XVII: Ojciec karmił mnie gorszymi określeniami

492 70 2
                                    

Przed południem byłem wykąpany i gotowy do stawiania czoła nowym problemom. Leżący luzacko na łóżku Declan gadał sobie przez telefon z Olive, jakby w jego życiu nie nastał żaden wybuch konfliktów. Ćwierkali sobie w najlepsze. Ja za to dostałem odpowiedź na mailu od Jaspera i wczytywałem się w nią dwukrotnie. Tylko dzięki niej chyba zyskałem wiarę w dalszy ciąg własnego życia.

11.03.2023r. 10:11
Od: Valentinesper@gmail.com
Do: Bastamigo@gmail.com

Chciałbym cię teraz odnaleźć, Sebastianie, i mocno przytulić. Zabrałbym cię na kolejną randkę z listy, taką pracochłonną i satysfakcjonującą. Bo na przykład oglądanie filmu ssie. Leżysz czy tam siedzisz, a myśli by ci odpływały. Do dupy na teraz. Na twoje szczęście pomysłów mi nie brakuje! Sam chętnie bym odciągnął myśli od badań. Wszystko ustaliłem, nawet zapisałem się w środę do kliniki. Wyniki powinny być w ciągu siedmiu dni. Nie pytaj, ile to kosztowało za tryb ekspres, ale warto, wiem, że warto. Bo zawaliłem i cholernie mi z tym źle. Wiem, jesteśmy zdrowi, dopóki nie postawią diagnozy. Ale boję się. Nie o siebie, tylko o ciebie, Sebastian. Nie zasłużyłeś sobie na coś takiego od osoby, która zapewniała cię, że możesz pokochać i być kochany. Jest mi wstyd i najchętniej uciekłbym tak jak ty, ale jeśli obaj byśmy uciekali, to gdzie byśmy dotarli? W takim razie ty uciekaj, a ja będę cię zawsze odnajdował. Ja będę tym paranoikiem i namolnym typem, a ty tym cichym i stawiającym granice dorosłym, git?

Wrócisz do miasta i spędzę z tobą każdą wolną minutę, żeby cię wesprzeć i czerpać z ciebie siły do własnego strachu.

Aha, ładna ta Clara. Szkoda, że spotkało ją coś takiego. Nigdy nie rozumiałem, jak gej może umawiać się z laską dla „prowizorki". Twoja matka zachowała się podlej od takiego geja. Gdy pewnego dnia mi o nich opowiesz, z całą pewnością znienawidzę ich na maksa. Może pewnego dnia opowiem ci też o swojej rodzinie, bo nie jest tak fajna. I nie, wcale nie mam na myśli pokoju z braćmi. Chcę, żebyś wiedział, że zawsze cię wysłucham, więc bądźmy ze sobą szczerzy, a w chwilach takich jak ta, gdy pragniesz uciec, zawsze możesz do mnie. Ukryję cię przed wszystkim. Obiecuję, że to zrobię.

Czekam na twój powrót i tęsknię.

Twój Vale.

Declan zerwał się z łóżka do okna i zawołał mnie machnięciem ręki. Stanąłem obok niego, żeby zauważyć, jak auto moich rodziców odjeżdża. Po plecach przebiegł mi zimny dreszcz, a Declan szybko spławił Olive – tego „idę łapać żaby" nie da się inaczej nazwać – i popatrzył na mnie, jakby to ode mnie oczekiwał wyjaśnień. Tymczasem odjazd rodziców traktowałem personalnie. Pojechali beze mnie. Bez rozmowy. Przeprosin. Zrozumiałem, że oferta mieszkaniowa Imogen stała się kołem ratunkowym, a nie możliwością.

Zeszliśmy na dół. Obaj. Declan już znacznie żwawszy, jakby rozmowa z narzeczoną dodała mu skrzydeł. Rozumiałem go, w końcu Jasper także mnie uskrzydlił. Cóż, do czasu odjazdu rodziców. Teraz wszystko wróciło, a niepewne zalewały mi umysł, tłukąc się w czaszce z nadchodząca migreną. W salonie Imogen znów głośno dyskutowała z Hunterem, chociaż jego ton można by było określić mianem desperata. Stanęliśmy w progu, a oni na nas spojrzeli. Imogen wyglądała na zaciętą babkę z rudymi włosami, w długim czarnym kardiganie i białych spodniach. Hunter prezentował się jak utyrany życiem ojciec w zmierzwionych jak nigdy włosach, luźnej szarej koszulce i niebieskich dżinsach. W jego oczach natomiast czaiło się wiele z mojej pierwszej myśli: desperacji. Podszedł do nas szybkim krokiem.

– Uderz mnie – nakazał Declanowi, patrząc mu prosto w oczy. Chłopak obok mnie wyprostował się jak struna. – Śmiało.

– Odbiło ci? – spytał spłoszony. Szukał wsparcia u matki, która z ciekawością się przyglądała i zaplotła ramiona na piersiach.

Baza nie do zdobycia//bxb//✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt