NATALIA

18 grudnia (wtorek)

,,You think I don't see who you really are

I've got news coming

I've seen it all from the start''


,,Myślisz, że nie widzę kim naprawdę jesteś

Ale mam dla Ciebie nowe wiadomości

Widziałam to wszystko od samego początku''

Ruelle - Secrets and Lies


W szkole idzie mi naprawdę dobrze mimo narzuconego tempa. W domu też uczę się naprawdę dużo, dlatego mam nadzieję, że zdam dobrze maturę i będę mogła iść na dobre studia. Najgorzej jest wtedy, kiedy człowiek sam nie wie, co chciałby robić. I ja właśnie tak mam. Nie mam talentu, nie mam ogromnej wiedzy i nie lubię matematyki. Tak więc pozostaje mi w sumie bibliotekoznawstwo lub psychologia. Skłaniam się ku temu drugiemu, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wszystko się może zdarzyć. Ten tydzień, z racji tego, że nauczyciele są zajęci wystawianiem ocen, jest luźniejszy. Postanawiam więc spędzić leniwie ten dzień. Kładę się do łóżka z książką Anny Dąbrowskiej ,,Jutro będziemy szczęśliwi'' i zaczynam czytać. Od zawsze to kochałam i przeczytałam naprawdę dużo pozycji. To nauczyło mnie szybkiego czytania. Jestem w stanie przeczytać parę książek w jeden dzień. Tak więc po skończeniu lektury, postanawiam zająć się treningiem. Odpuściłam ostatnio trochę, bo miałam dużo nauki. Rodzice przyjeżdżają do domu o dziewiętnastej godzinie i każde z nich idzie do swojego biura. Pracę zawsze przynoszą ze sobą do domu. Leżę przed telewizorem i oglądam jakiś beznadziejny serial, aż nagle słyszę dzwoniący telefon. Podnoszę go ze stolika i widzę imię Sebastiana na wyświetlaczu. - Hejka. – mówię, odbierając.

- Cześć śliczna. Co tam porabiasz? 

- Eeee, oglądam telewizję. – mówię zastanawiając się, co może kombinować.

- Tak? Na pewno nie robisz nic innego? Bo brzmisz, jakbyś nie była pewna. – Sebastian śmieje się po drugiej stronie.

- Tak, na pewno. A ty co porabiasz?

- Próbuje zrobić coś do jedzenia.

 - Próbujesz?- No tak. Nie wychodzi mi. Chyba umrę z głodu. - wzdycha ciężko. 

- Haha, może mogłabym jakoś pomóc? - proponuje mu.

- Mogłabyś przyjechać? - pyta, jakby właśnie na taką propozycję liczył.

- Myślałam raczej nad pomocą telefoniczną.

- To nic nie da. Potrzebuję cię tutaj, inaczej garnki będą do wyrzucenia. 

- Aż tak? No dobrze. Poproszę tatę, żeby mnie zawiózł do ciebie.

 - Dziękuję. Mam u ciebie dług wdzięczności. Kończę połączenie i idę do biura, żeby pogadać z tatą. Pukam i wchodzę do środka.

- Tato, miałabym prośbę. Mógłbyś mnie zawieźć do Sebastiana.

 - Do Sebastiana? - patrzy na mnie podejrzliwym wzrokiem.

- No tak. Bo bawi się w kucharza, co najwidoczniej mu nie wychodzi. Zaraz poprzepala garnki. Chce, żebym mu pomogła.

 - No dobrze. – wstaje i patrzy na mnie dziwnie. – Lubisz go prawda? – mówi, szukając kluczyków po szufladach. 

- Tak. Nie jest taki zły. – sama nie wiem co mam mu powiedzieć. Tato w sumie to jesteśmy razem od jakiegoś czasu. Odpada. Nie chce zapeszać. Jak powiemy moim rodzicom, to wszystko zrobi się za poważne. Tata znajduje kluczyki i idziemy do samochodu. Gdy parkujemy pod mieszkaniem Sebastiana, tata bardzo mnie zaskakuje swoimi słowami.

,,Uskrzydlasz mnie''Où les histoires vivent. Découvrez maintenant