NATALIA

17 grudnia (poniedziałek)

,,It was a feeling, I think it was a start

It was a moment that would never fall apart

You took me higher, you made me smile a lot''


,,To było uczucie, myślę, że to był początek

To był moment, który nigdy się nie rozpadł

Wziąłeś mnie wyżej, sprawiłeś, że dużo się uśmiechałam''

Alan Walker - Tears ft. Zara Larsson

Nie wiem, co wczoraj we mnie wstąpiło. Postanowiłam odważyć się i powiedzieć mu co czuję. Moje serce zostało już raz złamane i nie chcę, aby stało się to ponownie. Mam nadzieję, że on będzie tym, który je poskleja. Muszę jednak uważać, bo Sebastian może się mną w każdej chwili znudzić. Jest rozrywkowy i towarzyski a ja – lepiej nie mówić. 

Wychodzę około 7:30 z domu. Przez cały dzień nie dzieje się w szkole nic ciekawego. Jakaś dziewczyna ścięła włosy i brzydko wygląda. Jeszcze inna przespała się z facetem przyjaciółki. Same afery obok. Na szczęście dochodzą do mnie tylko strzępki rozmów, jak jestem w łazience. Dziewczyny to naprawdę straszne plotkary.

O szesnastej kończę lekcje i wychodzę szybko ze szkoły. Chcę jeszcze zdążyć do biblioteki. Słyszałam, że Konrad lepiej się czuję i powoli dochodzi do zdrowia, ale zainteresowała się nim policja w związku z tymi narkotykami w szafce Kacpra. Złożył on doniesienie, że są one od Konrada. Będzie miał problemy, jeśli okaże się to prawdą.

Kiedy zamykam drzwi wejściowe, błądzę z ciekawości wzrokiem po parkingu. Nagle zauważam Sebastiana patrzącego w moim kierunku. Stoi przy swoim samochodzie z założonymi rękami. Dopiero wrócił z pracy, bo widzę spodnie od garnituru i koszulę. Wygląda bardzo seksownie. Widzę spojrzenia innych lasek, które zatrzymują się na nim. Nie spodziewałam się, że po wczorajszej rozmowie tak szybko się spotkamy. Teraz mi w sumie głupio, bo nie wiem jak mam się zachować. Sebastian macha mi i pokazuje, żebym do niego przyszła. Spuszczam głowę i idę w jego kierunku.

- Hej. – mówię, podchodząc do niego. Tak wiem, kurde, wczoraj powiedziałam, że mi się podoba, a dzisiaj zaszczycam go jakimś hej.

- Cześć. – odpowiada z uśmiechem, od którego miękną kolana.

- Co tu robisz? Nie powinieneś być jeszcze w pracy? – pytam zaciekawiona. W firmie taty dzień trwa do siedemnastej.

- Może i tak, ale razem z twoim tatą udało mi się pozyskać ważnego klienta, dlatego pozwolił mi skończyć wcześniej i świętować. 

- Aha. I co nie świętujesz? 

- Właśnie zamierzam. Tylko najpierw muszę się dowiedzieć czy jesteś wolna?- zbliża się do mnie i muska moją  dłoń. Przeszywa mnie prąd. Naprawdę przy nim moje ciało nie współpracuje ze mną.

- Nie mam żadnych planów. -do biblioteki pójdę najwyżej innego dnia. Jestem ciekawa, co on kombinuje.

- Okej, to zapraszam do samochodu. – otwiera mi drzwi od strony pasażera i zamyka je kiedy jestem już w środku. 

- Powiesz mi, gdzie jedziemy? 

- Na kolację. – oznajmia z uśmiechem.

- Sebastian powinieneś świętować w klubie chłopakami, a nie ze mną. Zresztą jutro mam szkołę i sprawdzian.

- Jak jeden zawalisz nic się nie stanie. A chciałem świętować z tobą, dlatego tu jestem. Parę chwil później jesteśmy restauracją. Jeśli mam być szczera nie taką tanią restauracją. Ludzie tam zazwyczaj są ubrani w garnitury i sukienki. 

,,Uskrzydlasz mnie''Where stories live. Discover now