18. Ta trzecia cz. 2 + Liebster Awards

Start from the beginning
                                    

- Niiie - wyjąkała Annie - tto... ja...

Will nawet nie czekał, aż dziewczyna skończy mówić tylko objął ją ramieniem i spojrzawszy na mnie, uniósł kciuk do góry. Dziewczyna zaskoczona jego nagłym dotykiem, próbowała się wyrwać, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że przypuszczenia Mike'a były prawdziwe.

- Nie jesteśmy parą... - zacząłem.

- Nie martw się, nie odbiorę cię Derrekowi - roześmiał się, nie zważając na zaczerwienioną i mocno jąkającą się koleżankę - cieszę się, że będę miał taką przyjaciółkę.

Przyjaciółkę?! Ten kretyn właśnie strzelił sobie czystego samobója. Jak on mógł wypalić do niej z takim tekstem?! Annie zerknęła ze zrezygnowaniem w jego zadowoloną twarz i westchnęła cicho. Wydawało mi się jednak, że pomimo okrutnych dla niej słów Willa, uszczęśliwiała ją sama jego bliskość. Przyzwyczaiwszy się do jego dotyku, przybliżyła się troszeczkę i odwzajemniła uśmiech. Wyglądali razem prześlicznie - nie wiem, który widok był piękniejszy - ta urocza parka, czy twarz Mike'a który wyglądał, jakby go miał trafić szlag. Zadowolony zaproponowałem wypad na lody, mają nadzieję, że tam uda mi się jakimś cudem odkręcić tę całą sytuację i odciągnąć ten upierdliwy rzep od naszego ogona Mowa o Mike'u rzecz jasna. Od jakiegoś czasu przyczepił się do nas, a w szczególności do Willa i łaził za nim krok w krok - a to klub pomocy, jakieś notatki z matmy, pożyczanie zeszytu. Co on przyjaciół nie ma?! W sumie, to nie zdziwiłbym się jakby ich nie miał, każdy leciał tylko na jego popularność i kasę. Czasem zdawało mi się, że on dobrze to wiedział i od dawna pogodził się z tą sytuacją. Zacząłbym mu nawet współczuć, gdyby nie był takim głupim dupkiem, ale w takiej sytuacji w pełni sobie na to zasłużył.

Podczas spaceru Will nadal obejmował Annie i gawędził z nią w najlepsze, ku wyraźnemu niezadowoleniu Mike'a. Przysunąłem się bliżej niej, aby uchronić ją przed niespodziewanym atakiem tego szaleńca (kto wie, co mu tam siedzi w głowie), on zaś zdając sobie sprawę, że niczym wartownik będę strzegł bezpieczeństwa dziewczyny przeszedł do ataku słownego.

- To powiedz nam Annie - zaczął - jakie masz zainteresowania?

- Ja... - zaczerwieniona dziewczyna uświadomiwszy sobie zapewne prawdziwy powód tego pytania zaczęła plątać się w tłumaczeniu - eee... nie mam jakichś szczególnych zainteresowań...

- Aha - skwitował z zadowoleniem - to szkoda.

Jego pytanie odniosło oczekiwany skutek, bo Will spojrzał na nią ze zdziwieniem i zdjął rękę z jej ramienia. Naprawdę nie domyślił się faktu, że była skromna i po prostu nie chciała chwalić się swoimi umiejętnościami?

- Naprawdę nic cię nie interesuje? - podrapał się w głowę - to co robisz w wolnym czasie?

- Ja... maluję tro...

- To teraz nam powiedz Annie - przerwał jej Mike(czy on nigdy nie da sobie spokoju?), ignorując jej tłumaczenie - na jakie studia się wybierasz?

- Ja... myślę o sztuce...

- Sztuka, co? - pokręcił głową - przecież z tego nawet kasy nie ma. Z czego masz zamiar się utrzymywać?

- To nie prawda - zaoponowała - ja chcę zostać...

Zaciskałem ze złości pięści, ale gdy tylko próbowałem się odezwać Mike natychmiast wpadał mi w słowo. To było oczywiste, że chciał skompromitować dziewczynę, ale wszystkie pytania zadawał takim miłym głosem, że Will uznał, iż po prostu chciał podtrzymać rozmowę.

- Ale jesteś nieśmiała - sekretarz poklepał ją po głowie - ja uważam, że każdy powinien robić to, co kocha.

Annie uśmiechnęła się z wdzięcznością i znowu zmniejszyła dzielący ich dystans, na co natychmiast zareagował Mike

Na pewno nie!Where stories live. Discover now