8. Dalej i dalej ku chwale

Zacznij od początku
                                    

Dał im więc „Minioną miłość" piosenkę świąteczną, którą wydali jako Supernowa w Zimnym Kraju i w Dumnym Kraju między pierwszą, a drugą płytą by podtrzymać zainteresowanie zespołem. Wtedy utwór przeszedł zupełnie bez echa, choć Jedyna uważała, że był przepiękny.

- Niestety, obecnie nie mogę przedstawić innego utworu – wszedł w słowo swojemu rozmówcy. – Ale tekst łatwo da się zmienić. Przerobię jedną linijkę i nagramy nowy wokal. To da się zrobić.

W odpowiedzi usłyszał, że się nad tym zastanowią.

Kilka dni później dostał faks z propozycją, żeby przerobił refren, bo piosenka jest zbyt smutna. Była smutna! Opowiadała przecież o utraconej miłości. Dostał nawet propozycję, jak przerobić ją na utwór o kobiecie, która właśnie uświadomiła sobie, że od dawna jest zakochana.

Odpisał, że takich zmian nie wprowadzi, bo utwór straci na mocy przekazu.


Kiedy wrócił do domu, Róży nie było. Nie zdziwiło go to szczególnie. Miała sporo pracy, dzięki czemu on mógł nie myśleć o niczym innym, jak tylko o nagrywaniu nowych piosenek. Teraz też chodziły mu po głowie niesprecyzowane pomysły na melodie.

Podszedł do pianina. Leżała na nim mała, żółta karteczka. Często zostawiali sobie takie liściki, zwłaszcza kiedy skontaktowanie się w inny sposób nie było możliwe.

Spodziewał się jakiejś informacji o obiedzie, czy planach na wieczór. Kartka nic jednak takiego nie zawierała.

„Hej, głupku. Kocham cię."

Róża napisała tylko tyle.

To dobry tekst na refren – stwierdził Bohater, choć zapewne jego dziewczyna nie chciała pobudzić w nim takich myśli.

Zaczął pogwizdywać i wystukiwać sobie rytm na udzie. Tak powstawały jego piosenki, z usłyszanych i przeczytanych zdań, skrawków rzeczywistości. Tak naprawdę wszystko mogło obudzić w nim natchnienie.


Jedyna siedziała na parapecie w swoim mieszkaniu w Wielkim Mieście na Wyspach. Patrzyła na tężejące na niebie smugi. Jeszcze przed chwilą przed jej oczami rozpościerała się błękitna przestrzeń znaczona różowymi pręgami. Teraz wpatrywała się w granat i fiolet.

Sięgnęła po papierosa. W paczce niewiele ich już zostało. Sporo natomiast było niedopałków w popielniczce. Chyba paliła za dużo, ale co jej innego pozostawało? Kiedy się zaciągnęła, świat przez moment wydawał się lepszy.

Myślała, że po trasie będzie odpoczywać i się bawić. Nic jednak z tego nie wyszło.

Kiedy ruszała w ostatni etap podróży z Supernową, wydawało jej się, że świat nie był wcale taki zły. Wspaniały namiętnie całował ją na pożegnanie. A wcześniej długo tłumaczył, że nie powinna tyle podróżować i może nawet poświęcić karierę w imię miłości do niego. Jego słowa złościły ją, ale były też na swój sposób wzruszające. Okazały się jednak niewiele warte. Po powrocie zastała puste mieszkanie. Wspaniały zabrał swoje rzeczy, a więc nie było co liczyć, że wróci.

Ich związek okazał się tak samo chybiony, jak wszystkie poprzednie związki Jedynej. A może nawet bardziej. Wszyscy mężczyźni byli tacy sami – nie umieli być konsekwentni, ani wytrwali, rozczulali się nad sobą z byle powodu, a przy tym zawsze chcieli mieć nad nią kontrolę.

Wspaniały był strasznie zazdrosny. Zarzucał jej, że zbyt seksownie się ubiera, wychodząc na scenę. Wielokrotnie się o to kłócili. Raz w czasie takiej burzliwej wymiany zdań nawet ją uderzył. Potem oczywiście żarliwie przepraszam. Wybaczyła mu, choć wstydziła się tego sama przed sobą. A kiedy Bohater, mimo mocnego makijażu, zauważył siniaka na jej policzku, uparcie twierdziła, że poślizgnęła się w kuchni.

Nie chcesz tego wiedziećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz