|43|

357 14 29
                                    

- Wstawać dzieciaki - usłyszałam głos Kapitana Philipsa. To on codziennie nas wszystkich budził - Mam nadzieję, że wiecie o tym, że na moim statku nie przepadamy za nocnymi aktami czułości. Ale wybaczam wam, też byłem kiedyś młody - zaśmiał się i odszedł, a do mnie dopiero po chwili dotarło zdanie wypowiedziane przez niego.

Chwila. Ja jestem u Petera? SPAŁAM Z PETEREM?

Wydarzenia minionej nocy przemykają mi w mózgu. Chce się poderwać do siadu, ale uniemożliwia mi to ręką Petera, która skutecznie trzyma moją talię. Obracam się do niego, a on patrzy na mnie tak, że mam ochotę położyć się po prostu w tym hamaku obok niego i nigdy nie wstawać.

Patrzy mi w oczy. Jego ponownie są nienaturalnie. Wydaje mi się, że cokolwiek jest czynnikiem tego dziwnego zachowania, można zobaczyć to po oczach. Gdy są łagodne to znaczy, że ,,to coś" działa. Gdy wzrok ma zimny i twardy, to oznacza, że jest sobą.

- Wstawaj Peter - poklepałam go po ramieniu, próbując wyrwać się z jego objęć. On miał natomiast inne plany.

Przyciągnął mnie tak, że leżałam w niego wtulona. Użył by więcej siły, to wylądowałam bym na nim. Dobrze, że tak się nie stało bo nie wiem czy umiałabym panować nad swoim wyrazem twarzy.

Chociaż wiedziałam, że to nie on, to cholernie mi się podobała ta wersja. W życiu nie powiedziałabym tego na głos, ale po cichu sprawia mi to przyjemność. Te wszystkie czułe słowa skierowane do mnie, pocałunki. To takie urocze i nie w stylu Pana, że aż zaczęło mnie do tego ciągnąć.

Miejmy nadzieję, że gdy wytrzeźwieje z tego dziwnego stanu nie będzie pamiętam co było pomiędzy nami. Za dużo czułości. Ale narazie nie wspominałam o tym nikomu, pewnie kiedyś minie.

Najpierw sama odkryje przyczynę, a potem powiem o moich przypuszczeniach.

Niestety od teraz skazałam siebie na pilnowanie chłopaka, bo niewiadomo co mu strzeli do głowy.

- Gdzie idzisz słodka? Zostań - dobra, wszystko super, ale tylko nie przezwiska.

Kolejna wspólna cecha którą łącze z Panem. Czułość nie jest dla nas. Okej, jestem bardziej ludzka niż Peter, lubię czasami się przytulić i słuchać miłe słówka. Ale bez przesady.

- Hej, tylko nie słodka! - pogroziłam palcem, na co on się tylko zaśmiał i pocałował mnie w oba policzki. Zachowywaliśmy się jak jakaś para.

To się nie dzieje naprawdę

Przeszło mi przez myśl wyobrażanie, gdyby było tak codziennie. Budzić się obok Petera. Dziwne uczucie.

Co nie zmienia faktu, że chłopak doprowadza mnie do szału. Całuje mnie jakby to było coś normalnego! Nie wiem czy wytrzymam do końca tego śmiesznego eksperymentu społecznego. Czuje jak cała moja twarz robi się czerwona.

Chyba narazie bede musiała się przyzwyczaić do nas jako słodkiej parki. Ble.

- Nie możesz mnie tak całować jakbyśmy byli parą! Poza tym musimy wstać, bo chłopcy nas zobaczą - zaczęłam się szarpać, a on się tylko bardziej wtulił.

- Czyli gdy nią będziemy, to będę mógł bezkarnie to robić? - uśmiechnął się, a ja uniosłam brwi ze zdziwienia. My parą? Dobre sobie. Prędzej cień przejdzie na naszą stronę.

- Nie i nie będziemy parą. Boże no wstawaj już - znów podjęłam próbę, ale moje moce nie miały zamiaru się aktywować. Przyda mi się praktyka na takich jak on.

- Wstanę jak dasz mi buziaka - zrobił dziubek z ust i spojrzał na mnie.

Zaczęłam się śmiać, bo to naprawdę było zabawne. Peter robi dziubek z ust! Peter!

 Władca Nibylandii Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang