|46|

356 16 46
                                    

- Chyba się zakochałam - stwierdziłam cicho.

- Jesteś pewna Wendy? - zapytał Jeff. Tak jak postanowiłam, udałam się do jego hamaku. Miałam nadzieję, że może on mnie zrozumie.

- Nie, nie wiem - przejechałam zrezygnowana dłonią po twarzy - Nigdy nie darzyłam kogoś aż takim uczuciem. Gdy jest obok mam motylki w brzuchu, pozatym to wszystko przez ten eliksir...

- Spokojnie, rozumiem - położył swoje dłonie na moich ramionach - Nie ma nic złego w zakochaniu się w Peterze. Choć to ciężki przypadek - starał się rozchmurzyć atmosferę, jednak nie podziałało.

- Mi to mówisz? On mnie dosłownie nienawidzi!

- Wcale nie

- Wcale tak! Powiedz szczerze Jeff...powinnam mu powiedzieć?

Chłopak patrzył na mnie chwilę zamyślony.

- Narazie bym się wstrzymał. Pan to dzieciak który sam nie rozumie co czuje. Może cię nawet lubić, ale w życiu się do tego nie przyzna

- Pewnie masz rację

Gratulacje Wendy, witaj na drodze złamanego serca

- Tu są moje zguby! - nagle podszedł do nas Zane i Matt. Nieświadomi rozmowy usiedli na przeciwnym hamaku.

Ja i Jeff nie zamierzaliśmy im narazie mówić. Ta dwójka to chodząca destrukcja i nie wiadomo na jaki pomysł wpadną tym razem.

- Co tam chłopcy? - zapytałam dla niepoznaki.

- Wszystko git. Niezła akcja z tą Aurorą - zaczął temat Matt. Trudno było się nie zgodzić.

- Co zamierzacie robić po bitwie z Cieniem? - zmienił temat blondyn.

Pytanie mnie zaskoczyło bo nigdy szczególnie o tym nie myślałam. Nawet nie wiedziałam, czy przeżyjemy.

- Być z wami w Nibylandii - uśmiechnął się Jeff, patrząc na nas. Moje serce pod tym uśmiechem powoli się roztapiało. Jakim cudem w tak krótkim odstępie czasu można aż tak pokochać trójkę ludzi? Nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia.

- Chciałbym odwiedzić Alexa - odparł Matt. Zane szybko objął go ramieniem na znak wsparcia.

Zresztą nie tylko jemu było smutno. Każdy z nas w jakiś sposób przeżywał żałobę po Alexie.

- Ja mam nadzieję, że będzie tak jak kiedyś. Nasza czwórka, Nibylandia i dziwne przygody. Bitwa na lody w norce, treningi czy siatkówka na plaży. Pyszne naleśniki oraz codzienne wkurzanie Petera - roześmiał się Zane, a ja razem z nim.

Wspominamy stare dobre czasy, co?

- Pamiętacie jak kazał nam sprzątać po tej bitwie na lody? A ta księżniczka Ethan nam nie pomogła! - dodałam od siebie, mając łzy w oczach z śmiechu. Każdemu z nas powoli udzielał się dobry humor.

- A, a pamiętacie - Zane zaczerpnął powietrza podczas śmiechu - jak była bitwa w wodzie? I jak oblaliśmy Wendy z Peterem, a ona się na mnie wkurwiła!

- To był dzień w którym Peter zniszczył jedyną piłkę do siatkówki! - przypomniał sobie Jeff, który również ledwo łapał powietrze ze śmiechu.

Właśnie takich chwil mi brakowało. Przez te wszystkie przygody i ratowanie świata czasami zapominami, że wciąż jesteśmy dziećmi.

- A jak wtedy przebiłam drzewo! To było czaderskie! Prawda, że było? - potrząsnęłam Jeffem, nawet nie wiedząc czy był w tamtym dniu na treningu. Chłopak jedynie pokiwał głową i otarł niewidzialną łzę.

 Władca Nibylandii Where stories live. Discover now