rozdział 24

1.7K 59 2
                                    

Rosaline

-Aa! - usłyszałam krzyk.

Otworzyłam oczy i przetarłam je ręką, aby móc coś zauważyć. Podparłam się na łokciu i spojrzałam na wielkoluda przede mną.

Connor stał przestraszony, a na łóżku leżał kot.

-Zwariowałeś do reszty? - krzyknęłam - chodź tu w tej chwili.

Wood spojrzał się na mnie niezrozumiale, ale tak jak mu kazałam usiadł na łóżku. Westchęłam cicho i usiadłam po turecku na przeciwko niego.

Wzięłam kota do siebie i spojrzałam na Connora, który już na mnie patrzył.

-Boisz się kota? - prychnęłam.

-Oczywiście, że nie - prychnął niewzruszony.

-Tak? - uniosłam brwi - to udowodnij. Oprzyj się, a ja dam na ciebie Totitka i się nie ruszaj.

-Nie.

-Wymiękasz?

-Dobra, dawaj - warknął i oparł się o ścianę.

Uśmiechnęłam się zadowolona i podpełzłam bliżej mężczyzny. Musiałam to zakończyć. Totitki i Connor musieli się polubić. Nie widziałam innej opcji. W końcu naprawdę stanie się coś poważnego. Connor naprawdę kiedyś walnie go patelnią, a ja będę musiała go wtedy zostawić. Więc, aby uniknąć takiej sytuacji muszą zawrzeć pokój.

Uniosłam kota i położyłam go na brzuchu bruneta. Ten wciągnął powietrze i znieruchomiał. Totitki zwinął się w kłębek i wygodnie położył się na Connorze.

Przeniosłam wzrok na mężczyznę, który intensywnie obserwował poczynania kota. Dalej nie oddychał i się nie ruszał.

-I co? Gryzie? -spytałam, opierając się o ramię Connora głaszcząc przy okazji kota.

-Mówiłem, że się nie boję - stwierdził dumnie - a teraz niech spada.

-No zobacz jak ładnie śpi - przyznałam - chcesz go zrzucić?

-Tak.

-Nie żal ci go? Ja bym tak nie mogła.

-Nie.

-Jesteś bez uczuć - stwierdziłam żartobliwie.

Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic dokładne myjąc przy tym włosy. Nałożyłam odżywkę, aby były gładsze i spłukałam wodą. Po wyjściu wytarłam się ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Miałam lekkie wory, moje oczy dziwnie błyszczały, a na mojej szyi pojawiła się malinka.

Na samo wspomnienie wczorajszej nocy, robiłam się cała czerwona. Czy żałuję? Tego się dowiem.

Wysuszyłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam naszykowane wcześniej ubrania i wyszłam.

Widok, który zobaczyłam po wyjściu, miałam zapamiętać na długo. Totitki w dalszym ciągu leżał na brzuchu Connora, a on zamiast go zrzucić, głaskał go delikatnie robiąc coś w telefonie.

Zaczęłam skakać jak głupia ze szczęścia. Zależało mi na tym, żeby brunet zaakceptował kota. Czułam wyrzuty sumienia, że zabrałam Totitka, a on się go bał.

Wydałam z siebie dziwny dźwięk zwiastujący szczęście i podbiegłam szybko do Connora.

-Pojebało cię? - spytał, podnosząc wzrok z telefonu.

-Lubisz go - zapiszczałam.

-Nie.

-Ty to jednak jesteś chujem - stwierdziłam, po czym spadłam na łóżko.

Werewolf #1 [Korekta Pierwszych Rozdziałów] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz