2-Biblioteka

137 5 0
                                    

następnego dnia Lloyd odpuścił sobie lekcję i od razu pokierował się w stronę biblioteki. o dziwo, była otwarta. gdy Lloyd tam wszedł, ponownie zaparło mu dech w piersi. miejsce to nic się nie zmieniło, a jednak słońce wpadające do budynku przez szklany dach robiły swoje. Lloyd spojrzał w kierunku biurka, gdzie nikogo nie było. chłopak uznał, że Pani Mistake jest zajęta, więc podszedł do pierwszego lepszego regału i otworzył pierwszą z brzegu książkę.-w czasach gdzie chakra nie istniała, wybrane klany posiadały artefakty. większość z nich została zniszczona lub ukryta poza świadomością ludzkości. jednak nie wszystkie artefakty zostały odpowiednio ukryte...-przeczytał, po czym spojrzał na tytuł historii.- Przeklęty Klan- przeczytał nazwę książki.-wspaniała historia. opowiada o losach dwóch członków Klanu Namikaze, Kirze i Naruto.-powiedziała stojąca za chłopcem Mistake. Lloyd zaskoczony nagłym pojawieniem się kobiety podskoczył z krzykiem i odwrócił się twarzą do staruszki.-zaskoczony?- zapytała z rozbawieniem kobieta.-krycie się w cieniu to jedna z cech ninja. kiedyś stali oni na straży Ninjago i walczyli z prawdziwym złem, które nie raz prawie doprowadziło do zniszczenia tej pięknej krainy.- stwierdziła, i zanim Lloyd coś powiedział, dodała.- nie usłyszysz o nich w historii, bo wszystkie ślady o nich zostawały dokładnie zacierane.- po czym odwróciła się twarzą do zaplecza, i ponownie spojrzała na Lloyda.-jednak niemożliwym jest zniknąć nie zostawiając po sobie niczego. chodź.- i pokierowała się w stronę w którą patrzyła wcześniej, a Lloyd niepewnie podążył za kobietą.

Mistake podeszła do jednej ze ścian, przy której nie było regałów. był to mały kawałek ściany wielkości drzwi. kobieta nacisnęła przycisk ukryty w ściance regału, a ściana się podniosła ukazując schody prowadzące w dół.-wał...- szepnął Lloyd, patrząc przez ramię starszej kobiecie. Mistake odwróciła się do Lloyda, i powiedziała.- młody Garmadonie, wiedz że jeśli pójdziesz teraz za mną, zapoczątkujesz serię zdarzeń na które możesz nie mieć wpływu, i które mogą być niebezpieczne. jednak w zamian zdobędziesz wiedzę i wykształcenie które pomoże ci się z nimi zmierzyć, jeśli dasz z siebie wszystko. jednak będziesz musiał się wyrzec tego, czego uczono cię od dziecka. czy jesteś na to gotowy?- zapytała. Lloyd spojrzał na staruszkę, a ich spojrzenia się zetknęły. Lloyd dojrzał w oczach staruszki coś znajomego. coś co widział już wcześniej, jednak nie mógł sobie przypomnieć co. Młody Garmadonie już ktoś kiedyś tak do niego mówił... tylko kto i kiedy?! chłopak przerwał kontakt wzrokowy, i chwilę zastanowił się nad odpowiedzią.-myślę że na coś takiego nie można być gotowym.- stwierdził po chwili, a staruszka się uśmiechnęła.-w takim razie chodź.- powiedziała wchodząc w ciemność.

