|Świąteczny bonus|

425 17 59
                                    

Witajcie
Z racji że są święta, wstawiam taki bonusik. Nie daje on nic co fabuły, ale po prostu chciałam coś zrobić na święta. Warto wspomnieć, że będą się tutaj pojawiali tylko ci chłopcy, którzy już byli w książce i których znacie, bo narazie nie chce wam spojlerować nowymi.

A i jest jeszcze jedna sprawa. W Nibyladni jest zawsze ciepło i tutaj nadal tak jest. Po prostu można powiedzieć, że jakoś się dowiedzieli, iż w Londynie jest zima i teraz mają wigilię. To tyle:

Miłego czytania!

Wendy

- Choinkę mamy, prezenty są, opłatek jest, jemioła jakimś cudem też...więc wszystko mamy! - klasnęłam w dłonie. Właśnie w naszym obozie zaginionych chlopców, miała się odbyć wigilja. Wiecie jak długo musiałam prosić Petera, by to zrobił? Plus jeszcze wytłumaczyć mu trochę, bo chłop ewidetnię nic nie wiedział o Bożym Narodzeniu. W każdym razie cały obóz był ozdobiony, a nasza norka na spotkania w której miała się odbyć wiglija, była szczególnie ślicznie udekorowana. Oczywiście, ja ją dekorowałam razem z Nathanem i Mattem.

Głównie ja

- Możemy już zaczynać? - odparł Peter.

- Tak - odpowiedziałam - a więc przejdźmy odrazu do rzeczy, najpierw składamy sobie życzenia i dzielimy się opłatkiem - powiedziałam głośniej, tak by każdy chłopak mógł mnie usłyszeć.

- Wendy! - usłyszałam głos Matta. Odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem. Ten szybko pokonał dzielącą nas odległość i zaczął składać mi życzenia.

- A więc wiadomo zdrowia, abyś była taka jak jesteś, no i oczekuje ślubu z Peterem - powiedział, łamiąc sobie przy tym mój opłatek.

- Chwila...co?

- Ale co co? - zapytał, po czym szybko i z zakłopotaniem na twarzy dodał - chyba Jeff mnie woła. Co mówisz Jeff? Tak już idę! To narka Wendy - i poszedł. Nawet nie zdążyłam złożyć mu życzeń.

Okej, to było dziwne

- Nathan! - podeszłam do chłopaka, który rozglądał się prawdopodobnie w poszukiwaniu kogoś.

- O Wendy, właśnie cię szukałem - uśmiechnął się miło.

- Nat, chciałabym życzyć tobie dużo szczęścia i radości, abyś nigdy się nie poddawał i może znalazł sobie jakąś laskę która cię zechcę - naprzykład mnie.

- Dzięki, ja życzę tobie tego samego, tylko dodam jeszcze byś zawsze była taka uśmiechnięta jak teraz. Trochę słabe wiem, właścicie nie wiem co mam życzyć - zaśmiał się nerwowo. Po ułamaniu sobie opłatka odeszłam.

W końcu, po trochę dłuższym czasie, obeszłam praktycznie wszystkich. Zane też życzył mi zejścia z Peterem - co jest z nimi nie tak? Ja i Peter to dwa różne światy, dosłownie i w przenośni.

Dobra, kto mi jeszcze został?

Chyba nie byłam tylko u...Petera.
Kiedyś musiała ta chwila nadejść. Zrobię to szybko i bezboleśnie. Tak.

- Peter - podeszłam do niego, dźgając go palcem wskazującym w ramie, aby się na mnie spojrzał.

- Czego mnie dźgasz? - odwrócił się w moją stronę, z pytającym wzrokiem.

- Muszę ci złożyć życzenia idioto - westchnęłam.

- To na co czekasz?

- Ehh...pomimo tego że cię nie lubię, to życzę ci szczęścia i zdrowia. Abyś może kiedyś zmądrzał i stał się lepszym człowiekiem. No i nie wiem, jakieś laski? Oczywiście jeżeli któraś na ciebie spojrzy, w co wątpię - powiedziałam od niechcenia, łamiąc sobie jego opłatek.

 Władca Nibylandii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz