bierzemy go ze sobą. Ale za to, ze tu jesteście przypilnujecie go. Będę o 16 w razie czego dzwońcie. Na lodówce macie przywieszone co macie z nim robić. Wolę go mieć całego jak wrócę. Pa. - wyszedłem z domu kierując się do auta

Pov: Jungkook

Byłem w szoku. Myślałem, że oni biorą wolne ze względu na syna. Ale to już nie moja sprawa. Wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem. Taehyung trzymał małego na swoich kolanach. Powoli zbliżała się godzina obiadowa, co oznaczało, że zaraz musimy nakarmić bobasa.

- Chodźcie nakarmimy go. Już jest jego czas. - weszliśmy wszyscy do kuchni, gdzie było przygotowane jedzenie dla małego. Jego rodzice były tacy bogaci, że mu osobną lodówkę zrobili.

Wzięliśmy się za karmienie. Gdy mały był pełny miał drzemkę. Pewnie się obudzi, gdy Jimin wróci.

Była 15:30 mały się już zdążył obudzić. Siedział na kolanach Sugi. Byliśmy w szoku słysząc wchodzenie do domu.

- Hej już jestem. - powiedział Jimin wychodząc do kuchni. Mały się zerwał, aby pobiegnąc do taty, którego mocno przytulił. Był mu może 1 cm niższy od kolan Jimina. Jimin schylił się oddając przytulasa. - Oh yeonjun. - pocałował go w czoło wchodząc do salonu.

- siema. Było zajebiście musisz nam częściej pozwolić z nim zostawać. A i... - jhope podszedł do jimina i zaczął mu coś szeptać na ucho. - porozmawiaj z jungkookiem, powinniście.


- Jungkook możemy porozmawiać? - zapytał

- O czym? - odpowiedziałem.pytaniem na pytanie.

- Jungkook. Słuchaj. Wiem po co tu tak naprawdę przyleciałeś. Dalej cię kocham, ale jako przyjaciela. Szczerze uważam, że lepiej ci będzie z Taeminem niż ze mną. Naprawdę. Życzę szczęścia z naprawdę

Analizowałem jego słowa. Po czym się lekko uśmiechnąłem

- Jimin. Poprostu byłem w szoku jak to usłyszałem, że masz żonę i syna. Nie przejmuj się mną. Ja również życzę xi szczęścia. - uśmiechnąłem się obserwując Jimina

Yeonjun szedł w stronę piwnicy, która była na chwilę otwarta. Jimin szybko się zerwał, zamykając przed nim drzwi.

- Yeonjun. Tak nie wolno. - chłopczyk spojrzał na Jimina z uśmiechem


Widząc jak Jimin szybko podbiega zamknąć drzwi, aby yeonjun nie spadł. Poczułem ciepło na sercu. On serio kochał to dziecko nad życie.

Nagle do pokoju weszła jakaś kobieta. To chyba Alice jak mówił Jimin.

- Wróciłam. - krzyknęła. Każdy spojrzał w jej stronę Jimin i Yeonjun podeszli do niej. Kobieta podniosła synka przytulając go, a Jimin i również ją przytulił. - Mam nadzieję, że wszystko było pod kontrolą.

- Oczywiście. - Jimin się uśmiechnął. - chłopaki to moja żona alice. Alice to Jin, suga, namjoon, jhope, Taehyung oraz Jungkook.

- Cześć wam wszystkim. - Alice była pogodna dziewczyna. - Jimin musimy porozmawiać. - para zniknęła, zostawiając syna. Było słychać jedynie kroki po schodach.

Pov: Jimin

Nie wiedziałem o co może chodzić. Poszedłem z nią do naszej sypialni gdzie usiadła na łóżku.

- o czym chcesz pogadać? - zapytałem nie rozumiejąc sytuacji

- Jimin. Wyprowadzam się. Yeonjun zostaje z tobą. W Kanadzie o wiele lepiej mi się pracuje... będę raz na jakiś czas przyjeżdżać...

- Co kurwa!? Ty siebie słyszysz? - byłem bardzo wkurzony. Moja żona chcę zostawić mnie i własnego syna. - Dobra rób se co chcesz kurwa. Masz 3 sekundy na pożegnanie yeonjuna.

- Jimin... wiem, że źle robię, ale będę raz na jakiś czas przyjeżdżać.

- czyli o to ci kurwa cały czas chodziło?! Robisz se dziecko po czym je zostawiasz?! Popieprzyło cię?

Pov: Jungkook

Słysząc krzyk Jimina, wiedzieliśmy, że coś się musiało złego stać. Po chwili kobieta zeszła z walizkami. Przytuliła swojego syna. Jimin stał z wkurzonym wyrazem twarzy.

- Jimin... czy ty naprawdę nie rozumiesz? - zapytała

- Nie kurwa, nie rozumiem. Jak teraz wyjdziesz masz się tu więcej nie pokazywać. Jestem ciekaw kiedy zrozumiesz swój jebany błąd co? Wtedy kiedy zapomnimy o tobie na zawsze? Co kurwa?! - Jimin tracił kontrolę. - wyjdziesz nie pokazujesz się tu więcej rozumiesz?!

- Kiedy zrozumiesz, że mam pracę? - wiedzieliśmy, że zaraz zacznie się poważna kłótnia

- Tak kurwa? W delegację na 3 miesiące ok. Ale żeby kurwa takie coś odwalić? - Jimin nie hamował się z niczym

- Przecież mówię, że raz na jakiś czas będę przyjeżdżać. Jimin ochłoń sobie. - kobieta próbowała, opanować sytuację, ale Jimin nie kontrolował złość.

- Dobra. Idź już. Ale jak się dowiem kurwa tego czego nie powinienem możesz się spodziewać rozwodu. I to, że jesteś w innym kraju nie oznacza, że się nie dowiem. - kobieta zamknęła drzwi. Idąc w stronę szofera. Jimin spojrzał na yeonjuna, który stał ze łzami w oczach pod ścianą.

- Synku nie płacz wszystko jest dobrze. - Jimin przytulił syna, a ten jedynie jeszcze Bardziej się rozpłakał. - Yeonjun wszystko jest dobrze nie płacz.

Wszyscy siedzieliśmy sparaliżowani, musiało się serio coś złego stać, jak Jimin zagroził rozwodem. Może nam powie, a może nie.

_________

No to się porobiło. Jak myślicie czy Alice zdradzi Jimina w Kanadzie? Dajcie znać jak wam się podoba rozdział. Dziś jak się uda to będzie jeszcze jednen (woeowow 1369 słów)

I'm not sure ~jikook ~kookmin Donde viven las historias. Descúbrelo ahora