|45|

322 15 29
                                    

- Chwila, ty ją znasz? - zapytał Ethan.

W szoku patrzyłam na dziewczynę, z którą Harry zdradził moją najlepszą przyjaciółkę, Max.

- Tak - wyszeptałam - Tak, chodziłam z nią do szkoły w Londynie

- Co tu się do jasnej cholery dzieje? - powiedział zdezorientowany Lance.

Chciałabym móc to wiedzieć. Jakim cudem Tracy, która nie miała totalnie nic do mojej przygody z Nibylandią i nawet nigdy ze mną nie gadała, stoi tu przede mną.

Co ona tu robi? Gdzie jest Aurora? Dlaczego cień ją wziął? I czy to cień ją wziął?

- Cała wasza trójka - Peter wskazał na związanych kolejnego Nathana, Aurorę i Griffina - Odpowiecie na wszystkie nasze pytania. Nie radzę tego nie robić, może to się źle skończyć. Cień was nie uratuje - dodał z tajemniczym błyskiem w oku.

Aurora... znaczy się Tracy przełknęła ciężko ślinę, ale nic nie powiedziała. Nie żeby miała jakiś wybór.

Z racji, że nikt się nie odzywał postanowiłam pierwsza zadać pytanie:

- Co się stało z Aurorą i od kiedy jej z nami nie ma?

Tracy na moje pytanie pobladła lekko.

- Przyrzekam, że nie chciałam jej zabić. Nie potrafię siebie kontrolować. Musiałam ją unicestwić przed wyruszeniem na tego potwora w lesie. Rano już jej nie było.

Gdy to powiedziała zaczynałam sobie przypominać te wszystkie momenty w których dziwnie się zachowywała. To jak wieczorem do mnie przyszła i pierwszy raz złapałyśmy kontakt, a na drugi dzień z rana podsłuchiwała naszą naradę. Od tamtej pory siedziało mi w głowie dlaczego to zrobiła.

Albo walka z tym bydlakiem co zabił Alexa. Gdy użyłam swoich mocy dziwnie się na mnie patrzyła.

No jasne! Przecież cień myślał, że ich nie mam, więc Tracy również musiała być takiego zdania! Teraz wszystko nabierało sensu.

- Jesteś pewna, że Aurora nie żyje? Czy jej matka o tym wie?

- Podałam Aurorze truciznę, a właściwie to cień podał - łzy zaczęły płynąć jej po twarzy. Nie wyglądałaby jakby chciała do tego wszystkiego doprowadzić - Oczywiście, że nikt się nie zorientował. Przecież wskoczyłam na jej miejsce. Oni myślą, że Aurora jest teraz z wami na statku.

- Felix - przerwał jej głos Pana - Napisz list do Artemidy. Zaznacz, że jej córka nie żyje - blondyn bez sprzeciwu udał się do kajuty, mając zamiar poinformować Królową o śmierci jej córki.

Biedna Aurora. Jej ciało pewnie rozkłada się teraz gdzieś i nikt nawet nie wie, że nie żyje. Nikt, aż do teraz.

- Tracy, co ty robisz? Nie mów im tego! - powiedział szorstko Griffin.

Widziałam, że Lance i Cecylia są zawiedzeni jego postawą. Mieli go u siebie za sprzymierzeńca.

- A ty? Co ty masz do tego wszystkiego? - splunęłam.

- Nic wam nie powiem - uśmiechnął się. Z nich wszystkich wyglądał jakby najmniej żałował.

Zerknęłam na Petera. Zacisnął mocno szczękę, a jego wzrok przeszedł na chłopaka. On zaś teraz lewitował nad ziemią, chcąc złapać powietrze. Gdy mu się nie udało, pokiwał ciężko głową na znak potwierdzenia, że wszystko powie.

Opuszczony na deski wziął parę mocnych oddechów i zaczął z trudem mówić.

- Na wyspie zobaczyłem...jak Aurora życzy sobie eliksir miłości od dżina - wziął ponownie wdech - Postanowiłem, że jej pomogę. Tyle! Żadnej filozofii!

 Władca Nibylandii Where stories live. Discover now