zejście na dół nie trwało długo, i już po chwili Lloyd stanął na zimnej podłodze. było ciemno, i chłopak ledwie widział czubek własnego nosa.-Pani Mistake! jest tu pani?!- zawołał chłopak, nie widząc ani nie słysząc staruszki.jednak zamiast odpowiedzi, zaświeciło się światło. Lloyd musiał przymrużyć oczy, jednak po chwili, gdy ponownie przyzwyczaił się do światła, zauważył Mistake.-Lloyd, czas żebyś nauczył się korzystać ze swojego potencjału. może już nie walczysz z Garmadonem, ale to nie znaczy że przestałeś być wojownikiem.- zaczęła Mistake, idąc przez korytarz w którym się znajdowali.-czas byś nauczył się, czym jest dziedzictwo Zielonym Ninja.-powiedziała, podchodząc i otwierając wielkie drzwi zrobione z czerwonego drewna, ze złotymi zdobieniami, a oczom Lloyda ukazała się ogromna sala. całe pomieszczenie było wypełnione różnymi rzeczami do ćwiczeń. worki bokserskie, tarcze strzelnicze czy dziwne okrągłe tory przeszkód. za to w ścianach były za szkłem rożne rzeczy. dziwna lampa, niebieski kryształ, złote bronie, jakieś zwoje i wiele innych rzeczy. tylko jedna ściana nie była oszklona. była to ściana, na której znajdowały się zwykłe bronie.-czas zacząć trening, Młody Garmadonie- stwierdziła Mistake, podchodząc do złotego słupka przedstawiającego smoka. podniosła jego głowę i nacisnęła czerwony przycisk, aktywując tory przeszkód.

gdy Lloyd wrócił do "domu" był cały zziajany i poobijany. nigdy nie sądził, że trening może być tak bolesny. ale... cóż, był przyzwyczajony do korzystania z mechów, nigdy nie trenował tak zaciekle. na szczęście, był piątek, więc czternastolatek  nie musiał się przejmować szkołą.-co ci się stało?-usłyszał dobrze znany mu głos za plecami. a już miał wchodzić do swojego pokoju i iść pod prysznic!-nic.- stwierdził Lloyd, łapiąc za klamkę od swojego pokoju.-aha. jeśli nic znaczy że wracasz do domu cały poobijany o tak późnych godzinach, to masz rację.- stwierdził poważnie starszy Garmadon.-zapytam jeszcze raz. gdzie byłeś, i co ci się stało?-ponowił pytanie czerwonooki, przeszywając wzrokiem syna.-nie twoja sprawa.-rzucił oschle Lloyd, otwierając drzwi.-to JEST moja sprawa, bo jestem za ciebie odpowiedzialny. to że Koko nie ma, nie oznacza że możesz się szlajać gdzie chcesz.-stwierdził Garmadon, zaczynając się irytować.-cóż, gdyby nie TY, mama by tu była.-odpowiedział mu Lloyd, lekko podnosząc głos, i odwracając się twarzą do "ojca".-nie wyrażaj się do mnie takim tonem!-krzyknął Garmadon, którego zaczęło denerwować zachowanie syna.-oh! bo co?!-odkrzyknął do niego Lloyd. gdyby nie ON, nigdy nie doszło by do walki, przez którą mama umarła-jestem twoim ojcem, i masz okazywać mi szacunek!-krzyknął starszy, coraz bardziej się denerwując.-tak!? skoro jesteś moim ojcem, to gdzie kurwa byłeś gdy byłeś potrzebny?!-wykrzyczał Lloyd, nawet nie zdając sobie sprawy, że właśnie po raz pierwszy w życiu przeklął. jednak po chwili poczuł uderzenie, tak silne że jego twarz się przekręciła w bok, a policzek zaczął potwornie piec. Lloyd powoli przyłożył rękę do bolącego miejsca, po czym spojrzał na twarz swojego rodzica, która teraz wyrażała czystą furię. chłopak otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak przerwał mu Garmadon.-idź do swojego pokoju, i nie pokazuj mi się gówniarzu na oczy, dopóki nie przemyślisz swojego zachowania!-krzyknął, a Lloyd poczuł jak w oczach zbierają mu się łzy.-nienawidzę cię...-wyszeptał, wchodząc do pokoju, i szybko zamykając się na klucz. oparł się plecami o drzwi, i poczuł jak łzy zaczynają spływać mu po policzkach. zjechał na podłogę, i podciągnął nogi do siebie, chowając głowę między kolanami.-mamo... gdzie jesteś gdy cię potrzeba...-wyszeptał, po czym zaczął cicho szlochać.



Lego Ninjago /// Akademia Wojowników///Where stories live. Discover now