rozdział 1

6.1K 141 7
                                    

Rosaline

-Rosaline, szybko zejdź na dół bo się spóźnimy!-zaczęła krzyczeć Josephine

-Już schodzę - powiedziałam obojętnie.

Wyprowadzam się. To był dla mnie cios prosto w serce. Kochałam moją małą wioskę, w której mieszkałam. Miałam tu wspaniałą szkołę, w której czułam się jak w domu i kochanych przyjaciół. I ja tak nagle mam to wszystko zostawić i wyjechać na drugi koniec kraju?

Gdy rodzice powiedzieli mi, że stracili pracę i musimy wyjechać, aby znaleźli bardziej płatną robotę bo nie mamy za dużo pieniędzy, załamałam się. Nie wiedziałam co robić. Siedzieć i rozpaczać nad swoim losem czy cieszyć się życiem puki mogę. Wybrałam drugą opcję.

Przez ostanie dwa tygodnie, w którym byłam w swojej rodzinnej wiosce cieszyłam się z życia. Wychodziłam na imprezy i spotkania ze znajomymi. Starałam cieszyć się chwilą a nie zamartwiać się co będzie dalej. Nawet udawało mi się zapomnieć o całej tej sprawie, ale cztery dni przed wyprowadzką znowu powróciłam na ziemię. Musiałam zacząć się pakować.

Teraz stałam i patrzyłam na mój pokój ostatni raz. Gdy zwyczajnie na niego popatrze w mojej głowie przypominają się cudowne wspomnienia. Na przykład po lewej stronie pokoju na ścianie widnieje kreska narysowana przez Chase'a. Udawał, że ma pistolet, który naprawdę był zwykłą kredką i gdy moja mama weszła niespodziewanie do pokoju tak się wystraszył, że przez przypadek obrócił się w złą stronę i pomazał mi ścianę. Dusiłam się wtedy ze śmiechu. Gdybyście widzieli jego minę zrozumielibyście dlaczego nie umiałam w tamtej chwili oddychać. A łóżko? Jak razem z Sofią dusiłysmy że że śmiechu o trzeciej w nocy ponieważ powiedziałam jakiś bez sensowny żart. W nocy wszystko jest inne.

Teraz muszę to wszystko zostawić. Zacząć nowy rozdział w moim życiu. Nowa szkoła, ludzie, dom i znajomi. Oczywiście nadal będę przyjaźnic się z Sofią i Chasem, ale przyjaźń na odległość to nie jest to samo. Dlatego mimo wszystko będę musiała kogoś poznać.

Wzięłam walizki do ręki i ostatnim przelotnym spojrzeniem spojrzałam na pokój. Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół. Moji rodzice już na mnie czekali. Wzięli ode mnie bagaże i popatrzyli na mnie wzrokiem wskazującym zmęczenie. Byłam na nich zła. Może nie powinnam, ale dobrze wiedzieli jak moje życie się tu układa. Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale po prostu ja tak nie mogę. Nie chcę stąd wyjeżdżać.

Spojrzałam w kierunku, w którym stoi mój brat. Był ubrany na czarno jak zwykle. Nie raz śmiałam się z niego, że jest emo. Ten tylko wywrócił oczami i ignorował mnie. Jestem od niego tylko o trzy lata młodsza a traktuje mnie jak pięciolatkę. To tak denerwujące.

Popatrzył na mnie z ekscytacją wymalowaną na twarzy. On bardzo cieszył się, że stąd wyjeżdża. Nie miał zbytnio znajomych i nie radził sobie w szkole. Ja zatem byłam totalnym przeciwieństem.

Z czego tu się cieszyć?

Spojrzałam na niego spod łba i schyliłam się aby ubrać buty.

Gdy wszyscy byli już gotowi wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy naszą podróż.

No cóż zaczynamy nowy rozdział.

Werewolf #1 [Korekta Pierwszych Rozdziałów] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz