Rosaline
-Aa! - usłyszałam krzyk.
Otworzyłam oczy i przetarłam je ręką, aby móc coś zauważyć. Podparłam się na łokciu i spojrzałam na wielkoluda przede mną.
Connor stał przestraszony, a na łóżku leżał kot.
-Zwariowałeś do reszty? - krzyknęłam - chodź tu w tej chwili.
Wood spojrzał się na mnie niezrozumiale, ale tak jak mu kazałam usiadł na łóżku. Westchęłam cicho i usiadłam po turecku na przeciwko niego.
Wzięłam kota do siebie i spojrzałam na Connora, który już na mnie patrzył.
-Boisz się kota? - prychnęłam.
-Oczywiście, że nie - prychnął niewzruszony.
-Tak? - uniosłam brwi - to udowodnij. Oprzyj się, a ja dam na ciebie Totitka i się nie ruszaj.
-Nie.
-Wymiękasz?
-Dobra, dawaj - warknął i oparł się o ścianę.
Uśmiechnęłam się zadowolona i podpełzłam bliżej mężczyzny. Musiałam to zakończyć. Totitki i Connor musieli się polubić. Nie widziałam innej opcji. W końcu naprawdę stanie się coś poważnego. Connor naprawdę kiedyś walnie go patelnią, a ja będę musiała go wtedy zostawić. Więc, aby uniknąć takiej sytuacji muszą zawrzeć pokój.
Uniosłam kota i położyłam go na brzuchu bruneta. Ten wciągnął powietrze i znieruchomiał. Totitki zwinął się w kłębek i wygodnie położył się na Connorze.
Przeniosłam wzrok na mężczyznę, który intensywnie obserwował poczynania kota. Dalej nie oddychał i się nie ruszał.
-I co? Gryzie? -spytałam, opierając się o ramię Connora głaszcząc przy okazji kota.
-Mówiłem, że się nie boję - stwierdził dumnie - a teraz niech spada.
-No zobacz jak ładnie śpi - przyznałam - chcesz go zrzucić?
-Tak.
-Nie żal ci go? Ja bym tak nie mogła.
-Nie.
-Jesteś bez uczuć - stwierdziłam żartobliwie.
Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic dokładne myjąc przy tym włosy. Nałożyłam odżywkę, aby były gładsze i spłukałam wodą. Po wyjściu wytarłam się ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Miałam lekkie wory, moje oczy dziwnie błyszczały, a na mojej szyi pojawiła się malinka.
Na samo wspomnienie wczorajszej nocy, robiłam się cała czerwona. Czy żałuję? Tego się dowiem.
Wysuszyłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam naszykowane wcześniej ubrania i wyszłam.
Widok, który zobaczyłam po wyjściu, miałam zapamiętać na długo. Totitki w dalszym ciągu leżał na brzuchu Connora, a on zamiast go zrzucić, głaskał go delikatnie robiąc coś w telefonie.
Zaczęłam skakać jak głupia ze szczęścia. Zależało mi na tym, żeby brunet zaakceptował kota. Czułam wyrzuty sumienia, że zabrałam Totitka, a on się go bał.
Wydałam z siebie dziwny dźwięk zwiastujący szczęście i podbiegłam szybko do Connora.
-Pojebało cię? - spytał, podnosząc wzrok z telefonu.
-Lubisz go - zapiszczałam.
-Nie.
-Ty to jednak jesteś chujem - stwierdziłam, po czym spadłam na łóżko.
CZYTASZ
Werewolf #1 [Korekta Pierwszych Rozdziałów]
WerewolfOna jest zwykłą dziewczyną, która przeprowadziła się z rodzicami do nowego domu. On jest najmocniejszym alfą na świecie, którego każdy się boi. Obojętny, nie wykazujący uczuć wilkołak. Jak potoczą się ich losy? Czy kiedykolwiek się spotkają? Czy Ro...