Rozdział 27 - Niezapowiedziane wakacje

1.8K 41 24
                                    

Witam się z Wami ponownie!

Z trudem, ale udało mi się dokończyć dla Was rozdział!

Dziś napisałam się tyle, że mój mózg paruje, więc nie wiem, czy jutro coś dodam, aczkolwiek się postaram.

Dzisiejszy dzień był bardzo udany pod względem pomysłów na fabułę i samego rezultatu mojej pracy. Jestem niezwykle dumna z tego, co udało mi się stworzyć w tak krótkim czasie.

Napiszcie mi, jak wrażenia po tym rozdziale i czy czekacie na kolejne!

Buziaki 😘

————————————————————————

Gdy siedziałam z Willem na zewnątrz, rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższą chwilę.
Najwyraźniej dużo dłuższą, niż myślałam, bo zdażyło się już ściemnić.

O ile można to było nazwać w ogóle rozmową.

Bardziej to on mówił coś do mnie, ale nie przykładałam zbyt dużej wagi do jego słów.

Jedyne, czego teraz potrzebowałam, to solidny odpoczynek, co mój brat bezceremonialnie uszanował i zaprowadził mnie do mojej sypialni.

Zrozumiał nawet to, że nie miałam ochoty na jedzenie, co wydało mi się dziwne.

Położyłam się pod kołdrą, którą ktoś wcześniej musiał zmienić mi na czystą, gdyż nie miała już na sobie plam z krwi.

Było mi trochę zimno z nadmiaru emocji, które wzięły nade mną górę, zatem czysta pierzyna była dla mnie istnym zbawieniem.

Will przysiadł obok mnie i opatulił mnie jeszcze mocniej kołdrą i różowym kocem, który wyjął z mojej szafy.

Cieszyłam się, że nie drążył tematu ran i nie kazał mi ich pokazywać.
Znowu by się tylko niepotrzebnie zadręczał i robił sobie wyrzuty, a przecież on w tym wszystkim najmniej zawinił.

Patrzył na mnie z politowaniem, co nie pomagało mi zapomnieć o tym, co się niedawno wydarzyło.

- Malutka?

- Tak? - spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.

- Odwołaliśmy ci wizytę z terapeutką. Vince stwierdził, że na dziś wystarczy ci już emocji. Nie chciał cię przemęczać. Umówił cię na jutro na 8:00, przed waszym wylotem.

Myślałam, że się przesłyszałam. Nie chodziło mi o terapeutkę, a o wylot, o którym wspomniał.

Mieliśmy gdzieś lecieć?

- Jakim wylotem, Will? Nie mówiliście nic wcześniej o żadnym wyjeździe. - spytałam, coraz mniej już rozumiejąc.

- Miał to być wyjazd niespodzianka, o którym chcieliśmy cię poinformować dziś przy kolacji. Jednak, jak sama wiesz, plany się skomplikowały, więc postanowiliśmy, że powiemy ci teraz.

- Okej, a powiesz mi chociaż, gdzie lecimy? - spytałam, w dalszym ciągu nie wierząc, że tak ważna decyzja została podjęta beze mnie i zostałam poinformowana o niej na ostatnią chwilę.

- Do ojca, tym razem do Grecji, na wyspę Korfu. Jest tam dość sporo ustronnych miejsc, dlatego wybrał dla Was to miejsce. Będziecie tam bezpieczni.

- A dlaczego tak nagle tam lecimy? Po co? - ciągnęłam go za język, ciekawa celu naszej podróży.

- Tata się za Wami stęsknił. Planował już od dłuższego czasu tę wycieczkę, więc teraz nadarzyła się okazja, żebyście pojechali. Szkołą się nie martw, wszystko nadrobicie. Ten wyjazd dobrze Wam wszystkim zrobi, zaufaj mi, malutka. Szczególnie tobie przyda się teraz zmiana otoczenia i chwila odpoczynku. - uśmiechnął się do mnie Will.

Hailie Monet - zaburzenia odżywiania Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz