4

375 49 23
                                    

Per. Katsuki

Czułem się źle z tym jak potraktowałem Izuku.. potwornie źle, ale inaczej nie mogłem. Gdybym przyjął jego starania, to było by tak, jakbym poddał się w swoim postanowieniu. A moim postanowieniem jest by zapomnieć o tej alfie.. naprawdę nie rozumiem dlaczego życie mnie tak nienawidzi, że gdy zaczęło się wszystko układać, to musiało się zrujnować.. zanim Izuku mnie znalazł.. Nie, zanim tamten chory zboczeniec mnie zaatakował, było wszystko dobrze. Nie miałem alfy, nie miałem zjebanej psychiki, nie martwiłem się tym.. a teraz?

Wróciłem do domu, zdejmując but o but, po czym ruszyłem do kuchni, a plecak rzuciłem gdzieś po drodze tak jak to mam już w zwyczaju. Przy stole czekali już rodzice, więc bez słowa usiadłem i zacząłem jeść razem z nimi. Gdy padło pytanie o bandaże odparłem, że tylko poparzyłem sobie dłonie na treningu.

Gdy skończyłem jeść, odstawiłem naczynia do zlewu i ruszyłem na górę. Chciałem jak najszybciej paść do swojego łóżka i wylać wreszcie z siebie te wszystkie łzy. Sam nie wiem dlaczego tak to wygląda.. odtrącam go od siebie, ale jakim kosztem? Przecież sam przez to potwornie cierpię. Ale to nie moja wina, ja nie prosilem się o alfę! Nie jestem gotowy na to wszystko..

Praktycznie całą resztę dnia spędziłem w łóżku, użalając się nad sobą. Można by rzec, że czułem się jak nieszczęśliwie zakochana nastolatka ze złamanym sercem. Tylko tym razem, to ja sam je sobie łamałem.

Kolejnego dnia obudziłem się wycieńczony. Miałem zaczerwienione i bolące oczy, to wszystko przez to, ile przepłakałem dnia poprzedniego.. Ale co by powiedzieć, czułem się lepiej po wyrzuceniu z siebie tych wszystkich emocji. Bo przecież każdy potrzebuje się czasami wypłakać.

Ogarnąłem swoją rutynę, dziś nie szedłem do szkoły.. wreszcie weekend. Przebrałem się w jakieś wygodniejsze ciuchy, to znaczy dresy oraz koszulka Izuku, która niestety niemalże całkowicie straciła już zapach alfy.. chociaż może to dobrze? Może dzięki temu będzie mi łatwiej po nim zapomnieć.. tak czy siak, założyłem ją, bo była duża i komfortowa.

Zjadłem śniadanie, a że rodziców nie było w domu, ponieważ w soboty też pracują, to miałem że tak powiem wysrane na wszystko. Przesiedziałem dobre pół dnia na kanapie, oglądając jakieś durne programy w telewizji. Albo były to filmy, albo jakieś kreskówki. Jednak przeskakując po kanałach, coś przykuło moją uwagę. Były to wiadomości, reporterka opowiadała:

- Dziś blisko liceum bohaterskiego UA Liga Złoczyńców ponownie uderzyła! Bohaterowie tacy jak All Might, Endeavor, Deku, Hawks oraz Moutain Lady próbują odeprzeć ich atak!- po tej wypowiedzi został pokazany oraz z helikoptera. Otworzyłem szerzej oczy, widząc na ekranie jego. Byłem świadomy, że mój przeznaczony jest bohaterem, jednak.. do tej pory, nie do końca dopuszczałem do siebie ten fakt. Dlatego kiedy zobaczyłem go na polu bitwy, tak mocno rannego, zrobiło mi się słabo. Coś w moim środku zaczęło świrować na widok mojego alfy w takim stanie. Zagwizdało mi w uszach, a ja przez dobrą chwilę nie mogłem nabrać oddechu przez wywołany szok. Ten widok..Ten potworny widok walki, gdzie zielonowłosy atakowany był przez dwóch złoczyńców doprowadzał mnie do chisterii. Nie chciałem na to patrzeć, miałem ochotę wyłączyć ten jebany telewizor, ale nie byłem w stanie nawet wcisnąć przycisku na pilocie. Tak bardzo się o niego bałem, tak strasznie nie chciałem tego widzieć, ale nie byłem w stanie oderwać wzroku.. chciałem wiedzieć co się wydarzy dalej, chciałem zobaczyć jak mój alfa wygrywa.. jednak wtedy kadr się urwał, a na ekranie pojawiła się znów reporterka.

- Jak zakończy się ten brutalny bój? Czy Liga Złoczyńców ponownie ucieknie bohaterom, zostawiając za sobą tragiczne straty? - zapytała, jednak ja nie będąc już w stanie tego słuchać, wyłączyłem wreszcie telewizor.

☆ Bohater ☆ A//B//O ☆ Dekubaku ☆ Porzucone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz