Bardzo zabalowałaś co?

870 25 3
                                    

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się wcale tak źle. Zaczął się jak każdy inny, żyłam po prostu w rutynie. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam swoje życie. Dzisiaj miałam się wybrać na imprezę do jakiegoś klubu razem z Natalią. Dawno tego nie robiłam, a chciałam się jakoś wyszaleć. Byłam narazie w domu na imprezę planowałam iść o jakiejś dwudziestej więc miałam jeszcze sporo czasu. Siedziałam na kanapie obserwując jak moja kotka się bawi zabawkową myszką. Od kiedy byłam u Michała w domu minęły dwa dni. Pisaliśmy parę razy ale nic większego się nie stało. Była ledwo piętnasta i narazie jeszcze nie przemyślałam co chce robić przez te pięć godzin, oczywście obejmując ogarnianie się i malowanie. Akurat w domu nie miałam żadnych atrakcji oprócz oglądania seriali czy filmów. Więc siedziałam tak z dziesięć minut wpatrując się w Melissę, a odrazu po tych dziesięciu minutach postanowiłam coś zjeść. Uwielbiałam gotować, znajdować nowe przepisy i próbować. Znalazłam jakiś przepis w internecie na makaron z kurczakiem i tak zasiedziałam się godzinę. Przepis pewnie się robiło mniej, ale ja zawsze się upewniam czy dobrze kroje, mieszam składniki. Po zjedzonym makaronie postanowiłam trochę ogarnąć w domu. Nie, że był bardzo jakiś syf. Ale brudne naczynia zostawiły wiele do życzenia. Oczywiście odkurzyłam, wytarłam meble z kurzu i umyłam podłogę. Tak mi minęły trzy godziny. Była już osiemnasta z Natalią się umówiłyśmy na dziewiętnastą trzydzieści pod jej domem.

Pooglądałam jeszcze jakiś serial i była już dziewiętnasta. Po zobaczeniu godziny poszłam do szafy wybrać jakieś ciuchy. Sporo się zastanawiałam, ale wkrótce zdecydowałam się na czarną przylegająca sukienkę rajstopy poralne patrząc na to, że jest luty. Po ubraniu się dodałam naszyjnik pierścionek i popsikałam się perfumami. Włosy lekko zakręciłam, zawsze moje podkręcone włosy dawały mi pewności siebie. Po zobaczeniu godziny, dziewiętnasta dwadzieścia dwa, wyszłam z domu ubierając kurtkę i biorąc małą czarną torebkę do której włożyłam telefon, parę drobianków, słuchawki oraz błyszczyk. Z Natalią nie mieszkałyśmy od siebie daleko, zaledwie parę minut. Wzięłam do ucha słuchawki puszczając numer Michała, 67-410. Kochałam jego głos, a zwłaszcza w tej piosence. Przesłuchałam jeszcze kilka nut Michała, gdy już byłam pod domem Natalii. Napisałam do niej sms, że już jestem pod jej blokiem, a ona odpisała, że już idzie. Poczekałam zaledwie chwilę gdy z drzwi wyszła Natalia rzucając się na mnie i piszcząc.

- Aaa kurwa staraaa - wydarła się na całą ulice ze szczęścia - ale kurwa się nie widziałyśmy dawnooo - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.

- Kurwa Natalia chyba tydzień tylko - spojrzałam lekko uśmiechnięta na dziewczynę.

- Chciałaś powiedzieć, aż tydzień - uniosła jedną brew patrząc się na mnie.

- Tak tak, co tam u ciebie w ogóle? - spytałam zaczynając iść do klubu który był piętnaście minut drogi od domu Natalii.

- U mnie jak zawsze po staremu, tylko ojciec się trochę wkurzył, że rzuciłam robotę - spojrzała się na mnie udając jej ojca który miał nie tęga minę.

Zaśmiałam się widząc to. Jednak po chwili zszedł mi uśmiech słysząc druga część zdania. Moi rodzice nadal nie wiedzieli. Nie interesowali się mną bardzo, mieszkali w innym mieście i tylko czasami przesyłali do mnie pieniądze na życie. Mało mnie odwiedzali pewnie ze względu na odległość prawie czterystu kilometrów z Krakowa. Nadal żyli w przekonaniu, że żyje sobie spokojnie nadal pracując. Ale prawdę mówiąc odkąd wtedy Michał przyjechał całe moje życie się zmieniło. Znaczy no oprócz mojej rutyny. Poznałam wiele wartościowych osób no i Michał. Bardzo zaskakujący, charyzmatyczny, a przedewszystkim kochany i bardzo miły chłopak. Jestem do dziś wdzięczna losowi, że akurat dwudziesty siodmego stycznia trafił akurat na nasz posterunek.

- Trochę przypał - zaśmiałam się nerwowo.

- A twoi rodzice już wiedzą? - spytała wpatrując się we mnie.

TEN CZAS | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz