Mam nadzieje, że nie powiedziałem coś nie tak?

1.2K 31 3
                                    

Obudziłam się z lekkim ciężarem na brzuchu przypominając sobie, że wczoraj miałam niespodziewanego gościa w moim mieszkaniu. Popatrzyłam na swoją prawą stronę, Michał nadal spał. Wyswobodziłam się z pod jego rąk i poszłam zobaczyć ktora godzina. Trzynastapięć, pierwszy raz od bardzo długiego czasu się tak wyspałam. Nie miało sensu iść teraz do pracy gdy byłam spóźniona osiem godzin. Po za tym miałam na swojej głowie pewnego blondyna którego wczoraj uratowałam od zamarznięcia i przy okazji, samotności. Chłopak spał jak zabity, widać było, że wstawanie nawet jeśli już pozniej godzinie nie ma dla niego dużego znaczenia.

Poszłam do łazienki się umyć i zrobić swoją pielęgnację. Gdy wyszłam chłopak już nie spał. Przyglądał mi się i próbował przypomnieć sobie ostatni wieczór. W tym czasie poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Nagle Michał się odezwał.

- Co ja tu robię? - spytał się lekko zachrypniętym głosem.

- W małym skrócie to leżałeś pod moją klatką najarany, ciesz się moją dobrą wolą, że cię tam nie zostawiłam - powiedziałam.

- Japierdole ale mi odpierdoliło, mam nadzieję, że nie powiedziałem coś nie tak? - spytał o dziwo lekko zmartwiony.

Czyli nic nie pamiętał, czy mnie to zdziwiło? Nie, ale jednak myślę, że wczoraj Michał się bardzo otworzył na mnie nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

- Nie, nic w sumie ciekawego nawet nie mówiłeś, a poszłeś odrazu spać - powiedziałam omijając połowę wydarzeń z wczorajszej nocy.

- Czyli standardowo na mnie - zaśmiał się lekko - Nie powinnaś być w pracy? - powiedział.

- Dziś sobie odpuściłam i tak miałam, ta praca mnie kiedyś wykończy - powiedziałam lekko załamana nakładając jajecznicę.

- Nie kręci cię to? - spytał.

- Idąc na ten kierunek nie miałam wyboru, no chyba, że bym chciała mieszkać pod mostem, musiałam mieć wysoko ustawiony zawód byle by nie zawieść rodziców, już od pierwszych dni życia miałam je zaplanowane - powiedziałam, sama nawet nie wiem czemu. Czułam, że muszę się komuś po prostu wygadać, a Michał wydawał mi się dobrą do tego osobą.

- Współczuję ci bardzo, moi rodzice, też mieli wobec mnie jakieś plany, ale zaakceptowali to, że interesuje się rapem. Nawet to mój tata wymyślił mi ksywkę, wspierają mnie w tym co robię - powiedział lekko zmartwiony.

- No cóż, narazie żyje z tym i nie mam jak narazie odwagi by im się sprzeciwić - powiedziałam jedząc jajecznicę nakładając przy okazji trochę Michałowi.

- A co lubisz robić? Coś cię, aż tak złego kręci, że nie możesz tego robić? Co to tak to jest? - spytał.

Spojrzałam się na niego i wzięłam głęboki wdech. Nikomu tego nie mówiłam oprócz moich dziadków. Jednak Michał wiedział coś o tym, więc czułam, że to odpowiednia osoba.

- Muzyką - mruknęłam.

Oczy Michała jakby się zaświeciły. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Serio? Ale dojebanie, a grasz na czymś może? - spytał z ekscytacją.

- Na gitarze, jakoś nie miałam styczności z innymi instrumentami - powiedziałam.

- O kurwa, ja też - zaśmiał się, a ja z nim.

- A zagrasz może mi coś kiedyś? - spytałam nie pewnie.

- No jasne, jak tylko będziesz chciała - spojrzał się na mnie i uśmiechął.

Reszta dnia minęła nam spokojnie. Obejrzeliśmy parę seriali, nawet się nie zorientowaliśmy kiedy był już wieczór. Jutro już planowałam wrócić do pracy normalnie. Michał wstał, po moich długich namowach, że chce się wyspać do pracy i żeby wracał już do domu.

TEN CZAS | MATAWo Geschichten leben. Entdecke jetzt