Oko w oko z Pennywisem

22 2 0
                                    

Strzelił I tak jak myślałam. Nie było naboju. Klaun zarechotał I podbiegł do Billego, nie wiem jak to się stało, ale już w dosłownie sekundę trzymał jąkałe za głowę.

- Bill - wrzasnelismy razem i podeszliśmy o krok bliżej. Z szeregu wystąpił Richard.

- możecie pójść sobie, a ja go zatrzymam - wycharczało TO i zatrzęsło się

- Jestem na ciebie wkurwiony Bill, zaprowadziłeś mnie do tego szamba, później ten pojebany projektor, jeszcze potem ten dom, a teraz... - wyliczał na palcach I krążył z jednej do drugiej strony - Teraz musimy zabić tego pieprzonego klauna - wyciągnął kij basebolowy i się za machnął- Witaj w klubie frajerów, dupku - uderzył klauna w ten jego paskudny łeb. Teraz ja wyszłam przed szereg i się zaśmiałam, skurczył się jeszcze bardziej.

- No co kurwikleszczu? Boisz się? - zaśmiałam się szyderczo. Nawet nie wiedziałam, że tak potrafię. Cofnął się o krok. Każdy go atakował z każdej strony. A klaun zmieniał się w nasze lęki i każdy temu podołał. Zamienił się w Henryka. Bliżej do niego podeszłam, kopnęłam go w krocze, a potem w pysk. Przewrócił się na ziemię. Zachichotałam.

- Ojoj. Biedny, biedny klaun, co my teraz zrobimy? - spytałam I zaklasnęłam - Oh już wiem, brać go

Każdy zaczął go napieprzać innym przedmiotem. Ja go kopałam najmocniej jak mogłam. Nagle zrobił fikołka do tyłu i znalazł się przy drugiej studni. Spadł, ale złapał się krawędzi i bylo widać tylko jego głowę.

- Strach - szepnął i się puścił. Kawałki jego twarzy odfrunęły i zniknęły, gdzieś daleko.

- Strach Srach - burknęłam i rzuciłam się na Eddiego, pocałował mnie w usta, zachichotałam.

- Jestem z ciebie dumny - szepnął mi na ucho, a ja się zarumieniłam.

- Tak jak ja z ciebie  - zachichotałam

- Już wiem co napisze w wakacyjnym eseju - wtrącił się Richie, zaśmialiśmy się. Bill odszedł od nas i podniósł z ziemii papierową łódkę, którą zrobił Georgemu. Osunął się na kolana i zaczął płakać. Podeszliśmy do niego I przytuliliśmy. Taki grupowy uścisk

Nadzieja umiera ostatnia // Eddie Kaspbrak Where stories live. Discover now