Rozdział 2 - Dlaczego akurat dziś?

3.7K 84 36
                                    


Gdy tylko się obudziłam, Will'a już koło mnie nie było. Spojrzałam na godzinę w telefonie - była 9:32.
Dziś była niedziela, więc nie miałam nic szczególnego do zrobienia.

Postanowiłam poczytać książkę, a ok. 10:30 przyszedł do mnie Will z informacją, że on i Vince jadą na cały dzień na jakieś ważne i nagłe spotkanie, które nie może czekać, więc zostaje ze świętą trójcą. A co jednocześnie wynikało z ich nieobecności? Odwleczenie w czasie mojej zapowiedzianej przez Vince'a rozmowy z nim o moich powracających zaburzeniach odżywiania. Pożegnałam się z Willem i już myślałam, że gorzej być nie może, jednak nie wiedziałam jeszcze w jak dużym błędzie byłam.

Gdy skończyłam czytać postanowiłam się trochę ogarnąć i udałam się do toalety w celu wykonania codziennych czynności. Jednak to, co ujrzałam na swojej bieliźnie, podczas korzystania z toalety, spowodowało u mnie przeciągłe westchniecie i kompletne załamanie, gdyż nie byłam przygotowana na to, że dostanę okres akurat dziś.

Przegrzebałam wszystkie zakamarki łazienki, w celu znalezienia podpasek czy tamponów, których mogłabym użyć w sytuacji takiej, jak ta, czyli awaryjnej. Znalazłam spośród wszystkich kosmetyków toaletowych tylko jedną podpaskę.
Od razu przebrałam się w wygodny dres i założyłam ją, po czym udałam się do pokoju aby pościelić łóżko i poczytać na nim. Jednak zanim to zrobiłam, moją uwagę przykuła czerwona, dość spora plama krwi na pościeli. To kompletnie mnie dobiło, nie wiedziałam co mam zrobić - powiedzieć braciom, czy poradzić sobie sama. Zdecydowałam się jednak na opcje drugą i szybko zdjęłam brudne prześcieradło z łóżka, po czym wrzuciłam je do kosza na pranie, a Eugenie poprosiłam, aby zmieniła mi pościel w wolnej chwili.

Gdy zrobiłam co miałam zrobić, poszłam na dół, w celu zrobienia sobie herbaty, gdyż powoli zaczynałam odczuwać dolegliwości związane z miesiączką. Podbrzusze coraz bardziej mnie bolało, a gdy byłam już na schodach, złapał mnie tak mocny skurcz, że przysiadłam na jednym ze schodków trzymając się za brzuch i przymrużając oczy.

Wiedziałam, jak uciążliwe w moim przypadku były dolegliwości, związane z okresem, jednak łudziłam się, że tym razem nie będzie tak źle. Jednak w tej chwili, szybko zrozumiałam
prawdziwość dość popularnego stwierdzenia - „nadzieja jest matką głupich".

Niestety tego dnia w kuchni przy stole śniadanie jedli bliźniacy i Dylan, a ten ostatni, gdy mnie zauważył, od razu do mnie podbiegł.

- Ej, dziewczynko, co jest? - spytał zaskakująco przejęty moim stanem.

Ból był tak silny, że nie byłam w stanie nic powiedzieć, a tylko się rozpłakałam.

Po chwili poczułam obecność i czyjś dodatkowy wzrok na sobie, jak się okazało - był to Shane.

- Hailie, co się dzieje? - spytał i kucał już teraz przy mnie, tak jak Dylan.

- Brzuch... - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.

- Boli cie brzuch, tak? - dopytał Dylan.

Pokiwałam głową, dając do zrozumienia, że dobrze odebrał mój przekaz.

- To przez okres? - zapytał nagle Shane. Nie spodziewałam się, że mnie o to zapyta.

- Tak -odpowiedziałam ledwie slyszlanie, gdyż ból nasilał się z każdą sekundą.

- Dobra, chodźmy do salonu, położysz się. - zaproponował Shane

-Dasz radę iść? - spytał Dylan

Pokręciłam przecząco głową i po chwili poczułam, jak ktoś mnie chwyta i niesie na kanapę w salonie.

Ułożyłam się wygodnie w czeluściach kanapy i przykryto mnie kocem.
Zaraz po tym chłopaki podali mi leki przeciwbólowe, które od razu zażyłam i położyli się obok mnie, a ja wiedziałam, że muszę im powiedzieć o jeszcze jednej, bardzo istotnej rzeczy.

- Chłopaki, bo jest jeszcze jedna, ważna sprawa... - zaczęłam dość niepewnie.

- No mów, dziewczynko.- odparł Dylan.

- Nie mam już ani podpasek, ani tamponów, mógłby ktoś z was pojechać do sklepu i mi je kupić? - zapytałam błagalnym tonem, gdyż wiedziałam, że dziś prędko z kanapy nie uda mi się wstać.

Chłopcy wymienili porozumiewawcze spojrzenia, po chwili usłyszałam brzdęk kluczy, gdy Dylan westchnął, wstał, po czym ruszył z nimi do przedpokoju. Shane został ze mną, a Tony, nawet nie wiem kiedy, zdążył się ulotnić.

15 minut później przyjechał Dylan, przekazał mi to, po co pojechał do sklepu, a mnie dopadło coś, co liczyłam, że tym razem mnie ominie - ból przyprawił mnie o mdłości.

Poleciałam jak poparzona do łazienki i prędko podniosłam deskę klozetową do góry i zwróciłam wszystko, co zjadłam wczoraj przy filmie, bo dziś nic jeszcze nie zdążyłam zjeść. Poza tym - nawet nie byłabym w stanie tego zrobić.

Gdy zwróciłam wszystko, co miałam i nadal klęczałam przez toaletą, z moich ust wydobył się szloch z bezsilności nad moim stanem.

Jeszcze nigdy w życiu nie przeżywałam w tak drastyczny sposób miesiączki. To było straszne. Mimo, iż nigdy nie czułam się w „te dni" najlepiej, to nie pamiętam, kiedy ostatnio było aż tak źle.

W jednej chwili zorientowałam się, że Shane dzielnie stał koło mnie gdy wymiotowałam i trzymał mi włosy, by się nie pobrudziły. Delikatnie gładził tez moje plecy, co mnie odrobine uspokoiło. Potem wstałam z jego pomocą z podłogi i opłukałam buzię. Dałam się mu prowadzić do mojego pokoju, gdzie położył mnie do opatulonego w świeżą pościel łóżka.
Zaraz po tym zasnęłam wtulona w niego.

Hailie Monet - zaburzenia odżywiania Where stories live. Discover now