8

360 38 28
                                    

Udało mi się udobruchać chłopaka. Nie do końca rozumiałem skąd taka reakcja, dlaczego się tak wściekł..Ale miałem tylko nadzieję, że już będzie dobrze. Wróciliśmy więc do sypialni, kładąc się do spania bo w końcu był środek nocy.

Per. Katsuki

Obudziłem się niewyspany przez tego idiote... znaczy, to nie tak, że ja go sprowokowałem, przeze mnie obudził się w ekercją i sam pchałem się na niego dupą.. Ale to wszystko jest jego wina.

Kiedy ja się przebudziłem, on jeszcze spał. Więc postanowiłem, że świetnym zajęciem będzie gapienie się na niego. Trzeba mu przyznać, że jest przystojny.. pewnie dużo omeg się za nim ogląda..  a on za nimi.. wkurwiony tą myślą strzeliłem mu z całej siły w pysk z liścia, podnosząc się. Ten był w szoku i nie wiedział co się dzieje.

- c-co..- spytał cicho, podnosząc się do siadu, łapiąc za twarz.

- Skurwiel!- krzyknąłem na niego i wyszedłem szybko z pokoju. Sam nie sądziłem, że tak zareaguje, ale to jego wina!

Ledwo co wyszedłem na korytarz, a ten chwycił mnie, łapiąc i przytulając do siebie. Byłem w lekkim szoku... zwłaszcza, że przytula mnie kiedy dostał w twarz za nic..

- Co sie stało maluchu... - zapytał spokojnym głosem, co mnie jeszcze bardziej zdziwiło. Wywarczałem coś pod nosem i mocno przytuliłem się do jego klatki.

- Żadna suka ma cię nie ruszyć.. - powiedziałem cicho, czując, jak moja twarz robi się czerwona z zawstydzenia. Ale nie mogłem ukryć, że naprawdę chcę by on był tylko mój...chce żeby skupiał się tylko na mnie i to mnie poświęcał sto procent swojej uwagi i czasu.. To chyba toksyczne, ale.. Ale chyba tak działają związki prawda.. że chce się kogoś tylko dla siebie.. a jak się nie chce to się go nie kocha...prawda..?

- Kochanie, żadna "suka" nigdy mnie nie ruszy. Jestem tylko twój, a ty tylko mój- powiedział do mnie alfa, wsuwając palce w moje włosy. Nie da się opisać jak dobrze się poczułem po tych słowach. To mogło się wydawać głupie, ale dla mnie, dla durnego nastolatka, to znaczyło naprawdę wiele..

- Masz obiecać...- rozkazałem, chcąc dostać stu procentowe zapewnienie, że nigdy, przenigdy nie spojrzy na nikogo innego. Wtedy chyba pękłoby mi serce.. umarłbym z żalu gdybym go stracił, chociaż wciąż go nie znoszę.

- Przysięgam Ci, że nigdy nie dotknę nikogo innego, nigdy nie spojrzę na nikogo innego tak jak na ciebie, nigdy nie zechcę nikogo innego..- powiedział do mnie pewnym siebie, ale też kojącym głosem. To wprawiło mnie w taki dziwny stan.. dziwny spokój i ulgę. Zamknąłem więc oczy, oddając się w jego ramiona.

(Time skip- Deku odprowadził Bakugo do domu, aktualnie jest poniedziałek)

Wróciłem ze szkoły zmęczony. Dziś miałem naprawdę tragiczny dzień. I chociaż moja rujka minęła, bo jako tak młoda omega nie potrzebowałem aż se...sek... kurwa, po prostu Deku w sobie, żeby się zaspokoić. Wystarczyło mi to co wydarzyło się tamtej nocy, a to było dla mnie nawet zbyt wiele.. ja po prostu,  ja po prostu czułem się po tym obrzydliwe, taki brudny.. To nie było tak, że mu nie ufałem, że nie chciałem tego.. ja po prostu naprawdę nie byłem, nie jestem na to wszystko gotowy, mam zaledwie szesnaście lat, a już zostałem zmuszony by dorosnąć..  To bestialstwo.

Z Izuku za bardzo nie kontaktowałem się przez ostatni czas. Po prostu nie miałem na to ochoty, ani sił. Nie chciałem wracać do tematu o tym co się wydarzyło, a on na pewno by chciał.

Jak zwykle wieczorem padłem do łóżka, włączać głośno metal na słuchawkach. Długi czas lezalem, wpatrując się za okno. Było już dość późno, robiła się noc, ale z racji że lato się zbliżało, nie było na zewnątrz zimno. Dlatego też, postanowiłem zrobić sobie spacer. Wcześniej byłem zmęczony, ale teraz nie miałem najmniejszej ochoty do snu. Podniosłem się więc i założyłem na siebie bluzę, która lekko pachniała moim alfą. Co by nie mówić,  w chuj bałem się chodzić sam po mieście o tej porze, ale mając przy sobie zapach Deku, dostawałem przypływu pewności siebie. Tak więc, po założeniu bluzy którą mu niewinnie zajebałem, podszedłem do okna. Otworzyłem je i wyszedłem, miałem pokój na pierwszym piętrze,  więc nic mi się nie stało gdy zszedłem po pergoli, która stała obok ściany, na której rosły różne kwiaty. Tak czy siak, musialem poradzić sobie w ten a nie inny sposób, bo gdybym wyszedł drzwiami, zaczęłaby się awantura matki. W kieszeni miałem papierosy, które sobie, tak jakby nielegalnie, załatwiłem. Skoro życie chciało bym tak szybko dorósł, to zamierzałem z tego skorzystać i zabawić się, póki jeszcze mogę. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo ile jeszcze lat, miesięcy, czy nawet dni jest mi dane przeżyć.

☆ Bohater ☆ A//B//O ☆ Dekubaku ☆ Porzucone Where stories live. Discover now