XXIV: Lista idealnych miejsc na seks

590 63 9
                                    

Według słów Huntera potrzebowałem swojej przystani chaosu lub spokoju – w zależności od chwili. Wiedziałem, że Jasper tym dla mnie był. Że odnajdywałem w nim żart, odnajdywałem pokrewieństwo i odnajdywałem niewytłumaczalny pociąg romantyczny i seksualny. On bardzo chciał zawiązać ze mną więź romantyczną, mniej niż seksualną, a ja wręcz odwrotnie. Jakimś jednak cudem wylądowaliśmy w sytuacji, gdzie obaj pragniemy przeciwległych stron. Jasne, nadal zależało mu na związku ze mną, jednak seks stał się dla niego tak intrygujący i może nawet konieczny, że łaknął dotyku, nawet jeśli starał się zwolnić z tym dla mnie. Ja natomiast nadal lubiłem seks, był łatwiejszy od darzenia kogoś uczuciem, a jednak zapragnąłem go odstawić na rzecz pokochania drugiej osoby za samo jej istnienie obok mnie. Nie rozumiałem, gdzie nastąpił punkt zwrotny. Czy to była ta feralna impreza? Dla Jaspera pewnie tak. A dla mnie? Ile razy od niego chciałem uciec ze strachu, a ile razu pragnąłem spędzić z nim całe życie, gdy już dochodziło do spotkania?

Byliśmy tak bardzo popieprzeni. Obaj.

Jasper po szczytowaniu chciał kontynuować, a raczej chciał mi się odwdzięczyć. W końcu to on to zapoczątkował. Ale nie pozwoliłem mu. Wyglądał na zbitego z tropu, potem na zlęknionego, a ostatecznie na złego. Nadal nie mogłem mu powiedzieć prawdy, więc posłużyłem się wygodną wymówką:

– Bo dziś są twoje urodziny, Vale, i to tobie ma być dobrze, a nie mnie.

Patrzył mi w oczy tak długo i tak głęboko, jakby wiedział, że skłamałem. Cóż, nawet by mnie to nie zdziwiło, bo akurat ten chłopak prześwietlał mnie jak nikt. Od tego przecież się zaczęło. Obserwacji na szkolnych korytarzach i konkluzji, że jestem do niego podobny. Że dostosowuję się do świata, a świat nigdy mi się nie odwzajemnia. Chciał zostać moim światem. Chyba się nim stał.

– Ale ty-

– Obiecuję, że niedługo pozwolę ci na więcej niż dziś. – Dotknąłem jego policzka, gładząc go kciukiem. – Poczekaj.

– Nie chciałem, żeby to wyglądało jak przymus – tłumaczył się już spokojniejszy. – Po prostu... jeśli jest we mnie jakiś problem, powiedz mi o nim.

– Nie ma w tobie żadnego problemu, Vale – zapewniłem szybko. – Podobasz mi się, a moje ciało chyba wyraźnie ci pokazuje, że akurat w tej kwestii nie ukryłbym kłamstwa.

Jasper zagryzł wargę, gdy nieco zjechał mu wzrok, a potem szybko starał się to zatuszować odwróceniem go na coś innego. Zaśmiałem się.

– Uspokoisz się, gdy ci powiem, że i tak to planowałem na dziś? – spytałem, podpierając sobie policzek na pięści. Jasper spojrzał mi w oczy, leżąc obok mnie na drugim boku. – W sobotę, gdy tu spałeś, mówiłem, że będziemy próbowali powoli. Chciałem dziś tego spróbować. Otworzyć się na ciebie i stopniowo przekonywać samego siebie, że seks nie musi mnie od ciebie uzależnić tylko w tym jednym aspekcie. Że mogę cię potrzebować do samych rozmów.

– I jak? – zaciekawił się szczerze.

– Nie zdarłem z ciebie reszty ubrań, więc chyba git – zaśmiałem się, a on mi zawtórował. – Jesteś rozczarowany, że musisz czekać na więcej?

– Nie, Sebastianie – zapewnił, łapiąc mnie za dłoń, która wcześniej była na jego policzku. – Wiem, jak to popierdolenie wygląda. Że obiecuję zwolnić, a potem chcę ci się dobrać do majtek, ale... Boże, nie wiem. To dla mnie takie dziwne. Zawsze seks kojarzył mi się z idealnymi ciałami i wstydem, bo ja takiego nie mam – wyjaśniał, obracając się na plecy. – Miałem wiele, wiele obaw, że gdy już znajdę chłopaka, to jak odważę się przy nim rozebrać?

– Serio tak myślałeś? – dziwiłem się, a on skinął głową, patrząc w spadzisty sufit. – Jasper, przecież masz tak odważny styl!

– Sebastian, przecież go nie praktykowałem, aż cię nie poznałem – przyznał, spoglądając mi w oczy z politowaniem. – Wtedy na imprezie pierwszy raz chciałem wyluzować. Musiałem znaleźć sposób na pełnię życia. Mówiłem sobie: wypij trochę, ubierz się jak dziwkarz i nie bądź pizdą jeden raz.

Baza nie do zdobycia//bxb//✔Onde histórias criam vida. Descubra agora