Ten Czas

575 19 3
                                    

Leniwie przeciągnęłam się w łóżku. Kolejny dzień kolejny koncert, Kraków. Znałam bardzo dobrze te miasto więc nie potrzebowaliśmy większej analizy co do niego. Odrazu wiedziałam, gdzie zarezerwować hotel, ogarniać jakieś sprawy lub gdzie jest najbliższa galeria handlowa. Dla mnie to będzie wyjątkowy koncert. Pomimo wielu przykrości jakie mnie tu spotkały miałam sentyment. Chodząc po wielu z tych miejsc miałam cholerne déjà vu. Dorastałam tutaj i się wychowywałam. Nic mnie nie trzymało tutaj bym została w tym miejscu. Ale cieszyłam się z tej decyzji, dzięki temu poznałam wiele wartościowych osób. Chociażby Natalię oraz wiele lat później Michała oraz chłopaków.

Mieszkanie w Warszawie było spełnienie moich marzeń. Robiłam wszystko by uciec od Krakowa i nie żałuję. Co rodzicami nie miałam kontaktu od dnia w którym uciekłam z domu. Najwyraźniej nie chcieli mieć ze mną kontaktu zresztą z wzajemnością. Nie chciałam i nie chcę nadal żyć w tym toksycznym środowisku. Cieszę się z każdej chwili w moim życiu. Warszawa dała mi wiele możliwości. Dzięki temu miastu zapomniałam o rzeczywistości.

Westchnęłam cicho i postanowiłam podnieść się do siadu. Michał jeszcze spał, tak jak reszta. Wzięłam powoli swój telefon do ręki by sprawdzić godzinę. Ósma dziewiętnaście, nic dziwnego, że każdy jeszcze spał. Nie miałam ochoty wracać dalej do snu więc postanowiłam już wstać. Wstałam z łóżka i się ogarnęłam. Przed tym wszystkim chciałam jeszcze się przejść i pozbierać myśli. Zabrałam ze sobą telefon i wyszłam przejść się po okolicy.

Wyszłam z hotelu uwcześnie zakładając słuchawki i puszczając playlistę. Mogłam spokojnie zebrać wszystkie myśli przed dzisiejszym koncertem. Już samo bycie na backstagu było niesamowitym uczuciem. Zobaczyć to wszystko od strony produkcji.

Tyle ile razy wspomniałam już o tym jak bardzo się ekscytuje całą tą trasą nie zliczę. Po prostu zawsze od dziecka marzyłam o takim życiu jakie mam teraz. Przy scenie, przy tym wszystkim. A teraz dostałam szansę której nie chce zmarnować. Chce się nacieszyć tym wszystkim póki żyje i mam okazję.

Słońce już uderzało mocno w moją twarz. Kochałam lato za to, jak kończyły albo zaczynały pory dnia. Gdy jeszcze chodziłam do szkoły mogłam zostawać dłużej na dworze, bo w lato ciemno robi się o wiele później. Same outfity wydawały mi się w te porę lepsze. Samotne spacery zawsze mi sprzyjały. Mogłam przemyśleć sobie wiele spraw albo wyciszyć umysł.

Starałam się przechodzić po tych lokalizacjach z mojego dzieciństwa. Chociaż było to dziwne, to nie zawsze te wspomnienia były złe. Po prostu patrząc na to jak się potoczyła moja relacja z rodzicami trochę tego żałowałam. W końcu to moi rodzice.

Po spacerze wybrałam się do kawiarnii. Wzięłam sobie szarlotkę i sok pomarańczowy. Usiadłam przy oknie obserwując przechodzących ludzi. Starsze osoby, dzieci, nastolatkowie. Był to ciekawy widok. Do samotności byłam przyzwyczajona, lubiłam swoje towarzystwo. Byłam na siebie skazana przez całe życie. Nigdy nie miałam większego znaczenia dla ludzi. Nie przywiązywałam się do nikogo. Nie szukałam na siłę znajomych, bo wiedziałam. Że prędzej czy później mnie zostawią. Taki było od zawsze moje życie. Poznanie Michała było totalną odskocznią od tego, pomimo, że nie byłam nudziarą. To i tak nigdy bym się nie spodziewała, że czeka mnie właśnie takie życie.

Dopiłam sok i wyszłam z kawiarnii. Zostało jeszcze sporo czasu do koncertu, bo była dopiero dziesiąta. Czas mi szybko mijał z czego się cieszyłam. Z niecierpliwością czekałam na moment koncertu każdego dnia w którym on się odbywał. Kochałam to jak Michał się temu oddawał w całości, a widownia nie była mu dłużna. W koncertach nie tylko kochałam to jak to wszystko wyglada ale też ten klimat. Setki zapalonych latarek na jedną piosenkę lub po prostu piękne gwiazdy które zawsze rozświetlały na niebie. Był to conajmniej zachwycające. Starałam się zapamiętywać każdą z chwilę z tej trasy, nie wiedziałam jak się po tem potoczy moje życie.

TEN CZAS | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz