W maju przypadły egzaminy chłopaków. Kibicowaliśmy im, aby zdali na naprawdę zadowalającym poziomie. Kurt nie pokazywał podenerwowania, ale gdy przesiadywałem z nim w samotności, dało się zauważyć jego niespokojne tiki. Po naszej szczerej rozmowie nie zmieniło się za wiele, w zasadzie następnego dnia naprawdę spotkałem starego Kurta. Jednak w chwilach odosobnienia częściej pozwalał sobie na zapomnienie. Gdy nie miał ochoty wychodzić, wyjaśniał mi powód. Bardziej niż pozostałym. W ostatnim czasie imprezy w jego domu też ustały, chociaż właśnie zbliżała się jedna większa z okazji ukończenia roku przez Jacksona, a ten nie podarowałby sobie domóweczki. Nathanowi dwa razy nie mów.
Wszystko było zwożone do ich domu już dzień przed, a rodzice pierwszy raz od wieków zezwolili na tę imprezę i dobrowolnie usunęli się z domu.
Wnosiłem do kuchni w sobotni poranek świeżutkie śniadanko od Edwarda, gdy zastałem w niej państwa Woodward, którzy cicho rozmawiali z Kurtem. Na mój widok od razu przyjęli wesołe miny.
– Zamówienie – zakomunikowałem, odkładając siatki na blat.
– Och, dzięki ci! – ucieszył się mężczyzna. – Kurt niby zapewniał, że coś dostarczysz, ale nie ruszylibyśmy się z domu bez jedzenia.
– Sebastianie, możemy cię o coś prosić? – spytała matka mojego przyjaciela, podczas gdy jej mąż wszystko wypakowywał.
– Mamo – upomniał ją Kurt. – Jestem od niego starszy.
– Nie widać – mruknął ojciec z ustami pełnymi naleśników.
– Wiemy od Kurta, że nie lubisz pić alkoholu, ale mielibyśmy prośbę. Czy mógłbyś pomóc mu mieć na wszystko oko?
– Jasne – zapewniłem, spoglądając na Kurta, który wywracał oczami. Podszedł do mnie i pociągnął mnie za ramię w stronę wyjścia.
– Zabieram go, zanim wymusicie kolejne obietnice.
– To niekulturalne ciągnąć tak przyjaciół!
Nie skomentował tego, a puścił mnie dopiero w holu. Wyglądał blado, jakby przed moim powrotem ciężko chorował w kiblu, a teraz musiał udawać, że jest dostatecznie zdrowy na domówkę. To musiał być powód tej prośby od jego rodziców.
– Posłuchaj – odezwał się, patrząc na mnie wnikliwie – możesz pić. To ja kończę szkołę, a ty nie jesteś przyzwoitką. Baw się dobrze z resztą, a ja zajmę się porządkiem. Jack i Nate to moje zmartwienia.
– Kurt, daj spokój – poprosiłem, szturchając go ramieniem na rozweselenie. – Poprosimy Jaspera o pomoc z Jacksonem, a ja pomogę ci z całą resztą. Właśnie dlatego, że ty też oprócz Jacka kończysz szkołę, wypada, abyś dobrze się bawił. Mnie to na rękę, bo ostatnie wspomnienie domówki nie jest najlepsze.
– Och? – mruknął, zaplatając ramiona. Patrzył na mnie w ten sposób, który wiele mówił, gdy usta nie chciały zdradzać.
– Dokładnie.
– Sypialnia będzie wolna.
– Nie.
– Nic a nic?
– Nie.
– Dziś czy ogólnie?
– Czy ty się interesujesz? – odbiłem, przyjmując tę samą pozę.
Kurt prychnął i miałam wrażenie, jakby na twarz wracały mu kolory. Powoli odzyskiwał chęci do życia, chociaż nie wiedziałem, co je początkowo mu odebrało. Mimo wszystko czułem potrzebę wyjaśnień relacji z Jasperem.
– Chyba się dostosował.
– To znaczy? – zainteresował się w swój Kurtowy nieoceniający sposób.
![](https://img.wattpad.com/cover/336327724-288-k619980.jpg)
YOU ARE READING
Baza nie do zdobycia//bxb//✔
Romance„Aromantyczna osoba spotyka niepoprawnego romantyka. To musi skończyć się złamanym sercem albo wielką miłością. Sebastian Bennett jest 'bazą nie do zdobycia', bo nikt nie potrafi go w sobie rozkochać. Lubi eksperymenty łóżkowe, ale od tych sercowych...