Doktor K i Kamieniołomy

43 2 0
                                    

- Pomagajmy nowemu, ale bez przesady. Szaleje epidemia AIDS. Znajomy mojej mamy zaraził się poprzez dotknięcie brudnego słupa. Czaicie? Brudnego słupa- gadał jak najęty nie kto inny jak nasz kochany Eddie Spaghetti. Podjechałam bliżej niego.

- Eddie kocham cie, ale zakmnij się już- powiedziałam i dopiero po chwili zrozumiałam co powiedziałam. Zaczęłam szybciej pedałować. Dotarliśmy do małej uliczki i Stanley z Bill'em pomogli chłopakowi usiąść na pudle, który stał przy ścianie.

- Dobra Richie i Lils zostajecie, reszta za mną - zażądził jąkała i pobiegli do apteki.

- miło było cie poznać, zanim umarłeś- oznajmił jakby nigdy nic okularnik. Uderzyłam go w tył głowy.

- Nie słuchaj go, jestem Lilianna Uris, ale mów mi Lills, a ty to pewnie Ben Hanscom, prawda? - zapytałam, a Ben przytaknął. Siedzieliśmy jeszcze chwilę, ale nagle mój oddech zrobił się cięższy i nie mogłam normalnie wziąć oddechu.

- R-richard c-chyba mam a-a-atak astmy - zapowiedziałam i zaczęłam szukać inhalatora w moich kieszeniach.

- I co masz?? - zapytał, a ja skinęłam głową i zaciągnęłam się powietrzem z przedmiotu - wszystko dobrze?

- Tak, wszystko w porządku- odetchnęłam z ulgą. Po pięciu minutach przybiegli chłopcy z opatrunkami i z jakąś rudawą dziewczyną. Dopiero później zorientowałam się, że to Bev, wstałam i podbiegłam do niej się przytulić, odwzajemniła uścisk.

- Boże Lils, wszystko w porządku? Przepraszam, że uciekłam, po prostu byłam przerażona i na początku cie nie poznałam- rzekła i słychać było, że mówiła prawdę.

- Nic się nie stało- zachichotałam. Eddie zajął się Ben'em.

- Ben z wosu? - Beverly dopiero teraz zauważyła chłopaka - Co się stało?

- wpadł na Bowers'a - odpowiedział Rich

- Japa Richie - warknął Bill

- No co? - przekręcił oczami, dostał ode mnie w tył głowy.

- ja musze juz lecieć- poinformowała Bev i poszła w kierunku domu

- chcesz iść z nami do Kamieniołomów? - spytał się William

- jasne, dzięki - rudowłosa uśmiechnęła się i poszła do domu.

- wiecie co zrobiła- wypalił nagle okularnik

- nie - odpowiedział Ben

- lista jest dłuższa niż mój caban - rzekł Rich i złapał się za swojego przyjaciela.

- Więc nie duża - powiedziałam jednocześnie razem z moim bratem. Tozier pochylił się nad pulchnym chłopakiem.

- Bill całował się z nią w trzeciej klasie, takie namiętności nie da się wyobrazić- wyszczerzył się, a każdy popatrzył na Bill'a, który speszony odwrócił wzrok z rumieńcami.

- Lil pomożesz mi? - zapytał Eddie przerywając pracę.

- jasne - odpowiedziałam i zabrałam się do pracy

- dobrze, państwo K załatajcie go - ryknął Rich, a ja się lekko zarumieniłam

- nie mów mi co mam robić- burknął cały czerwony Eds.

- Ssij ranę- wykrzyknął i zaśmiał się nie kto inny jak niewyparzona gęba.

********

Rano obudziłam się wcześnie, bo o 8:00, więc stwierdziłam, że ogarnę się i pojadę do Bev, zadzwoniłam do niej i już po drugim sygnale odebrała.

- Halo

- Cześć Bev, tutaj Lila

- O cześć Lils, co tam?

- Może chciałabyś pójść ze mną na Kamieniołomy?

- Jasne

- to super, będę po ciebie za 15 minut

- okej, to do zobaczenia

- Pa

Odłożyłam słuchawkę i pobiegłam zjeść śniadanie, po spożyciu posiłku, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Usiadłam na moim rowerze i pojechałam do domu Bev, ta już na mnie czekała.

- Hejka - przytuliłam ją - wow jaka zmiana, ślicznie ci w nich

- Dziękuję- zarumieniła się i poprawiła swoje krótkie włosy. Skierowałyśmy się w kierunku naszego miejsca do celowego. Po 10 minutach dotarłyśmy na miejsce. Usłyszałyśmy chłopaków.

- to kto skacze pierwszy - zapytał się Bill nie jąkając się. Spojrzałyśmy porozumiewawczo na siebie, rozebrałyśmy się i wzięłyśmy rozbieg.

- my! - krzyknęłyśmy jednocześnie i skoczyłyśmy ze skały.

- Co jest, dziewczyny nas pojechały - ryknął Tozier, jedynie to usłyszałyśmy zanim zanurzyliśmy się w wodzie. Po chwili usłyszałyśmy kolejne pluski do wody, co oznaczało, że chłopcy skoczyli do wody. Weszłam na ramiona Richarda, a Bev na Bill'a i zaczęłyśmy się popychać. Wygrałam. Zeskoczyłam z ramion okularnika i zanurkowałam, stwierdziłam, że zrobię im małego psikusa. Siedziałam chwilę pod wodą, ale później połknęłam wodę i zaczęłam się krztusić. Coraz bardziej panikowałam, bo nie umiałam się wynużyć. Powoli traciłam przytomność.

POV EDDIE:

Lills zeskoczyła z ramion Tozier'a i zanurkowała, po 5 minutach nadal nie wyszła spod wody, zacząłem się martwić.

- Lils! - krzyknąłem i zanurkowałem. Otworzyłem pod wodą oczy i zobaczyłem jak dziewczyna idzie na dno. Szybko złapałem ją za ramiona i wyciągnąłem na powierzchnie. Położyłem ją na piasku.

- Ej! Obudź się- zacząłem klepać ją po policzku. Podjąłem się resuscytacji, ponieważ miała płytki oddech. Zrobiłem 30 uciśnięć i z lekkim zawachaniem dwa wdechy ratownicze, czyli usta usta. Po niemałej chwili zaczęła wypluwać wodę, więc pomogłem jej usiąść. Otworzyła oczy.

POV LILIANNA:

Otworzyłam oczy, koło mnie siedział Eddie, a reszta stała.

- Co się stało? - zapytałam

- Tak Lills tak stało się! - krzyknął Rich - prawie utonęłaś!

- Przestań ciągle krzyczeć Richie - rzekł spokojnie Stanley

- wszystko w porządku? - zapytała Bev

- Tak, tak wszystko w porządku- uśmiechnęłam się i spojrzałam na Marsh - idziesz się ze mną poopalać?

- jasne, chodź - wyszczerzyła się i poszłam razem z nią w kierunku naszych ręczników.

Nadzieja umiera ostatnia // Eddie Kaspbrak Where stories live. Discover now